Rafał Sakowicz – Na marginesie dyskusji prof. J. Ładosza z K. Mijalem: O potrzebie dyskusji


K. Mijal w 17 numerze Przeglądu Krytycznego wystąpił z pryncypialną krytyką dominującego sposobu periodyzacji formacji komunistycznej, w myśl którego wyodrębniano okres przejściowy od kapitalizmu do socjalizmu, socjalizm (czyli I fazę formacji komunistycznej) i komunizm (czyli wyższą fazę formacji komunistycznej). Zdaniem Mijala, Marks mówił o okresie przejściowym od kapitalizmu do komunizmu, stanowiącym niższą fazę formacji komunistycznej. Koncepcje wylansowane w ZSRR, a przyjęte również w innych krajach, były w istocie rewizją marksizmu-leninizmu, odejściem szczególnie od tego, co Marks mówił w Krytyce Programu Gotajskiego. W ZSRR, gdy Chruszczow proklamował zbudowanie socjalizmu i zakończenie dyktatury proletariatu, nie odpowiadało to ani teorii marksizmu, ani interesom klasy robotniczej i zjednoczonych wokół niej ludzi pracy. Zdaniem K. Mijala pomimo klęski „realnego socjalizmu”, znajdujemy się nadal w epoce historycznej ogólnie określanej okresem przejściowym od kapitalizmu do komunizmu. Pobite armie proletariackie szybko wyciągną wnioski ze swoich klęsk, a formacja komunistyczna istnieje nadal chociażby w Chinach Ludowych. Istniejące sprzeczności w krajach kapitalistycznych można rozwiązać tylko w ramach światowej socjalistycznej gospodarki planowej. Ostateczne zwycięstwo przypadnie komunizmowi.

Polacy również, zdaniem Mijala, wnieśli wkład w wypaczenie poglądów Marksa na okres przejściowy. J. Ładosz, mówiąc o okresie przejściowym od kapitalizmu do socjalizmu jako o okresie poprzedzającym pierwszą, niższą fazę komunizmu odrzuca stanowisko Marksa. J. Ładosz ma w rzeczywistości, choć nie mówi tego otwarcie, na uwadze przedłużenie panowania wielkiego kapitału pod sztandarem socjalizmu burżuazyjnego, tj. „nowej lewicy”, o której otwarcie mówi Adam Schaff w ramach „nowej lewicy”, usiłuje pogodzić ogień z wodą: socjaldemokratów z komunistami (a w rzeczywistości z rewizjonistami).

J. Ładosz zrewanżował się K. Mijalowi zarzutem o „wielokrotnym i notorycznym rewizjonizmie” i brakiem znajomości tekstów klasyków i logicznej kultury. Teza o tożsamości okresu przejściowego z socjalizmem, to teza ignorancka. Dyktatura proletariatu poprzedza pierwszą fazę. Zastrzegł, że nie utożsamia się z poglądami Marksa dziś, a głos zabrał dla ustalenia prawdy historycznej. Uważa, że dyskusje o okresie przejściowym spełniły swą rolę w epoce „realnego socjalizmu”. „Kontynuowanie dzisiaj tych sporów nie ma sensu, nic nowego nie wyspekuluje się dziś”. Konieczne jest jednak kształtowanie pozytywnego programu-minimum. J. Ładosz poddaje w wątpliwość sens tezy, iż porażka komunizmu jest przejściowa i chwilowa, a jednocześnie wzywa do wyjaśnienia przyczyn klęski i badania sił społecznych, które „okiełzają impet kapitalizmu”. Wzywa do krytycznego spojrzenia na procesy w Chinach.

Czy rzeczywiście sens dyskusji o okresie przejściowym od kapitalizmu do socjalizmu skończył się wraz z upadkiem “realnego socjalizmu”?

J. Ładosz słusznie stwierdza, że przeszłości temat ten podejmowano w walce z proklamacjami „rozwiniętego socjalizmu”, wkroczenia w „rozwinięte budownictwo komunizmu”, „zakończenia dyktatury proletariatu i ustanowienia państwa ogólnoludowego”, „zakończenia okresu przejściowego i walki klasowej”.

Ale to nie wyczerpuje istoty zagadnienia, gdyż ówczesne dyskusje w swej istocie skierowane były przeciwko rozwojowi tendencji burżuazyjnych maskowanych socjalistyczną frazeologią, przeciwko państwu realizującemu politykę wrogą interesom mas pracujących, a głównie klasie robotniczej, przeciwko przywilejom warstwy zarządzającej różnymi dziedzinami życia społecznego, przeciwko odradzaniu i umacnianiu związanej z tą warstwą własności prywatnej i stosunków prywatno-własnościowych. W dyskusji o okresie przejściowym chodziło więc nie tylko o polemikę z jakimiś pokracznymi konstrukcjami teoretycznymi i proklamacjami, ale o przezwyciężenie polityki praktykowanej przez państwo i inne elementy systemu politycznego, kierowane przez zburżuazyjniałą PZPR, która podporządkowała sobie związki zawodowe i która system dyktatury proletariatu przekształciła w system dyktatury nad proletariatem.

