Integracja i globalizacja


Nieliczne media w relacjach ze szczytu kopenhaskiego odnotowały, że 13 grudnia przed jednym z hoteli, gdzie zatrzymały się rządowe delegacje państw europejskich, mała grupa „antyglobalistów” zorganizowała manifestację protestu. Rzecz warta uwagi bowiem ukazuje, że obok znanego sporu o przyszłość naszego kontynentu toczonego między zwolennikami Europy ojczyzn a stronnikami Stanów Zjednoczonych Europy jako zunifikowanego organizmu polityczno-gospodarczego istnieje jeszcze inne radykalnie odmienne stanowisko – integracja w wersji społecznej.

Krytyka społecznego oblicza integracji europejskiej pozostawała zwykle w cieniu działań i protestów przeciwko aktualnie praktykowanej globalizacji przez wiodące potęgi gospodarcze świata. Ta krytyka koncentruje się wokół wskazywania jałowości rozwoju gospodarczego, który w konsekwencji i tak prowadzi do pogłębienia niesprawiedliwości społecznej i oddalania się biegunów bogactwa i nędzy, co stanowi nieuchronne zarzewie społecznych protestów w rozmaitych formach.

Tymczasem poważna analiza integracji europejskiej ma sens gdy uświadomimy sobie, że jest ona fragmentem procesu globalizacji tyle, że w perspektywie kontynentalnej. Rzeczywiste procesy przebiegają w trzech wymiarach: lokalnym – państwo i jego duże regiony, kontynentalnym i globalnym. W tym kontekście integracja europejska w obszarze kontynentalnym jest umocnieniem pozycji kraju (lokalna skala) w potężnym procesie globalizacji. Od tego nie ma odwrotu, ale ważny jest charakter tego procesu i jego społeczna treść. O to właśnie walczą „antyglobaliści” organizując protesty także przeciwko integracji europejskiej.

Dlatego też nad sporami o globalizację warto się pochylić, bo w nich zawiera się także część prawdy o integracji europejskiej czyli przebiegu procesów globalizacji w wymiarze kontynewntalnym.

Warto przypomnieć, że u schyłku XX wieku dominowało przekonanie, iż nadchodzące III tysiąclecie równoznaczne będzie z ukształtowaniem się nowej ery globalizacji. Obok naturalnej fali społecznego entuzjazmu związanego z postępem w licznych jego wymiarach, zwłaszcza technologicznym, pojawiło się nie tylko wiele krytycznych opinii i ocen wskazujących na szereg sprzeczności ery globalizacji ale także liczne ruchy społeczne, kontestujące jej neoliberalną wersję.

Świadczy o tym standardowy zestaw klasycznej literatury fachowej poświęconej globalizacji: B. Barber, Dżihad kontra McŚwiat, Warszawa 1997, Z. Bauman, Globalizacja, Warszawa 2001, N. Chomsky, Rok 501. Podbój trwa, Warszawa 1999, N. Chomsky, Zysk ponad ludzi. Neoliberalizm a ład globalny, Wrocław 2000, J. Gimpel, U kresu przyszłości. Technologia i schyłek Zachodu, Wrocław 1999, Ch. Handy, Głód ducha. Poza kapitalizm – poszukiwanie sensu w nowoczesnym świecie, Wrocław 1999, E. Luttwak, Turbokapitalizm. Zwycięzcy i przegrani światowej gospodarki, Wrocław 2000, H-P. Martin, H. Schumann, Pułapka globalizacji. Atak na demokrację i dobrobyt, Wrocław 2000, J. Rifkin, Koniec pracy, Wrocław 2001, G. Soros, Kryzys światowego kapitalizmu, Warszawa 1999, L. Thurow, Przyszłość kapitalizmu, Wrocław 1999.

