Oświadczenie prof. Jerzego Kochana w sprawie naruszania wolności badań naukowych 27


Jako organizator konferencji naukowej „Karol Marks 1818-2018” i redaktor naczelny czasopisma naukowego „Nowa Krytyka” pragnę stwierdzić, że wizyta funkcjonariuszy policji na konferencji oraz oświadczenie tychże, że mają za zadanie stwierdzić, czy obrady konferencji nie są sprzeczne z polskim prawem i konstytucją, a także z tzw. ustawą o IPN, same w sobie są już łamaniem prawa i Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.

Próba oceny treści merytorycznej konferencji naukowej przez policję i jej bezpośrednia ingerencja w przebieg tejże wywołują we mnie głęboki smutek. Ani uniwersytetom, ani samej nauce asysta policji nie sprzyja, a swoboda prowadzenia badań i sporów naukowych to jeden z cywilizacyjnych fundamentów tak demokratycznej Polski, jak i całej demokratycznej Europy oraz świata.

To dobrze, że działający z polecenia prokuratury policjanci – po stanowczym stwierdzeniu przeze mnie, że badania naukowe są konstytucyjnie wolne i w związku z tym nie mogą być „sprawdzane” przez uzbrojone służby mundurowe, a my, jako naukowcy, możemy badać to, co uważamy za warte badania – zgodzili się ze mną i po uprzednim wylegitymowaniu mnie opuścili teren uniwersyteckiego ośrodka.

Jest jednak dla mnie sprawą oczywistą, że o tych prostych regulacjach prawnych wiedzą nie tylko policjanci, lecz wie o nich także sama polska prokuratura.

Nasza konferencja stanowi przy tym kolejną edycję trwającego już od 2010 roku cyklu konferencji naukowych, który od lat przyciąga naukowców z całej Polski. W Pobierowie obecni byli profesorowie, doktorzy, doktoranci i studenci z ośrodków naukowych całej Polski: od Uniwersytetu Warszawskiego po Uniwersytet im Adama Mickiewicza w Poznaniu czy Uniwersytet Szczeciński.

Interwencja policji to dla nas ogromny szok. Czujemy, że zagrożone są w tej chwili nie tylko nasze prawa dotyczące działalności naukowej, ale także elementarne wręcz swobody obywatelskie. Działanie służb mundurowych odbieramy jako próbę zastraszenia środowiska naukowego i próbę uwikłania nas w porządek polityczny, który stoi w całkowitej sprzeczności z wartościami takimi jak wolność słowa czy swoboda uprawiania pracy naukowej. To zapowiedź świata pod dyktaturą, która manifestacyjnie i bez żadnego strachu posługuje się policją w celu ingerencji w naukę czy kulturę. Należy zadać pytanie, na jakim szczeblu zapadają te godzące w suwerenność akademii decyzje i komu lub czemu mają one służyć.

Z perspektywy interesu narodowego i pozycji naszego kraju w nowoczesnym świecie nie ulega wątpliwości, że tego typu politycznie motywowane interwencje tylko oddalają nas od ścieżki cywilizacyjnego postępu. Mam głęboką nadzieję, że wiele osób rozumie i podziela moje poglądy. Apeluję więc do wszystkich o wsparcie i obywatelską aktywność na rzecz obrony wolności nauki.

Nie przestraszymy się ani tego rodzaju nacisków, ani represji. Wspólnie będziemy bronić wolności badań naukowych, wolności słowa i samego uniwersytetu jako miejsca poszukiwania prawdy, piękna i sprawiedliwości.

dr hab. Jerzy Kochan, prof. US
organizator konferencji „Karol Marks 1818-2018”
redaktor naczelny czasopisma naukowego „Nowa Krytyka”

Źródło: Strona internetowa Uniwersytetu Szczecińskiego.


Avatar photo

O Jerzy Kochan

Ur. w 1952 r. w Gdańsku. Profesor i kierownik Zakładu Filozofii Kultury na Uniwersytecie Szczecińskim, autor wielu publikacji z historii filozofii, filozofii kultury, socjologii. Prezes Stowarzyszenia Marksistów Polskich i redaktor naczelny czasopisma filozoficznego "Nowa Krytyka". Pisuje też i publikuje wiersze.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

27 komentarzy do “Oświadczenie prof. Jerzego Kochana w sprawie naruszania wolności badań naukowych