Komuniści, marksiści-leniniści, wskazując w dyskusjach na przedwczesność proklamacji zakończenia okresu przejściowego od kapitalizmu do socjalizmu i dyktatury proletariatu, występowali więc przeciwko prawicowym rewizjonistom, którzy stali się reprezentantami i obrońcami burżuazyjnych tendencji w ekonomice i innych sferach życia społecznego. Komuniści (marksiści-leniniści) okazali się jednak niezdolni do konsekwentnej walki, proces oddzielenia komunistów od rewizjonistów epoki budownictwa komunizmu nie był wówczas zaawansowany, a i dzisiaj wielu podziela złudzenia lansowane w przeszłości przez rewizjonistów maskujących swoje renegactwo i oportunizm marksistowską frazeologią, którzy w praktyce zajmowali dominującą pozycję w partyjnych środkach masowego przekazu i stali na czele partii.

Dyskusja o okresie przejściowym nie może być odesłana do lamusa historii, lecz musi zostać przewartościowana gdyż burżuazyjna kontrrewolucja (określana jako „transformacja”, „reforma”, a nawet „solidarnościowa rewolucja”), dokonała i dokonuje się przy aktywnym udziale tych sił politycznych, które wcześniej dekretowały przeskakiwanie do kolejnych wyższych etapów rozwoju formacji komunistycznej, a później deklarowały „obronę socjalizmu jak niepodległości”. Polityka rządów solidarnościowych wykorzystywała burżuazyjne stosunki socjalno-ekonomiczne, polityczne i ideologiczne zachowane i utrwalane w ramach „realnego socjalizmu” i była kontynuacją burżuazyjnych tendencji „realno-socjalistycznego” systemu politycznego.

Jeśli chce się wyjaśniać „społeczne przyczyny upadku realnego socjalizmu” (o co apeluje J. Ładosz), to nie można abstrahować od tezy, że związane były one ze sprzecznościami charakterystycznymi dla epoki walki kapitalizmu z komunizmem. Powinno to być jedną z dyrektyw metodologicznych w poszukiwaniu tych przyczyn, niezależnie od tego, jaki moment uzna ktoś za przełomowy, od którego rozpoczął się proces odejścia od budownictwa komunistycznego i przejście od wczesnosocjalistycznych stosunków do kapitalistycznych. Wydaje się, że taki punkt znajduje się znacznie wcześniej niż „okrągły stół” i „przegrane” wybory parlamentarne w 1989 r. Za punkt przełomowy można bez wątpienia uznać rok 1956.

Jeśli społeczeństwo polskie znajdowało się na początkowym etapie okresu przejściowego od kapitalizmu do komunizmu, pomimo formalnej ponad 40-letniej budowy „realnego socjalizmu”, to wynika z tego m.in., że stosunki burżuazyjne powszechne były także w takiej „twierdzy komunizmu” jak PZPR, czego najlepszym dowodem jest kadrowe zasilanie przez część jej aktywu kierownictwa najbardziej konserwatywnych i reakcyjnych partii politycznych. Obalenie „realnego socjalizmu” stało się możliwe m.in. dlatego, że doszło do porozumienia dwóch ośrodków kontrrewolucji, jednego reprezentowanego przez jawną opozycję antysocjalistyczną (wśród której wielu działaczy stanowiło agenturę SB i agend wojskowych, ale zapewne także służb specjalnych innych państw) i drugiego usadowionego w oficjalnych strukturach władzy, który sparaliżował możliwość zorganizowanego wystąpienia klasy robotniczej w obronie swoich bieżących i perspektywicznych potrzeb i interesów, związanych z likwidacją burżuazyjnych stosunków społecznych i budową komunizmu.

Dla wyjaśnienia zatem przyczyn upadku „realnego socjalizmu” kolejną dyrektywą metodologiczną powinno być stwierdzenie, że podstawowa sprzeczność okresu przejściowego pomiędzy kapitalizmem a rodzącym się komunizmem była obecna w mniejszym lub większym stopniu we wszystkich elementach systemu politycznego, w takich czy innych postawach i poglądach zdecydowanej większości członków ówczesnego społeczeństwa.

Przyjęcie tych wytycznych pozwala m.in. zrozumieć dlaczego proces kontrrewolucji mógł się dokonać i dokonuje się jak na razie względnie pokojowo, wyjaśnić dlaczego, pomimo wieloletniej wrzawy, tak „opornie” przebiega szczególnie w Polsce proces dekomunizacji i lustracji lansowany przez najbardziej radykalne ugrupowania kontrrewolucyjne, dlaczego ruch komunistyczny jest tak słaby w Polsce. Wielu przywódców kontrrewolucji przypisuje sobie obecnie postawę Konrada Wallenroda w szeregach PZPR, choć w rzeczywistości była ona płaszczyzną realizacji ich prywatnych i osobistych interesów, tych samach do których realizacji obecnie lepiej nadaje się odbudowywany i utrwalany kapitalizm.