Częstokroć także rodziło się fałszywe wyobrażenie, że problematyka globalizacji pojawiła się literaturze i publicystyce stosunkowo niedawno. Tymczasem już w XIX wieku, równolegle z rozwojem rewolucji przemysłowej, w pracy Williama Stanleya Jevonsa The Coal Question (1865) można odnaleźć źródła nowoczesnego myślenia globalnego. Ten znaczący angielski ekonomista, na przykładzie uzależnienia brytyjskiej gospodarki od węgla kamiennego, wskazał w istocie na ogólną zasadę uzależnienia systemu gospodarczego od konkretnego zasobu, który ulega wyczerpaniu w krótkiej perspektywie czasowej. Paradoksalnie także Karol Marks i Fryderyk Engels w Manifeście partii komunistycznej (1847) entuzjazmowali się globalnym zasięgiem, a przez to i postępowym charakterem, nowoczesnej gospodarki oraz związanymi z jej rozwojem ograniczeniami. Genezę myślenia globalnego można zatem już u jej źródła wiązać z analizą sprzeczności, nie tylko gospodarczych, w światowym wymiarze.

Kolejny impuls rozlicznym analizom w globalnej perspektywie dała rewolucja naukowo-techniczna, która od czasów II wojny światowej, niemal przez 30 lat, uruchomiła niespotykane dotąd tempo wzrostu ekonomicznego, powodując wielokrotne podniesienie dochodu narodowego i niebywały wzrost produkcji przemysłowej w światowej skali. W tym kontekście warto przypomnieć, że pojęcie rewolucji naukowo-technicznej wprowadził John Desmond Bernal już w 1939 roku, niejako w przededniu jej urzeczywistnienia się w masowej postaci, formułując zarazem trafną prognozę oddziaływania nauki i techniki w długoletniej, globalnej perspektywie rozwoju światowej gospodarki (J. D. Bernal, The Social Function of Science, London 1939).

Ten burzliwy rozwój stał się podstawą pojawienia się intensywnych badań globalnych procesów gospodarczych i społecznych w latach sześćdziesiątych. Objęły one w pierwszej kolejności problemy niszczenia i ochrony środowiska przyrodniczego, wyczerpywania się zasobów, eksplozji demograficznej w krajach Trzeciego Świata, niedostatecznej produkcji żywności i dysproporcji rozwoju między krajami i regionami świata. Punktem wyjścia tych analiz była zatem krytyczna ocena globalizacji wyrażana zresztą najczęściej w postaci publikacji będących wynikiem prac międzynarodowych grup badawczych w postaci rozmaitego rodzaju raportów. Niewątpliwą nowością takiego podejścia była instytucjonalizacja studiów nad problemami globalnymi w perspektywie prognostycznej oraz wyraźne zaznaczenie społecznego zaangażowania badaczy.

Przykładowo we wrześniu 1967 roku odbył się w Oslo Międzynarodowy Inauguracyjny Kongres Badań Przyszłości, którego inicjatorami były austriacki Institut für Zukunftfragen, norweski International Peace Research Institut i angielska fundacja Mankind 2000.

W końcu 1965 roku przy Amerykańskiej Akademii Sztuk i Nauk w Bostonie powstała Commision on the Year 2000, pod przewodnictwem Daniela Bella, wybitnego socjologa z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku. Z kolei rząd amerykański utworzył słynną RAND-Corporation w celu przeprowadzenia badań prognostycznych dla potrzeb wojska. W roku 1967 ukazała się przełomowa publikacja H. Kahna i A. J. Wienera The Year 2000, która stała się pierwszym wielkim globalnym studium prognostycznym.

W tym czasie we Francji pod kierownictwem Bertranda de Jouvenela rozpoczyna działalność grupa Futuribles, której nazwa powstaje z połączenia słów futur i possible, co oznacza zajmowanie się „możliwą przyszłością”. Natomiast rząd francuski w 1962 roku powołał zespół, którego zadaniem było opracowanie prognozy dla Francji do roku 1985.

Powstają także wartościowe grupy badawcze w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, a wśród nich zespół Radovana Richty przy Instytucie Filozofii Czechosłowackiej Akademii Nauk, którego opracowanie Cywilizacja na rozdrożu (1969) zasłużenie cieszyło się wówczas międzynarodową sławą (. R. Richta i zespół, Cywilizacja na rozdrożu. Konsekwencje rewolucji naukowo-technicznej dla społeczeństwa i dla człowieka, Warszawa 1971).

