Co to jest „realny socjalizm”?
Chodzi tu o teoretyczny namysł nad społeczeństwami „realnego socjalizmu” i o zrozumienie na gruncie tradycji marksistowskiej ich miejsca i znaczenia w światowym procesie rewolucyjnym, miejsca na drodze przejścia od kapitalizmu do społeczeństwa socjalistycznego, społeczeństwa bezklasowego.
Niestety wiele koncepcji opisu „realnego socjalizmu” ma po prostu tradycję czysto marksologiczną i antykomunistyczną, są one formami dezawuacji socjalizmu w ogóle i sposobem utrwalania thatcherowskiej TINY. A jeżeli nawet nie, to uderzają swoją naiwnością, często zresztą nie tylko swoim nie-marksistowskim, ale wręcz pre-naukowym charakterem.
Jest tak w przypadku wyjaśniania „degeneracji” realnego socjalizmu „błędami i wypaczeniami”, „kultem jednostki”, „zbrodniczym charakterem przywódców”, czy odgrzewaniem ciągłym Milovana Djilasa i jego koncepcji „nowej klasy panującej”. We wszystkich tych przypadkach nie ma ani słowa o poziomie sił wytwórczych, stosunkach własnościowych, klasach w sensie marksowskim czy o nowoczesnej analizie własności środków produkcji i własności siły roboczej. Jeśli nawet pojawiają się klasy społeczne, to wyprowadzane są z ujmowanych potocznie stosunków władzy, a nie ekonomicznie pojmowanych stosunków własności, z zarządzania a nie z korzystania.
Podobnie koncepcja kapitalizmu państwowego, traktowana nieostrożnie obala się sama sprowadzając złożone stosunki własnościowe do własności państwowej. Zapomina tym samym, że właścicielem może być tylko człowiek. Oczywiście jeśli własności nie będziemy naiwnie pojmować w kategorii prawniczych złudzeń i fałszywego prawniczego realizmu pojęciowego.
Nowe czasy niewiele poprawiły sytuację, skoro głoszącego się marksistą i komunistą Antonio Negriego wobec upadku realnego socjalizmu stać tylko na radosne pijaństwo i świętowanie końca „tego prymitywnego i totalitarnego socjalizmu” i włączenia go do „światowych rynków”. Z obalenia muru berlińskiego zrozumiał on jeszcze to, że mieszkańcy NRD przechodzili na jego druga stronę , „żeby sobie kupić parę butów, bo w gruncie rzeczy byli prawdziwymi nędzarzami” (pisze tak A. Negri w Goodbye Mr Socialism, Warszawa 2008, s. 10, 9).
Ta wizja bosych obywateli NRD, tyle komiczna, co absurdalna, jasno ujawnia stopień jego orientacji w rzeczywistości społecznej Europy, ale też źródła uprawianego przez niego pidgin-marksizmu.
Sądzę, że można spróbować z powodzeniem podejść do teorii „realnego socjalizmu” po marksistowsku znacznie głębiej wykorzystując dorobek samego Marksa, a zwłaszcza jego rozważania dotyczące realnego i formalnego podporządkowania pracy kapitałowi oraz sięgając do konkretno-historycznej analizy samej Rewolucji Październikowej. Trzeba jednak już na samym początku zdystansować się od naiwnego ujmowania możliwości wybuchu rewolucji jako prostej funkcji rozwoju sił wytwórczych i zdobycia hegemonii przez klasę robotniczą.
Jak pisał już przed laty Lucien Sève:
„Po sposobie, w jaki dziś często krytykuje się rozwój krajów socjalistycznych i tymczasowe jego rezultaty, można ocenić stopień notorycznego niezrozumienia materializmu historycznego, które doprowadziło do tego, że wymuszone początki uważa się za realizację przyjętych zasad. Niemożliwe staje się wówczas zrozumienie tego niezmiernie kłopotliwego faktu, że realny socjalizm bardzo daleki jest od tego […]” (L. Sève, Próba wprowadzenia do filozofii marksistowskiej, s. 269).
W kategoriach bardziej teoretycznych stwierdzenie Sève’a da się wytłumaczyć skrótowo poprzez stwierdzenie, że rewolucja socjalistyczna nie jest prostą funkcją rozwoju sił wytwórczych, stopnia zaawansowania procesu uspołecznienia pracy, czy wreszcie generalnie stopnia zaawansowania rozwoju kapitalizmu. Rewolucja socjalistyczna, jak i kapitalistyczna, jest oczywiście uwarunkowana strukturalnie poziomem rozwoju sił wytwórczych, przekładającym się jakoś na kształt struktury klasowej i układ interesów ekonomicznych z ich polityczną reprezentacja. Ale nie w prosty, ewolucjonistycznie pojmowany sposób. Poziom sił wytwórczych określa tylko pewne społeczne minimum, minimum, które jest niezbędne dla rzeczywistych rozstrzygnięć dokonujących się na poziomie walki klas.