Ponieważ SdRP starała się spadkobiercą prawicowych, burżuazyjnych tendencji występujących w nieboszczce PZPR, dlatego mogła ona stanąć na czele SLD i kontynuować proces jawnej kapitalistycznej transformacji, rozpoczęty przez rządy solidarnościowe (Mazowieckiego, Suchockiej, Bieleckiego, Olszewskiego) z jeszcze większą niż one skutecznością w interesie rodzimego i międzynarodowego kapitału.

Antykomunistyczne zapisy w projekcie Konstytucji i nowelizowanego Kodeksu Karnego świadczą o tym, że w ocenie rządzących i opozycyjnych partii burżuazyjnych, restaurowany kapitalizm wzmaga wyzysk klasy robotniczej i ludzi pracy, że zaostrza sprzeczności społeczne, że rozwiera nożyce nędzy i bogactwa, że odbudowany ruch komunistyczny może mieć bazę społeczną, że do zwalczania jego mogą nie wystarczyć manipulacje w środkach masowego przekazu, a zwalczanie komunizmu musi stać się stałą troską organów państwowych.

Można wysunąć hipotezę, że opozycja antysocjalistyczna i obecna pozaparlamentarna w Polsce, były również infiltrowane przez służby specjalne b. ZSRR. Wydaje się, że im bardziej prawica poszukuje agentów KGB w łonie SLD, tym bardziej potwierdza powyższą hipotezę w myśl porzekadła „na agencie czapka niewidka gore”. Prawdopodobnie opozycja antysocjalistyczna w Polsce nie byłaby w stanie wysunąć całościowego programu kontrrewolucyjnego nie tylko bez wsparcia Zachodu, ale także bez przyzwolenia na jego realizację w wyniku Gorbaczowowskiej pieriestrojki.

Rozpatrując na gruncie teorii okresu przejściowego hasło „precz z komuną”, głoszone przez zagorzałych antykomunistów i często powtarzane bez zastanowienia przez wielu ludzi pracy, możemy stwierdzić, że po pierwsze – kontrrewolucja przypisuje „komunie” wszelkie najgorsze cechy, nie mające z prawdą historyczną nic wspólnego, aby wywołać negatywne skojarzenia i emocje, pozbawiające klasę robotniczą w przypadkach masowych wystąpień busoli programowej wyrażającej jej potrzeby i interesy: po drugie – kontrrewolucja tym więcej mówi o „komunie” im bardziej pozbawia masy pracujące zdobyczy socjalnych, politycznych i kulturalnych, jakie utrzymały one w „realnym socjalizmie”; po trzecie – jeśli przywódcy kontrrewolucji potępiają „komunę”, to w istocie idzie im o zwalczanie komunizmu i ideowo-programowe rozbrajanie klasy robotniczej i powstrzymanie tendencji do odradzania się ruchu komunistycznego, bez którego klasa robotnicza nie jest w stanie walczyć zwycięsko o swoje potrzeby i interesy; po czwarte – niezależnie od tego, co pod hasłem „precz z komuną” rozumie dzisiaj poszczególny robotnik, powtarzając je, występuje on przeciwko kapitalizmowi i tendencjom burżuazyjnym istniejącym w „realnym socjalizmie” i siłom burżuazyjnym, stojącym na czele burżuazyjnej transformacji, które wywodzą się zarówno z PRL-u i PZPR, jak i o solidarnościowym rodowodzie; po piąte – w „komunie” należy „komunie” należy zwalczać to wszystko, co związane było z pozostałościami burżuazyjnych stosunków socjalno-ekonomicznych, politycznych i ideologicznych, z przywilejami warstwy zarządzającej, która przekształciła się w pasożytniczą klasę społeczną, hamującą budownictwo komunizmu i przygotowującą jawną restaurację kapitalizmu; po siódme – w miarę upływu czasu w „komunie” było coraz mniej komunizmu, a coraz więcej kapitalizmu; „komuna” i komunizm stały się dwoma przeciwstawnymi zjawiskami społecznymi, a dzisiaj siły kontrrewolucji starają się tę różnicę zamazać; po ósme – tylko dzięki porozumieniu „komuny” (czyli rzeczników kapitalizmu wywodzących się z PZPR i PRL) z siłami jawnie antykomunistycznymi możliwa była względnie pokojowa transformacja kapitalistyczna, czyli oficjalne zaprzestanie realizacji zadań pierwszej fazy formacji komunistycznej i restauracja kapitalizmu. Jeśli więc dziś siły antykomunistyczne podnoszą hasło „precz z komuną”, to jest to wyrazem narastania sprzeczności i konfliktów w łonie burżuazji oraz jej politycznych przedstawicieli i ideologów oraz wyrazem walki w łonie burżuazji o przywództwo nad masami pracującymi.

O co może więc chodzić w sytuacji, gdy dyskusję o okresie przejściowym próbuje sprowadzić się na płaszczyznę historii?

Zwróciliśmy do tej pory uwagę tylko na aspekt polityczny dyskusji o okresie przejściowym, ale nie mniej ważny jest jej aspekt ekonomiczny.