  • Michał Kolasiński

    Nie jestem do końca przekonany, czy osoba podpisująca się „Jan Kowalski” jest rzeczywiście zainteresowana zrozumieniem czegokolwiek. Sądzę, że ma ukształtowane, przez totalnie antykomunistyczną propagandę, niewzruszone poglądy na świat i żadne tłumaczenie ich nie zmieni. Wie swoje.
    Ludziom o takich poglądach nie da się wyjaśnić, że wszystkie wydarzenia i zjawiska społeczne należy rozpatrywać konkretnohistorycznie, w uwarunkowaniach swojej epoki i we współzależności wielu złożonych czynników. Oni widzą świat płaski, dwuwymiarowy.
    Dla nich wszystko jest constans, dla nas materialistów, marksistów wszystko – panta rei.
    Nie są w stanie zauważyć, że feudałowie i kapitaliści mogli gromadzić fortuny wyłącznie dzięki PRZEMOCY – duchowej i fizycznej. Że wszystkie instytucje klasowych państw – religie, prawo, policja, wojsko – stały przede wszystkim na straży „świętego prawa własności”. Nie praw do posiadania własnej koszuli, mieszkanie czy dziś samochodu. Prawa do przywłaszczania sobie efektów cudzej pracy – wyzysku swoich rodaków oraz grabieży obcoplemieńców (tych ostatnich – przeważnie pod „patriotycznymi” i „religijnymi” sztandarami).
    To Im nie przeszkadza.
    Pan „Kowalski” jest w „niepostępowej większości” i dla przykładu, przeciwstawiając trzem przywódcom światowej rewolucyjnej lewicy znalazł wyłącznie jednego totalitarnego na prawicy – Adolfa Hitlera. Jak gdyby nie było całej plejady faszystowskich i faszyzujących sanitariuszy-ratowników zagrożonego obaleniem kapitalizmu. W Europie (prócz Niemiec, Włochy, Hiszpania, Portugalia, cały „kordon sanitarny” z autorytarnymi i faszyzującymi reżymami międzywojennej Europy wschodniej – od Finlandii, przez „pribałtyki”, Polskę aż po Grecję, z pominięciem jedynie Czechosłowacji) i w wielu krajach Ameryce Łacińskie, będących pod dwóchsetletnią już „opieką” USA – podobno opoki światowej wolności i demokracji, ale z faszystowskimi, rasistowskimi organizacjami i segregacją rasową na swój użytek wewnętrzny.
    Czy „niepostępowcom” przyjdzie do głowy, że obecny kryzys migracyjny w Europie to nie skutek neomarksizmu i homoseksualizmu czy komunizmu, tylko pokłosie starego, nie postępowego kolonializmu i współczesnego neoimperializmu światowego żandarma – amerykańskich burżujów i ich plenipotentów – kolejnych ekip rządów USA.
    Bezrefleksyjni antykomuniści zawsze będą przytaczać liczby (niewątpliwie wielkich, strasznych i nie do zaakceptowania) ofiar komunizmu wzięte z antykomunistycznych publikacji, czyli z obozu przeciwnego „postępowcom”. Samo to powinno budzić zastrzeżenia, co do rzetelności informacji, bo one przeważnie służą propagandzie. Dlaczego tylko tyle, czemu nie zaokrąglić do połowy miliarda? Taka ładna okrągła sumka.
    Jak przed napaścią na Jugosławię, czy Irak. Telewidz to kupi. Jak reportaże o ratowaniu „ofiar” ataków chemicznych w Syrii – mycie gołymi rękami skażonych podobno, oczywiście dziecięcych, ofiar. Jak środki masowego rażenia w Iraku, tak dobrze schowane, że po kolejnej wojnie o amerykańską wolność i demokracje (czytaj surowce), nikt nie mógł ich jakoś znaleźć. Że, w końcu, problemy z fundamentalizmem i terroryzmem islamskim to nie wina Karola Marksa, tylko zwyrodniała forma walki narodowo-wyzwoleńczej i społecznej, do której doprowadziła wieloletnia polityka imperialistycznych rządów, przede wszystkim, USA i Izraela.
    Czy polscy „niepostępowcy” są zdolni zrozumieć, że zbrodnie ludobójstwa na Ukrainie dokonane przez ukraińskich nacjonalistów były też taką zwyrodniałą formą walki ze skutkami półkolonialnej polityki polskiej szlachty na ich rodzinnej ziemi? Tam przecież nigdy nie było Polski! Tam zawsze była Ruś, czy Ukraina, tylko włączona w granice państwa polskiego w 1569., jak Warszawa do Prus po III rozbiorze w 1795 , czy do carskiej Rosji po 1831 roku.
    Czy potrafią dostrzec, za pięknymi hasłami wolności i demokracji z czasów robotniczej wtedy jeszcze Solidarności, strumyki i strumienie amerykańskich dolarów, często via Watykan, by utorować wreszcie drogę wolności, ale dla międzynarodowego kapitału. Wolności rozmontowania i złomowania konkurencyjnych działów polskiej gospodarki, zamiany kraju w montownię, wrogim, za grosze przejęciu całej reszty oraz dla swobody przepływu siły roboczej (w polskim przypadku – drenażu wysoko kwalifikowanej, ale taniej). I milionowe bezrobocie – marnotrawstwo produkcyjnych możliwości. W zamian, w nagrodę międzynarodowe sieci handlowe zalały nasz rynek swoimi towarami z importu, a obce banki skutecznie wyprowadzają ich zyski.
    Czy potrafią zdystansować się do polskiego nacjonalizmu, klerykalizmu – zamiast żywej wiar, nowej ewangelizacji – megalomanii zbawiania, jeśli nie Świata, to przynajmniej Europy?
    Czy wreszcie potrafią spostrzec, że robotnik „nie buntuje się, pracuje i buduje dobrobyt”, w większości za minimalną lub nieco tylko wyższą płacę, a bankster Mateusz Morawiecki rezygnuje z milionów z bankowej spekulacji, by zostać np. premierem.
    Czy straszni mieszczanie w swych strasznych mieszkaniach potrafią zobaczyć las, czy zawsze będą widzieć tylko drzewa. Oni brzydzą się przemocą – wojna w Wietnamie im nie przeszkadzała. Czerwonych i żółtych Wietnamczyków półtora miliona – „naszych” tylko 57 tysięcy. Nie moich! Waszych – wyszkoleni, uzbrojeni po zęby, wytresowani do zabijania najemnicy. Tym razem zawitali do Polski – mojego kraju. Mają bronić amerykańskich dolarów, jak zwykle na cudzej ziemi i chętnie też cudzymi rękami.
    „Jan Kowalski” nie lubi przemocy. Marzy, by zostać kapitalistą i nie chce, by mu ktoś (komunista, homoseksualista, marksista) przemocą odebrał, co zarobił ciężką pracą – zysku, czyli zawłaszczonej przemocą kapitalistycznego prawa, części efektów cudzej pracy.
    To właśnie odkrył Karol Marks i tylko tym jesteśmy różni od tej większością, która uparcie chce widzieć tylko drzewa. Niech żyje ta maleńka różnica! Szkoda, że u większości rozum wędruje do głowy przeważnie z siedzenia i przez plecy. Po dwunastu godzinach ręcznego przerzucania do kontenera, na nocnej zmianie, kilkunastu ton zgrzewek z wodą mineralną – za najniższą stawkę w danym kraju UE. Niestety nie wszystkim jest dane przejść taki Skrócony Wieczorowy (nocny) Kurs Materializmu Historycznego. Robotnik nie buntuje się tylko buduje dobrobyt – ale czyj? Może już czas, żeby znów zaczął się buntować i organizować, aby przemocą obalić system globalnej przemocy, neokolonialnych wojen i wyzysku – kapitalizm.
    Nawet mimo wielce moralnym oporom wszystkiej maści pięknoduchów żyjących złudzeniami w nierealnym świecie swoich wyobrażeń i lekturą Żywotów Wszystkich Świętych. Obowiązkowo oczywiście największego Polaka wszech czasów, Karola Wojtyły, głoszącego ex katedra umierającym na aids czarnym braciom, że prezerwatywa to grzech śmiertelny.(!)
    To przecież ikona polskiego romantyzmu – Adam Mickiewicz – pisał: gwałt niech się gwałtem odciska… Polacy, dotychczas kochali się w romantycznych klęskach, tylko ci Poznaniacy i Ślązacy tacy jacyś tacy. Czy nie czas na rewolucyjny pozytywizm marksizmu – wbrew intelektualnie leniwej większości. Najpierw wyzwólmy się my sami, ludzie pracy, a przy okazji różne „mniejszości”, nie tylko seksualne. Nie odwrotnie. Po zwycięstwie rewolucji i „niepostępowcy” też będą mieli szansę wyzwolić się. Z intelektualnego lenistwa. Może wtedy przeczytają portugalski program z sierpem i młotem.
    A więc! Niech żyje rewolucyjny międzynarodowy ruch ludzi pracy, ruch otwierający ludziom oczy, jeśli tylko tego chcą – MARKSIZM!
    Czy ten Pan chce choć odemknąć oczy, chyba nie. Czy te oczy mogą kłamać? Czemu nie. Ale to już Jego problem.

