Zdzisław Marzec – KAPITALIZM 2002: Posępne treści globalizacji


Globalizacja niepomiernie ułatwia wielkim korporacjom finansowym przemieszczanie się tam, gdzie ich zyski będą największe, a ograniczenia (np. prawne) najmniejsze.

Globalizacja pozwala wielkim koncernom wytwarzać towary tam, gdzie praca jest najtańsza i gdzie – dodajmy – wyzysk bywa największy. A sprzedawać je wszędzie.

Globalizacja stwarza najbogatszym więcej możliwości jeszcze szybszego robienia pieniędzy. Wykorzystują oni najnowocześniejsze technologie, aby operować wielkimi sumami pieniędzy na całym świecie, przenosząc je błyskawicznie z miejsca na miejsce i spekulując nimi z ogromnym zyskiem.

Możliwość dokonywania elektronicznego transferu pieniędzy do „rajów podatkowych” zagranicą sprawiła, że unikanie płacenia podatków stało się dziś, w warunkach ukształtowanych przez procesy globalizacyjne, biznesem bardziej intratnym – jak przekonują niektórzy – niż przemyt narkotyków.

Krytycy globalizacji przestrzegają, że świat zjednoczony przez globalny rynek będzie śmiertelnym ciosem dla kultur lokalnych i narodowych, dla tradycji, nawyków i obyczajów, które stanowią o tożsamości każdego państwa narodowego i każdego regionu. A ponieważ świat nie jest w stanie przeciwstawić się skutecznie inwazji produktów (także z zakresu kultury) pochodzących z krajów rozwiniętych, może go czekać niewesoła przyszłość – dowodzą.

Obecnie, a już szczególnie w dającej się przewidzieć przyszłości, żadnemu państwu nie będzie automatycznie przysługiwać prawo do istnienia – twierdzi Ian Angell, profesor London School of Economics: jeden z najbardziej reprezentatywnych przedstawicieli współczesnej myśli neoliberalnej, gorący zwolennik globalizacji.

Globalizacja pozbawia władzy instytucje wybieralne, faworyzując niewybieralne.

W warunkach globalizacji ma miejsce stopniowe przejmowanie realnej władzy od demokratycznie wybranych rządów przez anonimowe instytucje międzynarodowe, które służą przede wszystkim interesom kół gospodarczych i konsekwentnie ograniczają samodzielność poszczególnych państw.

W erze globalizacji wielonarodowe koncerny z roku na rok stają się silniejsze, a poszczególne kraje pozbawiane są kolejnych atrybutów władzy państwowej. Na naszych oczach w błyskawicznym tempie następuje internacjonalizacja władzy ekonomicznej. Wpływy bogatych elit przekraczają granice kolejnych państw. Realna władza w coraz większym zakresie trafia w ręce anonimowych grup oraz instytucji pozostających poza wszelką demokratyczną kontrolą. W warunkach globalizacji wyzwalają się potężne siły, których opanowanie, nie mówiąc już o poskromieniu, wydaje się coraz bardziej iluzoryczne, wręcz niemożliwe.

Występując przeciwko podejmowanym przez rzeczników globalizacji próbom zredukowania wielu dotychczasowych funkcji państwa, krytycy zwracają uwagę, że państwo narodowe jest dzisiaj jedynym stojącym do dyspozycji instrumentem rozdziału produktu krajowego brutto według kryteriów innych niż zysk.

Dla wielu nie ulega wątpliwości, że w warunkach trzeciej – po przemysłowej i elektronicznej – tym razem informatycznej rewolucji, niektóre zachodzące dziś na świecie procesy, w tym również te, które towarzyszą globalizacji, są w swoim głównym nurcie najpewniej nieodwracalne. Nie sposób więc – stwierdzają zwolennicy tego rodzaju poglądów – stosunku do globalizacji sprowadzać wyłącznie do niewzruszonej negacji. Koniecznie trzeba znaleźć sposób, już szczególnie powinna uczynić to lewica, na pozbawienie globalizacji jej dotychczasowego antyspołecznego, czy wręcz antyludzkiego charakteru: na poddanie globalizacji procesowi humanizacji oraz podjęcie próby wykorzystania jej do wyrównywania, a nie pogłębiania, egzystujących na świecie dysproporcji społeczno-ekonomicznych. Słowem, chodzi o ukierunkowanie globalizacji na poszukiwanie jakiejś równowagi pomiędzy egoistycznym interesem jednostki a dobrem ogólnospołecznym.

Ale czy jest to możliwe?

Zdzisław Marzec