Otóż propaganda oficjalna mówi o okresie PRL jako o „gospodarce komunistycznej”, natomiast o obecnym systemie jako o „gospodarce rynkowej”. Jest w tym oczywiście wielkie fałszerstwo i mistyfikacja, wynikające z potrzeb i interesów uwłaszczonej warstwy zarządzającej i odradzającej się burżuazji. W istocie bowiem tzw. społeczna gospodarka rynkowa, która ma być ostatnim odkryciem SdRP i jej partyjnych ideologów, istniała już w okresie PRL-u, szczególnie w końcowym okresie jego istnienia. Obecnie, zaś zawiera mglistą obiecankę cacankę ograniczenia negatywnych skutków kapitalistycznej transformacji w imię pomyślności jej kontynuacji.

MANIFEST A OKRES PRZEJŚCIOWY

Czy Marks i Engels w Manifeście Partii Komunistycznej pod koniec II rozdziału rzeczywiście przedstawiają „…typowe przedsięwzięcia, które podejmą rządy klasy robotniczej w najbardziej zaawansowanych krajach kapitalistycznych, inicjując socjalistyczne przekształcenia”, czy rzeczywiście „…z punktu widzenia dzisiejszego stanu teorii są to w większości przedsięwzięcia okresu przejściowego” (J. Ładosz)?

Marks i Engels nie formułowali w Manifeście programu okresu przejściowego od kapitalizmu do socjalizmu lecz proletariacki program w rewolucji burżuazyjnej, program permanentnej rewolucji, w której rewolucja burżuazyjna miała być punktem wyjścia a uwieńczeniem rewolucja proletariacka. Idea ta była m.in. wynikiem analizy doświadczeń Wielkiej Rewolucji Francuskiej, dostrzeżenia roli mas ludowych w rozwoju i radykalizacji tej rewolucji oraz zastosowania wynikających z tej analizy wniosków do nowych historycznych warunków. Szczególnego znaczenia dla sformułowania celów i zadań proletariatu w rewolucji burżuazyjnej w XIX wieku miał okres dyktatury jakobinów w latach 1793-1794, stanowiących wówczas najbardziej radykalne ugrupowanie burżuazyjne, szeroko opierające się na masach ludowych. Marks i Engels wykorzystali doświadczenia tego okresu w sposób bezpośredni i pośredni, zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Marks, wskazując na historyczną i społeczną ciągłość procesu rewolucyjnego XVIII i XIX stulecia we Francji mówił w 1848 r., że jakobin z roku 1793, gdyby uwzględniał nowe warunki historyczne stałby się komunistą, gdyby zaś tego nie zrobił i wyznawał stare poglądy programowe, przerodziłby się w najwyższym stopniu w umiarkowanego liberała (MED, t. 4, s. 578).

Wpływ Wielkiej Rewolucji Francuskiej na program potwierdził po latach Engels w artykule „Marks i Neue Rheinische Zeitung”. Po przeczytaniu książki A. Bougearta o Jan Paul Maracie (1743-1793), który był jednym z czołowych i najradykalniejszych przywódców rewolucji, związanym z klubem kordelierów, Engels, nawiązując do napisu na gazecie wydawanej przez Marata („Marat l’Ami du peuple” – Marat przyjaciel ludu), napisał: „…pod niejednym względem naśladowaliśmy wielki wzór, jakim był prawdziwy (nie sfałszowany przez rojalistów) Ami du peuple”. Marat „…zrywał (…) bezlitośnie maski z oblicza chwilowych bożków, Lafayette’a, Bailly’ego i innych, i demaskował ich jako zdecydowanych zdrajców rewolucji; (…) tak samo jak i my, żądał ogłoszenia rewolucji nie za zakończoną, lecz za nieustającą” (MED, t. 21, ss. 23-24).

Zdaniem Lenina komunistę początku XX wieku od jakobina XVIII wieku odróżnia przede wszystkim ścisły związek z proletariatem. Dlatego Lenin uważał, że naśladowania jakobinów pod pewnymi względami nie może zarzekać się żadna rewolucyjna partia. Stawiał on jakobinizm za wzór godny naśladowania przez konsekwentnych rewolucjonistów w walce z klasą wyzyskiwaczy po zdobyciu władzy państwowej. Bezpardonowa walka z „wrogami ludu”, do których zaliczali osoby sprzyjające skierowanym przeciwko republice „…knowaniom zjednoczonych tyranów” z otaczających ją dworów monarszych, stanowiła, zdaniem Lenina, przykład „pouczający”. Wskazując na analogie pomiędzy Wielką Rewolucją Francuską a rewolucją w Rosji, dostrzegał jednocześnie nową treść klasową „jakobinizmu XX wieku”. Należało „…tylko zastosować go (…) do rewolucyjnej klasy XX wieku, do robotników i półproletariuszy. Wrogami ludu dla tej klasy w XX wieku są nie monarchowie, lecz obszarnicy i kapitaliści jako klasa” (Lenin, Dzieła Wszystkie, t. 32, s. 291).