    Ps. I.
    Ciekawym, które służby jutro świtem czy nocą, do moich drzwi załomocą? Przecież nawołuję do przemocy i nienawiści – klasowej.
    Fakt. I podobają mi się symbole ludzkiej pracy, dla nich podobno totalitaryzmu – sierpa i młota! I jeszcze czerwony sztandar.
    Czy według Pana, jestem jeszcze Polakiem, czy już nie?
    Wiadomo, komunista i złodziej. Tak, to ja.

    Ps. II.
    Dziś leśni, z ryngrafami na piersi, z obrzynami szwendający się po bezludziach, terroryzujący okolicznych chłopów, rabujący utargi Gminnych Spółdzielni, mordujący dzielących jaśniepańskie majątki i całe rodziny, do kołyski, zwolenników nowej władzy, modlący się gorliwie o III wojnę światową, oczywiście atomową – to są prawdziwi Polacy i patrioci. Bo chcieli wrócić do Wilna i Lwowa, niewątpliwie polskich (spolonizowanych) miast, ale nie na całkiem polskiej ziemi. Kazimierz Wielki podbijał na wschodzie ziemie Lechitów, czy Halicką Ruś? Co Wy na to, Panowie? Moralność Kalego?
    Los leśnych bywał tragiczny, ale aniołami to oni nie byli. A po Trzeciej, atomowej, mnie by nie było, a nawet jeśli, to pewnie nie miałbym z kim polemizować. Okazuje się, że i patriotyzmy mogą być różne.

    • Diona

      Akurat Jan Kowalski w jednym punkcie ma rację: w marksizm Marksowski jest wpisana przemoc, co przecież też potwierdzili tu komentarzami znawcy marksizmu. I przez tę przemoc komunizm może być penalizowany. Jasne, przed sądem można się tłumaczyć, że co to za hipokryzja, bo kapitalizm też „używa” przemocy; albo że w ZSRR, Chinach, Wietnamie, Kambodży itp. nie doszło do obalenia kapitału, produkcji towarowej, pracy najemnej, wyzysku, klas i w związku z tym działania tych państw nie mogły być komunistyczne i że Marks nie odpowiada za Gułagi; ale wtedy sędzia wyciągnie „Manifest partii komunistycznej” i jak krowie na rowie przeczyta, że w komunizmie chodzi o „obalenie przemocą całego dotychczasowego ustroju społecznego” i że za to wg kodeksu należy się czapa. I będzie miał rację. Co prawda Marks mógł się mylić, ale dotychczasowa praktyka pokazuje, że najprawdopodobniej jednak nie. Chyba że ktoś wykoncypuje wiarygodną teorię, dlaczego na widok rewolucji proletariackiej kapitaliści całego świata mieliby się poddać, a nie np. odpalić bomby atomowe?

      • Tadeusz Lemańczyk

        W swoim podsumowaniu dotychczasowej dyskusji pominęłaś jedną, bardzo ważną sprawę. 21 maja 2018 o 21:38 Jan Kowalski wracając do problemu przemocy zadał pytanie „Jak współcześni marksiści rozumieją te kwestię?”, na które to pytanie odpowiedziałem jemu 21 maja 2018 o 22:30. O ile wcześniej marksizm mógłby rzeczywiście być oskarżany o zamysł stosowania wobec burżuazji przemocy, o tyle od iluś już lat badacze marksistowscy trudzą się w swych badaniach nad tym, jak można od kapitalizmu do socjalizmu przejść drogą pokojową. Absolutnie nie można im więc zarzucić propagowania XIX-wiecznej przemocy. Podobnie zresztą jak historykom zajmującym się teoriami narodzin kapitalizmu nie można zarzucić propagowania powrotu do tych wszystkich okrutnych narzędzi przemocy, które umożliwiały dokonywanie podbojów kolonialnych.

        • Diona

          W takim razie bardzo proszę o namiary na książki lub artykuły traktujące o możliwości skutecznego pokojowego przejścia od kapitalizmu do socjalizmu, bo ja się nie znam i nie orientuję się.

          Piotrze Strębski, z tą czapą to była emfaza.

          • Tadeusz Lemańczyk

            Myślę, że nie wzbudzi niczyjego zdziwienia gdy napiszę, że, jak dotychczas, najwięcej książek i artykułów traktujących o możliwości pokojowego przejścia od kapitalizmu do socjalizmu powstało w oparciu o przemiany w Chile pod przywództwem Salvadora Allende. Weźmy choćby artykuł Allende and 21st Century Socialism, który napisali Rolando Vergara i Miguel Sanchez ( https://socialistproject.ca/2013/09/b876/ ). A czy przejścia skutecznego? Znając tych przemian zakończenie, z pewnością nie do końca skutecznego. Nie przesądza to jednak podejmowania skuteczniejszych prób w przyszłości, prawda?

          • Diona

            Ale rządy Allende to była najzwyczajniejsza socjaldemokracja. Upaństwawianie fabryk (co jest przecież stosowane w każdym kraju) itp. to mogą być co najwyżej przesłanki socjalizmu, ale nie jego istota. A nawet jeśli, to „wprowadzanie socjalizmu ustawą”, odgórnie po wygranych wyborach w jakimś peryferyjnym kraju poskutkuje albo zgnieceniem go przez międzynarodowy kapitał, albo lokalnym socjalizmem będącym tylko uspołecznieniem biedy.

          • Piotr Strębski

            Zgadzam się Diona z tym, co napisałeś.
            W socjalizmie (jego budowie) chodzi o uspołecznienie fabryk (przemysłu), a nie o „upaństwowienie”. O uspołecznienie, czyli o oddanie władzy nad nimi tym, co powodują ich ruch i ich reprodukcję. Czyli tym samym chodzi o władzę zarówno ekonomiczną jak i polityczną tych, co są twórcami i odtwórcami życia społecznego. A nie o władzę „kolejnej ekipy” polityków.