Inaugurują działalność także Komitet Badań i Prognoz „Polska 2000” oraz Zespół Prognoz Społecznych Instytutu Filozofii i Socjologii PAN(A. Siciński, Prognozy a nauka, Warszawa 1969).

Wymienione przykładowo publikacje, inicjatywy społeczne i instytucjonalne odnoszą się jedynie do wstępnego okresu formowania się problematyki badawczej globalizmu. W tym czasie kształtuje się pewien charakterystyczny sposób podejścia badawczego do problemów globalnych, które analizowane są z reguły w perspektywie prognostycznej. W najszerszej postaci takie stanowisko reprezentują raporty dla Klubu Rzymskiego, międzynarodowej nieformalnej organizacji, która powstała w 1968 roku. W ramach myślenia prognostycznego badacze dokonują w istocie analizy procesów globalnych, wypracowują ich koncepcje oraz ujawniają sprzeczności globalizmu. Skrótowe zestawienie Raportów dla Klubu Rzymskiego i ich redaktorów dobrze ilustruje zasięg i charakter badań prowadzonych pod jego auspicjami.

D. H. Meadows, D. L. Meadows, J. Randers, W. W. Behrens III, The Limits of Growth. A Report for the Club of Rome’s Project on the Predicament of Mankind, New York 1972; wyd. polskie Granice wzrostu (1973).

M. Mesarović and E. Pestel, Mankind at the Turning Point. The Second Report to the Club of Rome, New York 1974; wyd. polskie Ludzkość w punkcie zwrotnym (1977).

Reshaping the International Order. A Report to the Club of Rome, coordinator J. Tinbergen, Amsterdam 1976; wyd. polskie O nowy ład międzynarodowy (1978).

D. Gabor i inni, Oltro l’etá spreco. Quatro rapporto al Club di Roma, Milano 1976.

E. Laszlo i inni, Goals for Mankind. A Report to the Club of Rome on the New Horizons of Global Community, New York 1977.

Th. de Montbrial, Energy: the Countdown. A Report to the Club of Rome, Oxford 1979.

J. W. Botkin, M. Elmandrja, M. Malitza, No Limits to Learning. Bringing the Human Gap. A Report to the Club of Rome, Oxford 1979; wyd. polskie Uczyć się – bez granic. Jak zewrzeć „lukę ludzką” ? (1982).

M. Guernier, Tiers monde: trois quarts du monde, Paris 1980.

O. Giarini, Dialogue on Wealth and Welfare. An Alternative View of World Capital Formation. A Report to the Club of Rome, Oxford 1980.

B. Hawrylyshyn, Road Maps to the Future. Towards More Effective Societies. A Report to the Club of Rome, Oxford 1980.

G. Friedriechs, A Schaff, Microelectronics and Society. For Better or for Worse? A Report to the Club of Rome, Oxford 1982; wyd. polskie Mikroelektronika i społeczeństwo. Na dobre czy na złe? (1987)

B. Schneider, La revolution aux pieds nus, Rapport au Club de Rome, Paris 1986; wyd. polskie Rewolucja bosych (1989).

Opracowywane Raporty dla Klubu Rzymskiego, wstępnie dyskutowane na jego niezbyt licznym, bo liczącym około stu członków, forum dzięki masowym publikacjom uzyskiwały szerokie społeczne znaczenie. Już pierwszy raport Granice wzrostu (1972) został wydany w blisko dziesięciu milionach egzemplarzy, w trzydziestu siedmiu językach. Ten rozgłos był bardzo potrzebny pomysłodawcom Klubu Rzymskiego, którzy od początku uważali, że skala napięć związanych z problemami globalnymi jest tak duża, iż wymaga znaczącego zwiększenia nimi zainteresowania ze strony rządów największych krajów świata oraz międzynarodowej opinii publicznej.