Doświadczenia z okresu dyktatury jakobinów i działalności Sprzysiężenia Równych Babeufa miały istotny wpływ na propozycje programowe z lat 1847-1848, zawarte m.in. w „Komunistycznym wyznaniu wiary”, „Zasadach komunizmu”, „Manifeście Partii Komunistycznej” i „Żądaniach partii komunistycznej w Niemczech”. Formułując zadania proletariatu w rewolucji burżuazyjnej Marks i Engels opowiedzieli się za przejęciem przez państwo wszelkich posiadłości feudalnych i monarszych, renty gruntowej, wierzytelności hipotecznych ciążących na gospodarstwach chłopskich, podatku, czynszu dzierżawnego; za nacjonalizacją ziemi, banków (utrzymujących określony kurs walut), środków transportu, kolei, kanałów, parowców, dróg, poczty oraz za rozbudową państwowych zakładów przemysłowych (tzw. warsztatów narodowych); za konfiskatą własności emigrantów i kontrrewolucjonistów; za publicznym i bezpłatnym wychowaniem wszystkich dzieci; za wprowadzeniem jednolitej płacy podstawowej dla wszystkich pracowników państwowych. Marks i Engels postulowali zniesienie prawa dziedziczenia w linii bocznej. Postulowali również wprowadzenie przymusu pracy dla wszystkich i tworzenie armii pracy dla przemysłu i rolnictwa. Engels widział możliwym wypłacenie odszkodowań za znacjonalizowaną ziemię, fabryki, koleje, okręty w formie asygnat, które były pieniądzem papierowym w okresie Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Wzorując się na tej rewolucji Marks i Engels żądali wprowadzenia wysokiej progresji podatkowej oraz zniesienia podatków pośrednich i wprowadzenia podatków bezpośrednich.

Dostrzegając analogie programowe pomiędzy rewolucjami 1789 i 1848 roku, Engels we „Wprowadzeniu” z 1895 r. do pracy K. Marksa „Walki klasowe we Francji 1848-1850” pisał: „Gdy wybuchła rewolucja lutowa, my wszyscy, jeśli idzie o nasze wyobrażenia o warunkach i przebiegu ruchów rewolucyjnych, znajdowaliśmy się pod wpływem dotychczasowych doświadczeń historycznych, a w szczególności doświadczeń Francji. Przecież właśnie Francja grała główną rolę w całej historii Europy od roku 1789, a i teraz znowu hasło do ogólnego przewrotu wyszło z Francji. Było więc rzeczą zrozumiałą i nieuniknioną, że nasze wyobrażenia o charakterze i przebiegu proklamowanej w lutym 1848 r. w Paryżu rewolucji »socjalnej«, rewolucji proletariatu, były mocno zabarwione wspomnieniami pierwowzorów z lat 1789-1830” (MED, t.22, s. 613 ).

Przewidywany w 1847 r. charakter i przebieg nadciągającej rewolucji rzutowały więc na zaproponowany przez Marksa i Engelsa program rewolucyjnego ruchu robotniczego w rewolucji burżuazyjnej. Program ten był przede wszystkim kontynuacją polityki jakobinów i sankiulotów. Dla teorii okresu przejściowego od kapitalizmu do komunizmu nie ma więc decydującego znaczenia Manifest Partii Komunistycznej, lecz Krytyka Programu Gotajskiego, którą Marks napisał będąc „dojrzałym marksistą” (że się tak nieprecyzyjnie wyrażę) po napisaniu Kapitału i po zanalizowaniu doświadczeń Komuny Paryskiej 1871 r.

NACJONALIZACJA A OKRES PRZEJŚCIOWY

Już burżuazyjni radykałowie są skłonni do uznania nacjonalizacji za obiektywną konieczność ekonomiczną. Postulaty ich ograniczały się z reguły do nacjonalizacji ziemi, bogactw naturalnych, a w późniejszym okresie niektórych gałęzi przemysłu. Marks i Engels zdawali sobie sprawę z klasowych ograniczeń nacjonalizacji. Częściowa nacjonalizacja dokonywana przez feudałów i radykalną burżuazję nie likwidowała istoty wyzysku społecznego, nie rozwiązywała charakterystycznych dla danej gospodarki sprzeczności socjalno-ekonomicznych i politycznych. Uważali, że dopiero nacjonalizacja wszystkich środków produkcji (co oczywiście nie mogło ich zdaniem dokonać się z dnia na dzień) przez klasę robotniczą usunie podstawową sprzeczność kapitalizmu pomiędzy społecznym charakterem procesu produkcji, a prywatno-kapitalistyczna formą zawłaszczania jej efektów oraz sprzeczność pomiędzy planowaniem w poszczególnych przedsiębiorstwach, a anarchią całej gospodarki. Nacjonalizacja dokonana przez proletariat miała zlikwidować nie tylko ekonomiczne podstawy panowania burżuazji, ale także pozostałości feudalnych i półfeudalnych stosunków, które nie zostały usunięte w procesie rewolucji burżuazyjnej i rozwoju kapitalizmu. Znacjonalizowane środki produkcji miały być wykorzystywane w sposób kolektywny w interesie ogólnospołecznym.