          • Piotr Strębski

            Drogi Diona. Możliwości są zawsze – na wszystko – ale jak się historia toczy tego nikt nigdy nie jest w stanie przewidzieć. Jak się spojrzysz na historię powszechną to różne zmiany – nawet jeśli miały ten sam charakter – przebiegały różnie. Pokojowo, niepokojowo, gwałtownie, spokojnie itd. itp. Wszystko bowiem zależy od układu sił społecznych, które czegoś chcą lub przeciwko czemuś występują.
            Zauważ proszę, że środki przemocy – o czym już pisałem na początku tej dyskusji – bynajmniej nie leżą w rękach „nosicieli śmiercionośnych idei Karola Marksa” (Nobla dla osoby, która wymyśliła tak idiotyczny przekaz i slogan!), lecz po stronie tych, co dzierżą władzę – władzę polityczną, ekonomiczną, ideologiczną. Jeśli ktoś miałby kogoś zabijać z powodu marksizmu – to raczej będą to obrońcy dzisiejszego porządku – przeciwnicy marksizmu.
            Nie trzeba się specjalnie wysilać intelektualnie, by pojąć, że w marksizmie chodzi o budowę świata pozbawionego przemocy, a nie opierającego się na tej przemocy ustanowieniu.
            Pozdrawiam!

      • Piotr Strębski

        Akurat Jan Kowalski w jednym punkcie ma rację: w marksizm Marksowski jest wpisana przemoc, co przecież też potwierdzili tu komentarzami znawcy marksizmu. I przez tę przemoc komunizm może być penalizowany.

        Drogi Diona, chyba posiedliśmy różne sposoby czytania, bo ja nie widzę ani tej „racji” Jana Kowalskiego, ani co więcej – tych „potwierdzeń znawców marksizmu”. Chyba czytasz to, co usilnie chcesz przeczytać. A czapę to lepiej zakładaj w chłodne dni – dla zdrowia 🙂

        • Piotr Strębski

          Swoją droga symptomatyczne: według Diony „za to wg kodeksu należy się czapa”. Serio? Tu już orzekają w Polsce karę śmierci, w dodatku za komunizm? Czy to najskrytsze marzenia Diony? Albo kolejny przykład „umiejętności czytania i rozumienia”…
          I rzekomo to „śmiercionośne idee Karola Marksa” niosą śmierć i zagładę…

          • Jan Kowalski

            Witam ponownie ponownie
            Musze przyznać, że to bardzo ciekawa dyskusja. Szkoda tylko, że w formie nastawiona na ośmieszenie i zdyskredytowanie adwersarzy, a nie na polemikę z odmiennymi od Panów opiniami. Wcale nie zakładam, że kogoś z Panów przekonam. Proszę tez nie zakładać, że zmiana poglądów następuje tak szybko. Czasem jednak następuje, bo zmieniałem swoje zdanie w wielu sprawach w życiu wiele razy.

            A sprawa Marksa i marksizmu nurtuje mnie nie od dziś. Przyczynkiem do zajrzenia na tę stronę były informacje o obchodach urodzin Karola Marksa, nie miałem pojęcia, że istnieje stowarzyszenie marksistów polskich.

            Odniosę się krótko do wypowiedzi do Pana Lemańczyka. Może to Pana zdziwi, ale tak, dostrzegam wszystkie przytoczone przez Pana zjawiska. I nawet sądzę, że w punkcie wyjścia sie nawet zgadzamy – coś z tym światem jest nie tak. Zarówno tzw. lewica, jak i tzw. prawica (choć określenie jasno co to znaczy jest dość skomplikowane) ma sporo za uszami, nieprawda, że dostrzegam złe rzeczy tylko po tzw. lewicy. Drapieżny kapitalizm, wielkie korporacje, koncentracja kapitału w rękach wąskiej grupy ludzi, współczesny wyzysk pracownika itp – ja to wszystko widzę. Tylko, że nie mam, niestety, dobrego pomysłu, jak może być lepiej. Jaki to ma być ustrój? Nikt czegoś takiego nie wymyślił, historia pokazała nam to i owo.

            Tak samo jak Pan obserwuję ten świat i widzę zarówno ludzi dobrych, jak i złych. Są święci i są ludzkie bestie. Człowiek ma różne oblicza, a zatem powstaje pytanie: jak ułożyć społeczeństwo? Bez zasad ludzkie bestie zabiją tych świętych, to pewne. Bez rodziny, bez religii, bez moralności – to jakie zasady będą obowiązywać? Jak wychowywać dzieci – społecznie, a nie rodzinnie?

            I, idąc dalej, jak nie będzie własności prywatnej to jak decydować o podziale wspólnych dóbr? Według jakiego klucza? jak produkować i ustalac ceny bez „niewidzialnej ręki rynku’? To już mieliśmy tu u siebie w PRL. Jedna władza zostanie zastąpiona inną, bez gwarancji, że lepszą, bo człowiek tak samo jest ułomny teraz, jak i kiedyś. I taki pewnie będzie.

            A jeśli ta koncepcja się komuś nie spodoba to:
            „4. Konfiskata własności wszystkich emigrantów i buntowników.”
            No i oczywiście:
            „Jest tylko jedna droga, która może skrócić, uprościć i zintensyfikować przedśmiertne drgawki starego społeczeństwa i skurcze porodowe nowego – tą drogą jest rewolucyjny terror”.

            Czyli to co mamy teraz jest złe, ale marksizm ze swej istoty jest jeszcze gorszy. Tak sądzę, póki co mogę sobie myśleć i pisać co chcę, zanim nadejdzie rewolucyjny terror. A przecież może się tak potencjalnie zdarzyć, że powstanie w Polsce marksistowska siła polityczna, zaproponuje program i wygra demokratyczne wybory. I potem zrealizuje założenia Karola Marksa.

            Zgodnie z tym, co zostało napisane przez przedmówców marksiści zastanawiają się, jak dokonać tej zmiany bez przemocy. Moim zdaniem to utopia „liczyć na zdrowy rozsądek burżuazji”. Czy Panowie tak ochoczo oddaliby swój majątek? A zatem wyłania się z tego obraz, że współczesny marksizm w kwestii przemocy nie zgadza się z Marksem, czy tak mam to rozumieć? Jeśli to jest zmodyfikowany marksizm to należałoby to jasno odróżnić i nie obruszać się na antymarksistowską propagandę. Przy czym podkreślam – tu nie chodzi tylko o przemoc PRZED zmianą, ale również o tę PO zmianie ustroju.