Analiza problemów globalnych na forum Klubu Rzymskiego miała zatem prowadzić do prezentowania ich wyników nie tylko elitom podejmującym ważne decyzje polityczne i gospodarcze ale także najszerszym warstwom społecznym w międzynarodowej skali.

Raport Granice wzrostu jest dobrym przykładem krytycznego podejścia do problemów globalnych. W istocie autorzy raportu postawili pytanie „czy wzrost, jaki wzrost, dla kogo i w jakich warunkach?”. Miało to miejsce w czasie gdy polityka głównych światowych potęg ekonomicznych opanowana była przez ideologię „wzrostu gospodarczego” w sensie wzrostu dochodu narodowego, bez oglądania się na jego społeczne skutki. To bezwarunkowe dążenie do wzrostu gospodarczego za wszelką cenę wykluczało jakąkolwiek dyskusję nad jego jakością. Hasłem dnia stał się „wzrost dla wzrostu”.

Tymczasem mimo podnoszenia mierników poziomu życia jego jakość systematycznie spadała. Ludzie w coraz większym stopniu zaczęli odczuwać ujemne skutki zanieczyszczenia środowiska, pogorszenia otoczenia człowieka, nadmiernej mechanizacji życia i dominacji kultu nowoczesnej techniki. Zaczęto krytycznie oceniać powszechnie panujący konsumpcyjny styl życia, wyrażający się w bezustannej pogoni producentów i konsumentów za ilościowym wzrostem dóbr. Na tę sytuację nałożyły się wydarzenia paryskiego maja 1968 roku połączone z analogicznymi niepokojami młodzieży i studentów w innych krajach, będące bezpośrednim wyrazem krytycznych nastrojów społecznych.

Granice wzrostu padły na podatny grunt i spowodowały wzrost krytycznego myślenia wokół problemów wzrostu gospodarczego, jego kosztów i barier, kontroli rozwoju i skutków społecznych. Podobne znaczenie odegrał kolejny raport opracowany pod kierownictwem Jana Tinbergena O nowy ład międzynarodowy (1976) czy Güntera Friedriechsa i Adama Schaffa Mikroelektronika i społeczeństwo. Na dobre czy na złe? (1982).

W rezultacie ukształtowania się nowej sytuacji społecznej w latach sześćdziesiątych i zbiorowej działalności rozlicznych grup intelektualistów podejmujących problemy globalne, w tym Klubu Rzymskiego, zmienia się także klimat polityczny w Europie i Stanach Zjednoczonych. Akademicka krytyka wychodzi z sal konferencyjnych i uniwersyteckich audytoriów stając się zaczynem organizowania rozlicznych alternatywnych ruchów społecznych: pacyfistycznych, konsumenckich i ekologicznych, w tym najsławniejszego Greenpeace.

Z czasem także te ruchy społeczne nabierają charakteru międzynarodowych ruchów protestu co jest naturalną konsekwencją nasilania się masowych wystąpień przeciwko globalnym mechanizmom narzucania społeczeństwom kontestowanego przez spore ich odłamy sposobu życia. Wedle trafnej opinii Noami Klein, autorki słynnej książki No Logo, już dzisiaj powstaje ruch społeczny „równie globalny i równie zdolny do skoordynowanej akcji, jak transnarodowe korporacje, których władzę i wpływy zamierza zdecydowanie zwalczać”( N. Klein, No Logo, London 2001, s. 511).

Kwestią sporną jest już sama nazwa tych ruchów społecznych, ponieważ do ich uczestników przyklejono etykietę „antyglobalistów”. Tymczasem to działacze ruchów protestu uważają się właśnie za autentycznych „globalistów”, ponieważ to oni domagają się prowadzenia przez rządy, korporacje ponadnarodowe i kapitał międzynarodowy polityki służącej rzeczywistemu rozwiązywaniu problemów globalnych. Taka też była geneza globalnego myślenia już w latach sześćdziesiątych, które stanowiło instrument krytyki polityki gospodarczej rozwiniętych krajów kapitalistycznych obliczonej wyłącznie na osiąganie doraźnych korzyści bez liczenia się z jej negatywnymi dalekosiężnymi skutkami. Jednak w międzyczasie elity polityczne zachodniego świata zawłaszczyły formułę „globalizmu” dla swoich potrzeb i uczyniły z niej nie tylko kluczowe hasło politycznego marketingu ale także obiegową kategorię opisu współczesnego świata, który ma za zadanie sankcjonowanie bieżących posunięć politycznych i gospodarczych.