Realne i formalne podporządkowanie pracy kapitałowi
Dla Karola Marksa jasne jest, że proces rewolucyjnego przejścia od kapitalizmu do socjalizmu, tak jak i wcześniej od feudalizmu do kapitalizmu, łączy się z przekształceniami w dwóch płaszczyznach.
Pierwszej, polegającej na rewolucjonizowaniu środków i form wytwarzania i związanym z tym uspołecznieniem organizacji produkcji, a także rosnącym podziałem pracy. W przypadku przejścia do kapitalizmu drogę tę skrótowo ujmuje jako epokę przejścia wyznaczaną przez zakład rzemieślniczy – manufakturę – fabrykę. Indywidualny wytwórca, warsztat rzemieślniczy, manufaktura, system fabryczny – to przykładowe etapy uspołecznienia produkcji w jej wymiarze techniczno-organizacyjnym.
Druga płaszczyzna, to przemiany o charakterze własnościowym. W przypadku kapitalizmu chodzi o zastępowanie feudalnych form własności – kapitalistycznymi. W odniesieniu do przemian socjalistycznych chodzi o proces uspołecznienia prywatnej własności środków produkcji /cyrkulacji, usług…/.
W planie najbardziej ogólnym postępujący rozwój sił wytwórczych powoduje wpadnięcie rozwijających się sił wytwórczych w sprzeczność, konflikt z istniejącymi stosunkami własności i wtedy nastaje epoka rewolucji społecznych. Ale dialektyka na poziomie konkretno-historycznym mocno komplikuje realne drogi realizacji tej prawidłowości. Formalne podporządkowanie pracy kapitałowi zakłada, że ze względu na poziom rozwoju sił wytwórczych własność kapitalistyczna jest przypadkowa. System nakładczy w tkactwie na Dolnym Śląsku, opisany dramatycznie przez Gerharta Hauptmanna w „Tkaczach”, zakłada rozproszenie wykonywanych prac po rodzinnych gospodarstwach. Podobnie, bardziej zaawansowana manufaktura zazwyczaj produkuje w technologii wykorzystywanej także przez samodzielnych rzemieślników. W sensie najbardziej ogólnym Marks pisze, że:
„O ile produkcję wartości dodatkowej bezwzględnej można traktować jako materialny wyraz formalnego podporządkowania pracy kapitałowi, o tyle w przypadku realnego podporządkowania pracy kapitałowi mamy do czynienia z wytwarzaniem wartości dodatkowej względnej”.
Dla nas – dla uproszczenia – najważniejsze jest zapamiętanie, że podporządkowanie formalne pracy kapitałowi dokonuje się w warunkach przedfabrycznych form organizacji pracy, będących symptomem nieistnienia jeszcze swoistych dla kapitalizmu sił wytwórczych.
Ich powstanie otwiera etap realnego podporządkowania pracy kapitałowi.
Realne i formalne a socjalizm
Realne i formalne uspołecznienie w ramach „realnego socjalizmu” ma analogiczny sens teoretyczny.
Nie oznacza ono fikcji uspołecznienia czy jego prawniczego tylko a nie ekonomicznego istnienia. Uspołecznienie formalne podobnie jak formalne podporządkowanie pracy kapitałowi jest jak najbardziej rzeczywiste i stanowi nawet konieczną podstawę powstania i rozwoju społeczeństwa kapitalistycznego. Formalne podporządkowanie pracy kapitałowi oznacza raczej napięcie między niedojrzałymi siłami wytwórczymi i narzuconymi stosunkami własności, napięcie prowadzące do zakłócania „degeneracji” w funkcjonowaniu formalnego podporządkowania pracy kapitałowi w porównaniu z realnym podporządkowaniem pracy kapitałowi.
W przypadku socjalizmu sprawa komplikuje się jeszcze bardziej.