            Z antymarksistowskim, ale jednak pozdrowieniem:)
            jk

          • Tadeusz Lemańczyk

            Rewolucjoniści socjalistyczni nie są sadystami w odniesieniu do swoich burżuazyjnych przeciwników, ani masochistami wobec samych siebie. Jeśli rewolucję można by było przeprowadzić kosztem mniej licznych ofiar, to by się ją przeprowadziło. Stąd nie ma sprzeczności między Marksem i współczesnymi marksistami. Burżuazja nie broni swego stanu posiadania swoimi własnymi rękoma, ale rękoma ludzi, których udało się jej do tego przekonać. A te narzędzia edukacyjnego przekonywania też są dzisiaj dużo bardziej rozbudowane i dużo głębiej wchodzące w społeczną materię niż w czasach Marksa. Stąd zresztą ta niechęć obecnej władzy do konkurencji w tym obszarze (patrz wejście policji na konferencję w Pobierowie). Oddajmy w tym momencie głos naszym irlandzkim towarzyszom:
            Socialists can’t entertain any illusions that the capitalist class will not fight with every means at their disposal to hold onto their power and wealth. But their ability to do so depends on what means are at their disposal. And that depends, to a large extent, on the ability of a revolutionary party and the working class to appeal to all sections of society and win over the greatest number to the revolutionary cause.
            http://socialistparty.ie/2010/11/can-a-socialist-revolution-be-peaceful/
            A więc, kiedy burżuazja przyjdzie po rozum do głowy? Kiedy zostanie sama przeciwko uciśnionym masom.

    • Piotr Strębski

      Janie, to dobre pytanie, na które niestety nie znalazłem odpowiedzi. Wpis Tadeusza Lemańczyka najprawdopodobniej nie został zaakceptowany przez stronę z powodu zamieszczonych we wpisie odnośników; Twój zaś był od nich wolny. Może jako po raz pierwszy komentujący na stronie zostałeś potraktowany przez system antyspamowy jako potencjalny „zaśmiecacz” (zwłaszcza, że system antyspamowy ma charakter ponadwitrynowy i może gdzieś kiedyś zostałeś przez kogoś oznaczony jako „spamer”). W każdym razie ręcznie przywróciłem z zaświatów Twoje pytania, na które mam nadzieję, że będzie nam odpowiedzieć (członkom SMP + profesorowi Kochanowi).

      • Jan Kowalski

        Witam ponownie,
        Odnosząc się do Panów/Państwa komentarzy:
        1) Bardzo dobre pytanie – czym właściwie jest totalitaryzm, a właściwie symbol totalitarny? Polski kodeks karny definiuje tę kwestię bardzo nieprecyzyjnie, a zatem stwarza to możliwości różnych interpretacji przez prawników i sądy. Uważam, że ten aspekt powinien być mocno przemyślany i zmieniony, żeby była jasność. Sądzę, że to ważne, bo jasno definiuje co jest dobre, a co złe. Tak samo jak mówimy, że zabijanie ludzi czy kradzież jest zła i dlatego je karzemy.
        2) Ostatnio mieliśmy do czynienia z nagłośnioną medialnie sprawą świętowania urodzin Adolfa Hitlera. Tu sprawa jest jednoznaczna, bo ten system zabił X milionów ludzi i nikt nie ma wątpliwości, kto stał na czele tegoż. A co z Marksem? Co z milionami ofiar komunizmu? Ile ich było na całym świecie? Oczywiście Marks nie zrobił tego swoimi rękami, ale wymyślił to co jednak było realizowane. Czy można zabijać? Czy można ludzi zmuszać do pracy? Ktoś ostatecznie musi pracować. Ten system ekonomicznie nie miał szansy funkcjonować, był utopijny. Marks chciał powrotu do wspólnoty pierwotnej (takiej jak sobie ja wyobrażał, a niekoniecznie takiej jaka istotnie funkcjonowała).
        3) Tak, są różne oblicza przemocy, ale siła fizyczna to siła fizyczna. To, że istnieją armie, policje, sądy itd to nie znaczy, że ktoś stosuje w stosunku do mnie teraz siłę fizyczną. Ze przyjdzie do mnie i nie zabije, aby zabrać mój majątek, Póki co, a co będzie to zobaczymy:)
        4) Narzucenie komuś swojej woli to z kolei nowy marksizm, ten krytyczny, Marcusego. Tolerancja represywna czyli postępowa mniejszość może narzucić niepostępowej większości swoje zdanie. Czyli tolerancja tak, ale tylko dla naszych:)I to się dzieje, tyle że nie siłą fizyczną. Ja jestem w niepostępowej większości, więc czuję się ofiarą.
        I taka refleksja. Byłem jakiś czas temu w Portugalii. I tam na ulicy była reklama Partii Komunistycznej z sierpem i młotem. I pomyślałem sobie: cóż oni wiedzą w praktyce o komunizmie?
        JK

        • Piotr Strębski

          Ad. 1. „Polski kodeks karny definiuje tę kwestię bardzo nieprecyzyjnie, a zatem stwarza to możliwości różnych interpretacji przez prawników i sądy. Uważam, że ten aspekt powinien być mocno przemyślany i zmieniony, żeby była jasność.”
          Ja zaś się obawiam, że ta kwestia nie jest w ogóle zdefiniowana, „totalitaryzm” to takie pojęcie-straszak, albo ideologiczny kij, którym tłucze się przeciwników politycznych. I inaczej być nie może. To pojęcie filozoficzno-ideologiczne, popularność zdobyło za sprawą Hannah Arendt, a na naszym gruncie – Cześka Miłosza.
          Ad. 2. „Ostatnio mieliśmy do czynienia z nagłośnioną medialnie sprawą świętowania urodzin Adolfa Hitlera. Tu sprawa jest jednoznaczna, bo ten system zabił X milionów ludzi i nikt nie ma wątpliwości, kto stał na czele tegoż.”
          Mnie szczerze powiedziawszy świętowanie urodzin Adolfa Hitlera ni grzało ni ziębiło. Świętowanie urodzin kogokolwiek nie powinno być zakazane, no chyba że marzy nam się taki… liberalny „totalitaryzm” 🙂 Problemem jest cel ideologiczny i środki doń prowadzące, którym naziści hołdują, a nie żadne torty ze swastyką czy leśne bachanalia.
          „Co z milionami ofiar komunizmu?” A w jaki sposób komunizm jako ideologia zabijał? Od kiedy to myśl ma magiczną właściwość zabijania kogokolwiek?
          Przez analogię – rozumiem, że mogę obarczać chrześcijaństwo i Jezusa Chrystusa z jego kompanami za setki milionów ofiar wojen krzyżowych, inkwizycji, kolonizatorstwa itd., podobnie jak za dzisiejszą pedofilię i machlojstwa finansowe w kościele katolickim? Czy święta bożego narodzenia nie powinny zostać skryminalizowane? Na takie pomysły to nawet Józef Stalin czy inny Pol Pot nigdy nie wpadł…
          Ad. 3. A czy ja coś pisałem o sile fizycznej jako środku politycznym postulowanym przez myśl marksistowską? Pierwsze też słyszę, a uważam się za osobę oczytaną w myśli marksistowskiej, by gdziekolwiek myśl ta postulowała „zabijanie, aby zabrać czyjś majątek”. Prosiłbym o wskazanie źródła tych zarzutów wobec marksizmu.
          Ad. 4. Obawiam się, że przywołany Marcuse – choć nie jestem jego jakimś miłośnikiem – jest przedstawiony dość karykaturalnie. Nie wiem nic o tak przedstawionym „marksizmie krytycznym”. Trudno mi więc się ustosunkować do tychże zarzutów.