Nacjonalizacja środków produkcji w skali międzynarodowej jest warunkiem niezbędnym do budowy komunizmu, ale do niej się nie ogranicza.

Doświadczenie rewolucyjnego ruchu robotniczego po Rewolucji Październikowej, a szczególnie zaś po upadku „realnego socjalizmu” udowodniły, że nacjonalizacja poważnie ograniczyła ale nie zlikwidowała wszelkich źródeł i przejawów anarchii w gospodarce. Podważono rolę planu centralnego, proklamowano tzw. Plan otwarty, w którym mechanizm rynkowy podważył planowy i proporcjonalny rozwój gospodarki, po przejściowym ograniczeniu zaczął nasilać się wyzysk społeczny klasy robotniczej i ludzi pracy. Na gruncie nawet znacjonalizowanych przedsiębiorstw ukształtowała się uprzywilejowana warstwa zarządzająca, realizująca wyzysk pracującej większości społeczeństwa. Obejmowała ona górną część administracji gospodarczej, aparatu państwowego i funkcjonariuszy partii politycznych, a także luminarzy świata nauki i kultury. Doświadczenie wykazało więc, że nacjonalizacja stanowiła warunek niezbędny do likwidacji wyzysku i anarchii w gospodarce, ale okazała się ona warunkiem niewystarczającym do zakończenia zadań okresu przejściowego od kapitalizmu do komunizmu, czyli pierwszej fazy formacji komunistycznej.

W teorii większość marksistów (do których J. Ładosz należał) wyodrębniła okres przejściowy poprzedzający socjalizm, co więcej, proklamowała nawet jego zakończenie. Ale skoro odwrót od takiego socjalizmu do kapitalizmu stał się możliwy, to mieścił się on w historycznej epoce walki kapitalizmu z komunizmem (i tu merytoryczną rację ma K.Mijal). J. Ładosz co prawda stwierdza, że polemikę podjął dla „…ustalenia historycznej prawdy, jakie były poglądy Marksa rzeczywiście”, ale nie rozwija twierdzenia, że „…bynajmniej nie identyfikuje się z nimi dziś”. Wzywa do „rewizji” poglądów Marksa „…pod względem zakresu bardziej wszechstronnej”, „w treści prowadzonej z diametralnie innych pozycji” niż robili to „…wszelkiej maści patentowani rewizjoniści poprzedniej epoki”. W polemice z K. Mijalem J. Ładosz nie stanął na wysokości tak postawionego przez siebie zadania.

Gdyby przyjąć tezę lansowaną także przez wielu „realno-socjalistycznych” marksistów, że Marks i Lenin piszą o okresie przejściowym od kapitalizmu do socjalizmu (a nie do komunizmu), że okres przejściowy od kapitalizmu do socjalizmu został zakończony, to powstaje istotne pytanie, kiedy i dlaczego rozpoczął się odwrót od socjalizmu do kapitalizmu? Jeśli zaś przyjmiemy, że okres przejściowy od kapitalizmu do komunizmu nie został nigdy zakończony, że dyktatura proletariatu została zniesiona nim wypełniła swoje zadania walki z kapitalizmem, to łatwiej zrozumiemy jaka była istota i charakter sił społecznych zainteresowanych kapitalistyczną transformacją i dlaczego dokonała się ona w sposób względnie pokojowy. Mówię „względnie pokojowy”, bo stan wojenny w Polsce, „rozstrzelanie” z dział czołgowych parlamentu Rosji, wojny na południu b. ZSRR, zamieszki w Rumunii i zamordowanie Nicolae Ceausescu wraz z małżonkę, wojna w b. Jugosławii, wojna domowa w Albanii, pokazują, że nawet odejście od tych wczesnosocjalistycznych stosunków społecznych nie jest łatwe, lecz wymaga złamania oporu mas pracujących, które nie pogodzą się ze swoim wyzyskiem, nawet jeśli często wydają się zastraszone, obojętne i bierne.

Jeśli więc K. Mijal podniósł problem okresu przejściowego od kapitalizmu do komunizmu i uważa, że takim okresem przejściowym jest właśnie socjalizm, to nie mija się z dotychczasowymi doświadczeniami, co więcej, proponuje je wykorzystać, a nie milczeć nad nimi. Jego zdaniem wyodrębnienie okresu przejściowego od kapitalizmu do socjalizmu poprzedzającego pierwszą fazę (socjalizm), jest wyrazem rewizjonizmu i umocnienia się ekonomicznych, politycznych i ideologicznych pozycji burżuazji i związanych z nią grup społecznych. J. Ładosz z pozycji dogmatycznych krytykuje K. Mijala, pomijając istotę jego propozycji, sprowadzając całą sprawę do tego, czy Marks i Lenin powiedzieli lub nie coś w tej sprawie. Klasycy, jak wiadomo, mówili różne rzeczy i przy pomocy ich cytatów można czasem udowodnić różne twierdzenia.