W ciągu warsztat rzemieślniczy – manufaktura – fabryka, charakterystycznym dla epoki przejścia od feudalizmu do kapitalizmu, potrzebne nam jest teraz jeszcze określenie odpowiednika manufaktury i fabryki dla nowego komunistycznego/socjalistycznego sposobu produkcji. Nie rozstrzygając co jest specyficzną bazą okresu przejścia i samego już komunistycznego sposobu produkcji cały interesujący nas ciąg możemy przedstawić następująco:
1. jako przejście od feudalizmu do kapitalizmu
FEUDALIZM rzemieślnik/chłop – manufaktura –> fabryka KAPITALIZM
2. jako przejście od kapitalizmu do socjalizmu/komunizmu
KAPITALIZM -> uspołecznienie formalne /formalne podporządkowanie pracy planowi/ ->
-> uspołecznienie realne /realne podporządkowanie pracy planowi/ -> SOCJALIZM /KOMUNIZM
Konkretne stosunki społeczne nie są oczywiście wyznaczane przez jakiś prostacki determinizm technologiczny. Nie możemy jednak traktować stosunków społecznych, w tym stosunków własnościowych, politycznych, jako czysto wolicjonalnych czy też siłowych. Z punktu widzenia materializmu historycznego prowadzi to do nieuprawnionej subiektywizacji bytu społecznego i idealizmu w pojmowaniu dziejów. Realny przebieg walki klas jest zawsze swoistą dialektyką złożonych uwarunkowań ekonomicznych i tzw. „czynnika subiektywnego” procesu historycznego.
W związku ze skrótową formą mojego wystąpienia nie będę rozwijał wątku dotyczącego bliższej charakterystyki sił wytwórczych jako bazy formalnego i realnego uspołecznienia. Problem ten ma już za sobą całą historię gorących dyskusji. Przed sobą też. Co bowiem oznacza w tym kontekście stwierdzenie, że żarna i kołowrotek rodzą feudalizm a maszyna parowa kapitalizm. Co jest maszyną parową socjalizmu? Czy też, ujmując rzecz w języku sporu teoretyków żyjących w realnym socjalizmie, jaka jest „adekwatna baza techniczno-organizacyjna dla społeczeństwa komunistycznego”.
Na pierwszy rzut oka widać, że osiągnięty obecnie w wymiarze globalnym poziom rozwoju sił wytwórczych nie przekreśla jeszcze kapitalistycznych stosunków własnościowych. A w krajach podejmujących się tworzenia społeczeństwa socjalistycznego ich rozwój jest mniej zaawansowany niż w najbogatszych krajach kapitalistycznych. Upadek realnego socjalizmu w Europie pokazuję ad oculos, że obecny ich poziom rozwoju pozwala na ich uruchamianie w alternatywnych układach własnościowych. Widać to także w procesach upaństwawiania i prywatyzacji różnych działów gospodarki, usług (szkolnictwo, służba zdrowia, …) czy też współwystępowaniu obok siebie konkurencyjnych systemów uspołecznionych i prywatnych.
Świadczy to wszystko niewątpliwie o tym, że żyjemy w epoce przejścia od kapitalizmu do socjalizmu. Z wszystkimi jej bogatymi i fascynującymi zakrętami i komplikacjami.
Ale jest to już epoka po upadku w Europie „realnego socjalizmu”.
Aby wyjaśnić jego historyczną specyfikę musimy sięgnąć przede wszystkim do źródeł, tj. genezy europejskiego realnego socjalizmu i rewolucji 1917 roku. Do carskiej Rosji i sprzeczności globalnego kapitalizmu początków dwudziestego wieku.
Rewolucja socjalistyczna jako zjawisko globalne
Wybuch i zwycięstwo rewolucji październikowej w Rosji, ustanowienie państwa socjalistycznego i będący jego konsekwencją, rozwój światowego systemu socjalistycznego trudno uznać za dobrą ilustrację klasycznego modelu teorii przejścia od kapitalizmu do socjalizmu. Trudno uznać, że rozwój sił wytwórczych w Rosji doprowadził do takiego stopnia rozwoju stosunków kapitalistycznych, że siły wytwórcze popadły w sprzeczność z istniejącymi stosunkami własności.
Co prawda W. I. Lenin w „Rozwoju kapitalizmu w Rosji” ujawniał rozwój kapitalizmu na rosyjskiej wsi, ale jednocześnie otwarcie mówił o współistnieniu w Rosji społeczności nawet na pasterskim i łowieckim, przedrolniczym poziomie rozwoju. Po rewolucji zaś, w czasie wprowadzania Nowej Ekonomicznej Polityki, pisał o pięciu sektorach: patriarchalnym, dominującym drobnotowarowym (obejmujący wówczas większość ludności), kapitalizmie prywatnym, kapitalizmie państwowym i wreszcie sektorze socjalistycznym.
Dane statystyczne wskazują, że w przedrewolucyjnej Rosji było „klasy robotniczej 14,8% (w tym robotnicy rolni 3,5%), drobnorolni chłopi i rzemieślnicy stanowili 66,7%, burżuazja/przemysłowcy, handlowcy, obszarnicy, bogaci chłopi to 16,3% (w tym bogaci chłopi 11,4%) i inteligencja 2,2%”.