          Pozdrawiam serdecznie – Piotr

        • Tadeusz Lemańczyk

          „Byłem jakiś czas temu w Portugalii. I tam na ulicy była reklama Partii Komunistycznej z sierpem i młotem. I pomyślałem sobie: cóż oni wiedzą w praktyce o komunizmie?” – wspaniała wskazówka! Proponuję pójść krok dalej, na ich obecną witrynę internetową ( http://www.pcp.pt/ ), by następnie odpowiedzieć sobie na pytanie „Co powinno zostać zrobione w naszym kraju by w obszarze nieuniknionych mocowań pomiędzy różnymi siłami politycznymi mógł on porównywać się z takim krajem Unii Europejskiej jakim jest Portugalia?”

          • Jan Kowalski

            Ad. 1) i 2) Ja dopuszczam w tej kwestii dwie sytuacje – albo określamy jasno co jest totalitaryzmem i jego symbolem i zakazujemy propagowania tychże, albo dopuszczamy wszystkie możllwe poglądy, łacznie z tymi propagującymi rasizm etniczny, przemoc terror i inne. No bo jak wszyscy mogą mówić wszystko to niech to będzie prawdziwa wolność. Niech sobie świętują urodziny Stalina, Che Guevary, Hitlera, Mao i kogo tam chcą. A nie że jedni mogą wyrażać swoje poglądy, a inni nie. Ja osobiście jestem za pierwszą opcją. Ponieważ nie mieści się w mojej głowie propagowanie przemocy.
            Ad 3) Czyli że Pan uważa, że komunizm nikogo nie zabił? Są szacunki mówiące od 140 do 170 mln ofiar na całym świecie (swoją drogą niezłe widełki: mówimy o ludzkich istnieniach). A gułagi Lenina i Stalina? Ofiary bolszewickiego terroru? Chiny? Głód na Ukrainie? I wiele innych – bestialstwo co poniektórych osobników przekraczało bestialstwo nazistów.
            Ad 4) A w jaki sposób przemocą można było odbierac burżuazji własność jeśli nie przemocą zacytowaną przeze mnie? Przemocą słowną? Że niby mieli oddać po dobroci? Jak współcześni marksiści rozumieją te kwestię? Panowie jesteście zwolennikami marksizmu, więc proszę o wyjaśnienie tej kwestii.
            Ad. 5) Marcuse i tolerancja represywna – prosze poczytać zatem. Skoro robotnik się nie buntuje tylko pracuje i buduje dobrobyt, to trzeba znaleźć innych uciśnionych (np. mniejszości seksualne). Ta uciśniona mniejszość (postępowa) ma prawo rządzić niepostępową wiekszościa.
            A cóż jest nieprawdziwego w stwierdzeniu, że Portugalia nie przeżyła komunizmu w praktyce? Nie wiem jak Panowie, ale ja wiem co to znaczy, bo urodziłem się dawno temu. Nie bardzo chce mi się studiować ich program (przejrzałem pobieżnie) – proszę powiedzieć co trzeba zrobić, aby być takim krajem jak Portugalia? Co tam jest takiego, czego nie mamy albo nie możemy mieć? I dlaczego mamy się do nich odnosić?

          • Piotr Strębski

            Witam, nie mogłem wcześniej odpowiedzieć, bo i pracować zarobkowo czasem trzeba. Wracam jednak do dyskusji.

            Ad. 1) i 2) Ja dopuszczam w tej kwestii dwie sytuacje – albo określamy jasno co jest totalitaryzmem i jego symbolem i zakazujemy propagowania tychże, albo dopuszczamy wszystkie możllwe poglądy, łacznie z tymi propagującymi rasizm etniczny, przemoc terror i inne. No bo jak wszyscy mogą mówić wszystko to niech to będzie prawdziwa wolność. Niech sobie świętują urodziny Stalina, Che Guevary, Hitlera, Mao i kogo tam chcą. A nie że jedni mogą wyrażać swoje poglądy, a inni nie. Ja osobiście jestem za pierwszą opcją. Ponieważ nie mieści się w mojej głowie propagowanie przemocy.

            Obawiam się, że myli Pan dwie rzeczy, o których zresztą sam Pan pisze, przez co nie rozumiem (tym bardziej!) przedstawionej argumentacji. Jedna rzeczą jest świętowanie czyichś urodzin, a zupełnie inną rzeczą jest propagowanie przemocy, gwałtów, morderstw, dyskryminacji, nawoływanie do nich. Nie widzi Pan różnicy? Utożsamia Pan to? Poważnie?
            Mnie dlatego świętowanie urodzin Hitlera nie grzeje i nie ziębi, a problem nazizmu i nazistów leży gdzie indziej, niż się naszym „oburzonym” mediom wydaje.

            Ad 3) Czyli że Pan uważa, że komunizm nikogo nie zabił? Są szacunki mówiące od 140 do 170 mln ofiar na całym świecie (swoją drogą niezłe widełki: mówimy o ludzkich istnieniach). A gułagi Lenina i Stalina? Ofiary bolszewickiego terroru? Chiny? Głód na Ukrainie? I wiele innych – bestialstwo co poniektórych osobników przekraczało bestialstwo nazistów.