W tej sytuacji ukształtowały się współcześnie dwie opcje widzenia globalizacji jako procesu społecznego. W publikacjach i wypowiedziach czynników oficjalnych wiodący charakter ma wyznawana i praktykowana przez światowe elity polityczne i gospodarcze wizja globalizacji w wersji neoliberalnej, której przeciwnicy określani są jako „antyglobaliści”. Tymczasem ruchy protestu, których rzecznikiem jest między innymi Kenneth Harmele, chętnie określają się, wedle jego wyrażenia, jako przeciwnicy dzisiejszej globalizacji w formie „globalnego kasyna” opowiadając się za poszerzeniem formuły globalizacji w kategoriach uniwersalizacji i internacjonalizmu (I. Wallerstein, Nauki społeczne a poszukiwanie sprawiedliwego społeczeństwa, „Kultura i społeczeństwo’, rok XLI, nr 2, 1997; D. Singer, Whose Millenium? Theirs or ours?, New York 1999).

Dopiero ta postulowana forma uniwersalnej czy internacjonalnej globalizacji, mogłaby objąć, wedle jej zwolenników, swoimi profitami faktycznie ludność całego świata miast dzielić ją, jak to ma dzisiaj miejsce, na beneficjentów i ofiary toczących się procesów historycznych na przykład wedle popularnej, chociaż mylącej, osi Północ/Południe. Byłoby to zatem opowiedzenie się za globalizacją w wersji społecznej.

Symbolicznym wyrazem zderzenia się tych dwóch opcji w ocenie współczesnej globalizacji były odbywające się w tym samym czasie 25-30 stycznia 2001 roku Światowe Forum Gospodarczego w Davos i Światowe Forum Społeczne w Porto Alegre w Brazylii. W tym „anty-Davos”, w obradach pod hasłem „Inny świat jest możliwy”, uczestniczyło około 12 tys. osób ze 100 krajów, którzy reprezentowali kilkaset rozlicznego rodzaju organizacji związkowych, politycznych, ekologicznych, etnicznych, kobiecych i innego typu struktur pozarządowych. W Porto Alegre było też niemal pięciuset parlamentarzystów z prawie trzydziestu krajów oraz szereg tak znanych osobistości jak Ben Bella, architekt Oscar Niemeyer, filozof i językoznawca Noam Chomsky, dominikanin Frei Betto, jeden z twórców teologii wyzwolenia czy Jean-Pierre Chevement, były minister spraw wewnętrznych Francji, obecnie organizator Forum Obywatelskiego. Dewizą debaty było wyświetlone na ośnieżonych zboczach Porto Alegre hasło „Utrzymujmy dialog”.

Domagano się tam między innymi wprowadzenia tzw. podatku Tobina w skali globalnej. Jego autor, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii (1981), James Tobin jest czołowym amerykańskim keynesistą, profesorem ekonomii na Yale University, który w swoim czasie był doradcą prezydenta J. F Kennedy’ego. Analizując w latach osiemdziesiątych międzynarodowy system wymiany walutowej, po wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z umowy w Bretton Woods, Tobin zaproponował wprowadzenie niewielkiego podatku od międzynarodowych transakcji walutowych celem ograniczenia czysto spekulacyjnych ataków na różne waluty. Warto sobie uświadomić, że chodzi tu o bardzo wielkie kwoty jeśli zważyć, że dzienne transakcje walutowe w 1988 roku wynosiły 1 490 miliardów USD, z których 80 proc. miało perspektywę krótszą od tygodnia.