OKRES PRZEJŚCIOWY A PIERWSZA FAZA (SOCJALIZM)

J. Ładosz zarzuca K. Mijalowi, że utożsamia okres przejściowy z socjalizmem, i dla poparcia swoich poglądów o tym, że okres przejściowy od kapitalizmu do socjalizmu i niższa faza komunizmu (socjalizm), to u Marksa dwa odrębne okresy historyczne, przytacza tytuły podrozdziałów pracy Lenina „Państwo a rewolucja”.

Ale niestety ani bezpośrednio z „Krytyki Programu Gotajskiego”, ani tych tytułów podrozdziałów „Państwa a rewolucji”, ani przytoczonych cytatów, udowodnić bezpośrednio słuszności poglądów J. Ładosza się nie da. Co więcej, poglądy K. Mijala zdaje się potwierdzać Lenin pisząc: „Otóż to społeczeństwo komunistyczne, które dopiero co wyłoniło się na świat boży z łona kapitalizmu, które nosi pod każdym względem znamiona starego społeczeństwa, Marks nazywa właśnie »pierwszą«, czyli niższą fazą społeczeństwa komunistycznego” (Lenin, Dzieła Wszystkie, t.33, s.87).

Lenin pisał wówczas, że w pierwszej fazie komunizmu „niemożliwy będzie wyzysk człowieka przez człowieka, ponieważ nie można będzie zagarnąć na własność prywatną środków produkcji, fabryk, maszyn, ziemi itd.” (Lenin, Dzieła Wszystkie, t.33, s.88). Późniejsze doświadczenia „realnego socjalizmu” pokazały, że likwidacja wyzysku stanowi bardziej złożony proces, i że pomimo jego ograniczenia był on możliwy na gruncie własności państwowej.

Na poparcie swojej tezy o odrębności okresu przejściowego i socjalizmu J. Ładosz przytacza cytat Lenina: „Socjalizm – to zniesienie klas. Dyktatura proletariatu zrobiła dla zniesienia klas wszystko, co mogła. Ale nie można znieść klas od razu. Toteż klasy pozostały i pozostaną w epoce dyktatury proletariatu. Dyktatura będzie niepotrzebna, gdy znikną klasy. Nie znikną one jednak bez dyktatury proletariatu” (Lenin, Dzieła Wszystkie, t.39, s.268).

Cytat pochodzi z pracy „Ekonomika i polityka w epoce dyktatury proletariatu”, która była częścią większej nie ukończonej całości. We wstępie do tej pracy Lenin pisał, że „…w nawale codziennej pracy nie udało mi się dotąd wyjść poza wstępne przygotowanie poszczególnych części. (…) konspektowy charakter wykładu pociąga za sobą wiele niedogodności i minusów” (Lenin, Dzieła Wszystkie, t.39, s.261). Lenin traktuje przedstawione tezy jako kanwę do dyskusji.

Problem polega na tym, czy rzeczywiście dyktatura proletariatu „zrobiła dla zniesienia klas wszystko, co mogła”. Jeśli nawet przyjąć, że Lenin pisząc ten artykuł w 2 rocznicę Rewolucji Październikowej miał rację, to czy dyktatura proletariatu wypełniła swoje historyczne zadania w latach późniejszych? Na drugą część pytania odpowiedź musi być jednak negatywna. Proklamowanie przez Chruszczowa zakończenia zadań pierwszej fazy komunizmu (socjalizmu) i wcielenia w ciągu 20 lat komunizmu z pozoru nosiło lewacko-komunistyczny charakter, spełniło jednak swój główny cel, którym było odrzucenie dyktatury proletariatu, i było realizacją interesów sił prawicowo-oportunistycznych i burżuazyjnych. Proces restauracji kapitalizmu zapoczątkowany przez Chruszczowa po poważnych błędach Stalina, został faktycznie i formalnie zakończony przez ekipę Gorbaczowa.

PROBLEM WIELOPARYJNOŚCI

J. Ładosz pisze: „Marks (…) wraz z Engelsem w Manifeście Partii Komunistycznej stał wręcz na gruncie wielości partii robotniczych, traktując partię komunistyczną jako jedną z nich, aprobował taką wielopartyjność w Komunie Paryskiej (gorzej – traktowali ją jako realizację dyktatury proletariatu, choć marksistowska partia jej nie przewodziła!)”.

Problem polega na tym, że:

po pierwsze – Marks i Engels w Manifeście nie wypowiadają się programowo w kwestii jedno-, czy wielo-partyjności, a jedynie opisują istniejący wówczas stan faktyczny. Nie domagają się jednak, wbrew temu co zdaje się sugerować J. Ładosz, jego utrwalenia;

po drugie – wielopartyjność w Komunie Paryskiej nie jest „taką” jak opisana w Manifeście Partii Komunistycznej;

po trzecie – problem wielopartyjności w Komunie Paryskiej jest bardziej złożony, bo co prawda na czele Komuny nie stała partia „marksistowska”, to jednak dwa główne ugrupowania: większość (której przewodzili blankiści, a do której wchodzili także neojakobini) oraz mniejszość (której przewodzili proudhoniści, do której zaliczono także anarcho-kolektywistów), działały wówczas zgodnie i dekrety Komuny przyjmowały jednogłośnie. Wszystkie główne ugrupowania Komuny Paryskiej musiały porzucić swoje założenia doktrynalne i niechętne były dyskusji nad programem Komuny. Problem jedno-, czy też wielopartyjności to bardziej kwestia praktyki, a w mniejszym stopniu programowa;