            Proszę się nie obrazić, ale z takimi poglądami dokonuje Pan rewolucyjnego przewrotu w całej kryminalistyce i codziennej praktyce takiej choćby policji. Skoro jakaś myśl może kogoś zabić (a Pańskim zdaniem może zabić nawet setki milionów ludzi) to praca policjantów z wydziału zabójstw musi zostać całkowicie przewartościowana. Okazuje się bowiem, że „sprawca” zabójstwa/morderstwa nie musi być żywym osobnikiem (człowiekiem, ewentualnie zwierzęciem), lecz być może sprawca kryje się wśród książek – a co gorsza! – także na zajęciach lekcyjnych czy na salach wykładowych. Choć pewnie „kryje się” to za dużo powiedziane – „unosi się”. Wyobraża Pan sobie jak taką myśl-zabójcę osadzić do więzienia, by odbyła karę za popełnione czyny? Czy jakieś specjalne ośrodki będzie trzeba wybudować? Bo palenie książek z „śmiercionośnymi ideami” praktykowane na początkach III Rzeszy skutków nie przyniosło.

            Ad 4) A w jaki sposób przemocą można było odbierac burżuazji własność jeśli nie przemocą zacytowaną przeze mnie? Przemocą słowną? Że niby mieli oddać po dobroci? Jak współcześni marksiści rozumieją te kwestię? Panowie jesteście zwolennikami marksizmu, więc proszę o wyjaśnienie tej kwestii.

            Jeśli przeczyta Pan raz jeszcze słownikową definicję „przemocy” (za PWN) to sam Pan odpowie na to pytanie. Może chodzi o „przemoc prawną”, czyli o coś takiego co na co dzień istnieje pod nazwą „porządku prawnego”?

            Ad. 5) Marcuse i tolerancja represywna – prosze poczytać zatem. Skoro robotnik się nie buntuje tylko pracuje i buduje dobrobyt, to trzeba znaleźć innych uciśnionych (np. mniejszości seksualne). Ta uciśniona mniejszość (postępowa) ma prawo rządzić niepostępową wiekszościa.

            Proszę mi wierzyć, Marcuse czytałem. I dlatego raz jeszcze powtórzę, że sprowadzanie jego myśli do jednozdaniowej pointy to karykatura. Zresztą my tu chyba nie o Marcuse rozmawiamy, lecz o Marksie i marksizmie? Mniejszości seksualne – o tym chyba nigdzie tu na stronie, nie mówiąc już o źródłach myśli marksistowskiej (Marks, Engels itd.) nie ma. Zostawmy je więc w spokoju.

            A cóż jest nieprawdziwego w stwierdzeniu, że Portugalia nie przeżyła komunizmu w praktyce? Nie wiem jak Panowie, ale ja wiem co to znaczy, bo urodziłem się dawno temu.

            Pewnie to jest nieprawdziwe, że żaden kraj „nie przeżył komunizmu w praktyce”. Proszę poczytać choćby króciutkie „Zasady komunizmu” Engelsa, i przemyśleć/porównać przeczytaną treść ze światem dookoła. Do znalezienia tutaj: http://marksizm.edu.pl/wydawnictwa/klasyka-mysli-marksistowskiej/fryderyk-engels/zasady-komunizmu/

            Nie bardzo chce mi się studiować ich program (przejrzałem pobieżnie) – proszę powiedzieć co trzeba zrobić, aby być takim krajem jak Portugalia? Co tam jest takiego, czego nie mamy albo nie możemy mieć? I dlaczego mamy się do nich odnosić?

            To chyba też nie jest temat tutejszej dyskusji.

          • Jan Kowalski

            I jeszcze jedno: z chrześcijaństwem to jednak nie to samo. Bo w tę religię przemoc NIE JEST wpisana, a w marksizm tak.
            To, że chrześcijanie robili różne nieciekawe rzeczy to nie oznacza, że robili to zgodnie z wytycznymi chrześcijaństwa, tylko przeciw nim i nad tym ubolewam.

          • Piotr Strębski

            Raz jeszcze się pytam, na jakiej podstawie twierdzi Pan o tym „wpisaniu przemocy w marksizm”? Na podstawie własnej usilnej wiary w to? Silnego przekonania? Pasków telewizyjnych o „śmiercionośnych ideach Karola Marksa”, czy podobnych treści (choć może lżej wyrażonych) z 'Gazety Wyborczej’?
            A jeśli Pańskim zdaniem religia jest wolna od przemocy to chyba ze Starym Testamentem jest Pan równie na bakier jak z podstawowymi tekstami marksizmu.

          • Tadeusz Lemańczyk

            „Jak współcześni marksiści rozumieją te kwestię?” Otóż po doświadczeniach wszystkich rewolucji antyburżuazyjnych, jakie miały miejsce w 2. połowie XIX w., w XX w. i na początku XXI w., współcześni marksiści liczą na rozsądek burżuazji bardziej, niż miał to możność czynić Marks w połowie XIX w. Pisałem o tym powyżej, 21 maja 2018 o 06:43. O tym jednak, czy burżuazja będzie tym razem skłonna dobrowolnie zrezygnować z wyzyskiwania proletariatu, ze swej uprzywilejowanej wielce pozycji w społeczeństwie, zdecyduje tak ulubiona przez Ciebie PRAKTYKA. To w tejże praktyce Portugalczycy przeżywali i przeżywają nadal wszystkie znane i nam dolegliwości kapitalizmu. (Nawiasem mówiąc, ja jestem rocznik 1948.) Spod dyktatury Salazara wynieśli realizowane dzisiaj przez siebie pragnienie odpowiednio szerokich i głębokich swobód politycznych. Szkoda, że my, Polacy, nie wynieśliśmy z lat 1944-1989 tego pragnienia w podobnie dużych rozmiarach.

  • jan kowalski

    Szanowny Panie Profesorze,
    Po przeczytaniu Pana oświadczenia w sprawie wizyty policji na konferencji naukowej mam do Pana kilka pytań:
    1) Czy bycie zwolennikiem marksizmu (bo taka jest definicja marksizmu) w stowarzyszeniu, którego jest Pan Prezesem nie kłóci się z byciem badaczem naukowym? Można owszem robić badania nad Marksem, ale trudno mówić o ich rzetelności, kiedy ma się z góry ustawiony pogląd.
    2) Czy świętowanie 200 urodzin Marksa, publikowanie symbolu sierpa i młota na facebooku nie jest czasem promowaniem symboli totalitarnych, które zdaje się w Polsce jest zabronione?
    3) Czy mówienie wszem i wobec, że „Marks był wspaniałym myślicielem chcącym nowego szczęśliwego społeczeństwa, ale jego idee zostały wypaczone” jest zgodne z prawdą? Marks doskonale wiedział i zakładał, że jego rewolucja musi się odbyć przy pomocy przemocy i terroru. Nam wmówiono i jak widzę Pan też to robi, że Marks miał dobre intencje. Nie miał dobrych intencji, bo popierał przemoc, zarówno w samej rewolucji, jak i po niej. Bo przecież jakoś trzeba trzymać w ryzach społeczeństwo, żeby się słuchało i pracowało.
    Cytat z Manifestu:
    Gdy w walce z burżuazją proletariat siłą rzeczy jednoczy się w klasę, poprzez rewolucję staje się klasą panującą i jako klasa panująca ZNOSI PRZEMOCĄ dawne stosunki produkcji, to wraz z tymi stosunkami produkcji znosi warunki istnienia przeciwieństw klasowych, znosi w ogóle klasy i tym samym swoje własne panowanie jako klasy.