Uzyskane w ten sposób środki miałyby być, zdaniem zwolenników globalizacji w społecznej wersji, przeznaczone na finansowanie programów wyrównujących negatywne skutki obecnej polityki. Zadaniem podatku Tobina byłoby więc zapobieganie czysto spekulacyjnym operacjom na rynku walutowym i zarazem łagodzenie narastających sprzeczności globalizacji. Jego wprowadzenia w życie domaga się powołane w tym celu Stowarzyszenie na rzecz Opodatkowania Transakcji Finansowych i Pomocy Obywatelom (ATTACK), które powstało we Francji, ale dziś działa w 20 krajach, w tym także w Polsce.

Przeciwnicy obecnego ładu gospodarczego w skali międzynarodowej szczególnym obiektem krytyki czynią takie organizacje jak Światową Organizacją Handlu, Bank Światowy, Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Zwłaszcza ten ostatni oskarżany jest o szczególną szkodliwość, czego wyrazem może być także zarzut Josepha Stieglitza, który zauważył, że wówczas gdy administracja Clintona prowadziła politykę intensywnego pobudzania wzrostu gospodarczego jego ministerstwo finansów wymuszało na MFW forsowanie neoliberalizmu w skrajnej postaci. Wagę opinii Stieglietza wzmacnia nie tylko jego zawodowa pozycja profesora ekonomii Stanford University ale kilkuletnie pełnienie funkcji wiceprzewodniczącego Banku Światowego i szefa zespołów doradców ekonomicznych prezydenta B. Clintona( A. Delick, Pały i karabiny w Göteborgu, „Dziś”, rok XII, nr 8, 2001).

Szczególną sławę zdobyły uliczne manifestacje przeciwko wymienionym organizacjom międzynarodowym oraz przywódcom G-8 w trakcie ich obrad w Seattle, Waszyngtonie, Seulu, Kolonii, Pradze, Davos, Göteborgu i Genui ze względu na ich spektakularny charakter. W mediach prezentowano zwykle ich przebieg w klimacie awanturniczych i chuligańskich akcji zorganizowanych bojówek młodzieżowych. Zaniedbywano równocześnie ukazania roli miejscowej policji w organizowaniu starć, prowokowaniu zamieszek i zwykłym znęcaniu się nad demonstrantami, która przystępowała do akcji porządkowych z niezwykłą brutalnością, używając broni z ostrą amunicją. Dzięki temu kilkusettysięczne w założeniu pokojowe manifestacje przekształcały się w typowe walki uliczne i dewastację mienia budząc odrazę i co najwyżej współczucie.

Obraz kształtującego się w latach dziewięćdziesiątych ruchu na rzecz globalizacji w społecznym wymiarze jest bardzo złożony. Uczestniczą w nim robotniczy przemysłowi, działacze związkowi, pracownicy najemni różnych sektorów, działacze ruchów chłopskich, ekologicznych, kobiecych, młodzież akademicka i szkolna, inteligenci i rozmaite ruchy obywatelskie. Obok wspomnianego stowarzyszenia ATTACK, Światowego Marszu Kobiet, Ruchu Bezrolnych w Brazylii, międzynarodowej koordynacji ruchów chłopskich Północy i Południa Via Campesina (Chłopska droga), Reclaim the City, Ya Basta działa także nader skłonna do stosowania przemocy Black Block czyli „czarne kombinezony”( Z. M. Kowalewski, Barykada genueńska, „Lewą Nogą”, nr 13, 2001).

Całość tego ruchu społecznego jest doniosłym wyrazem sprzeczności ery globalizacji a jego analiza niezbędnym warunkiem zrozumienia współczesnego świata. Integracja europejska odnosząca się do naszego kontynentu dokonuje się w ramach procesów mających wymiar światowy. Stosunek do globalizacji w jego całym bogactwie i zróżnicowanym wymiarze stanowi jedno z ważniejszych wyzwań dla działań informacyjnych i systemu edukacyjnego.

Marek Zagajewski

Pozostaw odpowiedź

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.