po czwarte – według Marksa Komuna Paryska była w istocie zalążkiem państwa nowego typu, formą dyktatury proletariatu, „…tą odkrytą wreszcie formą polityczną, w której mogło się dokonać ekonomiczne wyzwolenie pracy” (MED, t.17, s.389). Marks oceniając zarządzenia Komuny nie miał złudzeń. Pisał, że „…oprócz tendencji nie zawierają (…) nic socjalistycznego” (MED, t.17, s.642). Podobnie Komunę oceniał Lenin. W 1905 r. pisał, że „…realnym zadaniem, jakie wypadło spełnić Komunie było przede wszystkim urzeczywistnienie demokratycznej, a nie socjalistycznej dyktatury, przeprowadzenie naszego »programu-minimum«” (Lenin, Dzieła Wszystkie, t.11, s.119).

Wydaje się, że J. Ładosz ma rację, jeśli idzie o ocenę sytuacji w Chinach. Bardzo mało wiadomo jest na temat dokonujących się tam przemian. Biorąc pod uwagę doświadczenia Europy Środkowo-Wschodniej, można przewidywać podobny rozwój sytuacji, jeśli z klęski „realnego socjalizmu” nie zostaną przez Chińczyków wyciągnięte wnioski, odpowiadające większości tamtejszych ludzi pracy.

W świetle poprzednich dyskusji i doświadczeń wydaje się, że konieczne jest wprowadzenie pewnych rozróżnień terminologicznych. O dotychczasowej historii „realnego socjalizmu” można mówić jako o epoce walki komunizmu z kapitalizmem, czyli o socjalizmie. W ramach tej epoki wystąpił okres przejściowy od kapitalizmu do komunizmu, który charakteryzował się szczególnym zaostrzeniem walki klasowej pomiędzy tymi systemami. Dla wielu oficjalnych marksistów zaostrzona walka klasowa tożsama była z okresem przejściowym „od kapitalizmu do socjalizmu”, a złagodzenie form tej walki uważali za zakończenie okresu przejściowego od kapitalizmu do socjalizmu i wezwali do zakończenia dyktatury proletariatu. Tak więc, gdy nie zrealizowano jeszcze zadań walki z kapitalizmem, doszło do przesilenia i rozpoczął się proces odwrotny, tj. od stosunków wczesnosocjalistycznych do kapitalistycznych, choć większość marksistów uważała siłą inercji ten etap za nadal trwający „okres przejściowy od kapitalizmu do socjalizmu”. Uznawano, co prawda, istnienie stosunków burżuazyjnych, ale błędnie określano tendencje ich rozwoju – nie dostrzegano zaniku tendencji komunistycznej. Dyskusje nad takim momentem przełomowym mogą być owocne, ale trzeba uwzględniać fakt, iż przesłanki przełomu dojrzewały w ramach okresu przejściowego od kapitalizmu do komunizmu, czyli w ramach tego, co większość oficjalnych marksistów uważała za okres przejściowy od kapitalizmu do socjalizmu. Okres odwrotu od stosunków wczesnosocjalistycznych i utrwalania kapitalistycznych, okresem przejściowym od kapitalizmu do komunizmu w ścisłym znaczeniu już nie był, choć zapewne zawierał potencjalne przesłanki odwrócenia kierunku tego procesu. Te potencjalne przesłanki jednak z wielu bardzo złożonych przyczyn nie zostały wykorzystane.

Krytycznej analizy wymaga zatem okres „burz i naporu”, okres kiedy u władzy byli Lenin, Stalin, a w Polsce Bierut czy Gomułka, ale nie z pozycji narzucanych od wielu lat przez rewizjonistów, czy obecną prawicę lub socjaldemokrację. Należy odróżnić błędy absolutne od błędów względnych tej epoki. Popełnić błąd, według starej maksymy, a nie naprawić go i dalej brnąć w błędzie, oto co nazywamy błędem.

Wyodrębniana przez wielu kategoria „okresu przejściowego od kapitalizmu do socjalizmu”, jako epoka pomiędzy kapitalizmem a socjalizmem, nie wynika z egzegezy tekstów Marksa czy Lenina. Nie ma ona głębszego teoretycznego uzasadnienia. Powstanie jej należy łączyć z próbą podsumowania i uogólnienia doświadczeń wstępnego etapu budowy komunizmu, ale zapewne także utrwaleniem swojej pozycji socjalno-ekonomicznej i politycznej przez uprzywilejowaną warstwę zarządzającą i jej klientelę, z konkretnymi potrzebami propagandowymi w ZSRR (a później w innych krajach). O powstaniu tej koncepcji zadecydowały więc sprzeczne zjawiska i chyba w dużym stopniu przesądziły o jej trwałości.

Rafał Sakowicz

1997 r.