    Ja jestem zwykłym człowiekiem, nie żadnym naukowcem, ale to co się mówi o Marksie sprawia, że mi skacze ciśnienie. Nie mogę wprost słuchać tych kłamstw.

    Z poważaniem,
    Jan Kowalski

    • Piotr Strębski

      Nie chcę wchodzić między Jana a Kochana, ale muszę zapytać się pytającego – co to jest „symbol totalitarny”? Czym w ogóle jest tzw. totalitaryzm? Czy świętowanie czyichkolwiek urodzin może być świętowaniem symbolu? W dodatku „totalitarnego”?
      Czy zestaw obowiązujących praw definiuje przedmiotową zawartość pojęcia „totalitaryzmu”, czy to takie pojęcie które znaczy tyle, co każdemu przychodzi na myśl?

    • Tadeusz Lemańczyk

      Ja natomiast zachęcałbym naszego gościa do bardziej wnikliwego przestudiowania MANIFESTU PARTII KOMUNISTYCZNEJ ( https://www.marxists.org/polski/marks-engels/1848/manifest.htm ) pod kątem użytego w nim wyrazu „przemoc”. Po raz pierwszy pojawia się on nieprzypadkowo w części zatytułowanej I. Burżuazja a proletariusze. Już choćby to świadczy o tym, że nie chodzi tu o żadne „trzymanie w ryzach społeczeństwa”, ale o „obalenie przemocą burżuazji”. Czy burżuazja byłaby skłonna dobrowolnie zrezygnować z wyzyskiwania proletariatu, ze swej uprzywilejowanej wielce pozycji w społeczeństwie? Kto jak kto, ale Marks nie miał takich złudzeń pisząc „Władza polityczna, we właściwym tego słowa znaczeniu, jest zorganizowaną przemocą jednej klasy celem ucisku innych.” Jednakże już z jego następnego zdania („Jeśli proletariat jednoczy się w walce z burżuazją siłą rzeczy w klasę, staje się poprzez rewolucję klasą panującą i, jako klasa panująca, znosi przemocą dawne stosunki produkcji, to znosi wraz z tymi stosunkami produkcji warunki istnienia przeciwieństw klasowych, klasy w ogóle i tym samym swoje własne panowanie jako klasy.”) wynika jednoznacznie, że tej swojej z kolei przemocy nie ma zamiaru utrzymać ani chwili dłużej, jak tylko do ostatecznej likwidacji burżuazyjnych stosunków produkcji. Potem „Miejsce dawnego społeczeństwa burżuazyjnego z jego klasami i przeciwieństwami klasowymi zajmuje zrzeszenie, w którym swobodny rozwój każdej jednostki jest warunkiem swobodnego rozwoju wszystkich.” Pomińmy to nieistotne z punktu widzenia naszych obecnych rozważań użycie wyrazu przemoc w krytyce socjalizmu drobnomieszczańskiego i zakończmy nasze rozważania tym, czym w ogóle kończy się MANIFEST PARTII KOMUNISTYCZNEJ: „Komuniści uważają za niegodne ukrywanie swych poglądów i zamiarów. Oświadczają oni otwarcie, że cele ich mogą być osiągnięte jedynie przez obalenie przemocą całego dotychczasowego ustroju społecznego. Niechaj drżą panujące klasy przed rewolucją komunistyczną.” Nikt poza osobami z klas panujących nie ma najmniejszych powodów obawiać się marksizmu. I stąd właśnie całe to zamieszanie.

    • Piotr Strębski

      Zauważ Janie, że „przemoc” „przemocy” nie równa. Może Marksowi wcale nie chodziło o „bomby, gwałty, morderstwa”… Nawet w tym zakresie słownik języka polskiego jest bardziej zniuansowany niż pospolita świadomość: przemoc «przewaga wykorzystywana w celu narzucenia komuś swojej woli, wymuszenia czegoś na kimś; też: narzucona komuś bezprawnie władza»; przemocą «używając siły fizycznej, wbrew czyjejś woli».
      W świetle tej jakże niemarksistowskiej (=niezwiązanej z Marksem) definicji nr 1 – zgodzisz się ze mną? – jako oparte na przemocy uznamy także DZISIEJSZE kapitalistyczne-demokratyczne-liberalne społeczeństwa, dysponujące we władaniu uzbrojonymi armiami, oddziałami policji, sądami, prokuraturami, często także oddziałami paramilitarno-bojówkarskimi (jak „wojska obrony terytorialnej”). Ale ta „przewaga wykorzystywana w celu narzucenia komuś swojej woli, wymuszenia czegoś na kimś” objawia się także systemem nauczania szkolnego i uniwersyteckiego z jego „programami”, „systemem kształcenia”…
      Ku refleksji 🙂

  • Tadeusz Lemańczyk

    Skoro to oświadczenie Prezesa naszego Stowarzyszenia znalazło się także tutaj, to właśnie tutaj, a nie gdzie indziej, powinniśmy wspólnie powiedzieć sobie, że owa „wizyta funkcjonariuszy policji na konferencji” była najbardziej prymitywnym, a więc i najłatwiejszym do wytknięcia, narzędziem przeciwstawienia się przez ludzi będących u władzy po 1989 roku rozwojowi teorii marksistowskiej. W dłuższym okresie czasu czeka badaczy marksistowskich zetknięcie się z dużo bardziej wyrafinowanymi narzędziami, a mianowicie narzędziami organizacyjno-finansowymi. Pisze o tym już Tymoteusz Kochan ( https://strajk.eu/nauka-english-only/ ). W sposób zdecydowanie zachęcający do dyskusji, myśli jego rozwija Ewa Balcerek ( https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=2108944102650555&id=100006049579295 ). Pozostaje zdecydować, w jakim miejscu konkretnie powinniśmy tę dyskusję przeprowadzić. Jedno pewne – unikanie tej dyskusji będzie z coraz większą szkodą dla całego środowiska marksistowskiego, zwłaszcza w Polsce.