I choć towarzyszyła temu niezwykła koncentracja robotników w kilku miastach i wielkich zakładach pracy (w 1913 roku 54% robotników pracowało w zakładach zatrudniających ponad 500 robotników, a na liczącą 3,4 mln robotników klasę robotniczą aż ok. 400 000 pracowało w Petersburgu), to jednak nie da się uznać, że mamy w tym przypadku do czynienia z zaawansowaniem rozwoju kapitalistycznych stosunków społecznych przekraczających kapitalizm.
Zwróćmy uwagę, że szeroko rozumianych /sensu largo/ kapitalistów było więcej, niż robotników. Sytuacja wydaje się nie do wyjaśnienia bez odwołania się do teorii spiskowych i przedziwnie skutecznego blankizmu zrealizowanego w kraju peryferyjnego kapitalizmu o wczesnokapitalistycznej strukturze społecznej.
Sprawa staje się jaśniejsza, gdy uświadomimy sobie, że I Wojna Światowa zaangażowała Rosję w nowoczesną wojnę prowadzona zgodnie ze standardami dwudziestowiecznych już wymogów, z powszechną mobilizacją i realiami frontu epoki przemysłowej.
W sensie klasowym możemy powiedzieć o powołaniu w wyniku mobilizacji mas chłopstwa swoistej klasy społecznej ad hoc, która, zorganizowana na sposób przemysłowy, tym głównie różniła się od standardowej klasy robotniczej, że produkowała na skalę przemysłową własną śmierć. Powołana zostaje ona nie w wyniku stopnia rozwoju kapitalizmu w Rosji, lecz w wyniku rozwoju kapitalizmu i sprzeczności najbardziej rozwiniętych krajów nowoczesnego kapitalizmu. Ta klasa ad hoc jest peryferyjnie i czasowo tylko uwikłana w konflikt o wymiarze światowym.
Rewolucja bolszewicka zwycięża, bo tylko ta partia – organizowana wokół proletariackiego internacjonalizmu – mogła odrzucić imperatyw „patriotycznej wojny” i bezwzględnie realizować żołnierski postulat natychmiastowego zakończenia walki. Pokój i ziemia dla chłopów to pierwsze akty nowej władzy. Odpowiednie dla nowej ad hoc klasy, ale też uruchamiające natychmiastowy proces jej likwidacji i powrotu do „normalnej” sytuacji klasowej. Wraz z końcem wojny wojenne uspołecznienie produkcji przemija. W pokojowych warunkach, to chwilowe uspołecznienie może być kontynuowane tylko przy prymacie polityki nad ekonomią i za pomocą środków administracyjno-politycznych, substytutywnych wobec uspołecznienia produkcji. Więzi kooperacji wynikające ze stopnia uspołecznienia produkcji i poziomu rozwoju sił wytwórczych zastępowane są środkami administracyjnymi, przemocą, drastyczną polityzacją i ideologizacją życia codziennego i to w formach kulturowych charakterystycznych dla epok przedkapitalistycznych. Jedną z takich form jest „kult jednostki”, forma organizacji świadomości społecznej o cechach religijnych i monarchicznych jednocześnie.
Paradoksalnie, społeczeństwo postkapitalistyczne powstaje w warunkach prekapitalistycznych, za pomocą środków quasi feudalnych, z elementami prefeudalnymi, a wśród nich z pracą niewolniczą włącznie.
Sprzeczności powstające na kanwie takiej sytuacji ulegają uwewnętrznieniu w ramach własności społecznej, w łonie partii komunistycznej… a ich formy i intensywność są zjawiskiem kompletnie zaskakującym i niemożliwym do uchwycenia poznawczo dla uczestników procesu rewolucyjnego.
Zwróćmy uwagę, że obalenie cara kreuje także nową społecznie sytuację demokratycznych rządów. Rozbraja ono społeczne imaginarium władzy, desakralizuje ją i czyni śmierć w okopach jeszcze bardziej bezsensowną. Postawa antywojenna jest co prawda „antypatriotyczna” i nielojalna wobec aliantów, lecz jednocześnie jest ludowa i na swój sposób narodowowyzwoleńcza. Jej rezultatem jest bowiem wywikłanie się z przymusu prowadzenia okrutnej wojny o podział surowców i kolonii między różnymi oddziałami światowego kapitału.
Realnie wszystkie udane rewolucje socjalistyczne w bezpośredniej lub bardziej pośredniej formie miały głęboki związek z ruchem narodowo-wyzwoleńczym i były klasowo zróżnicowanymi frontami ludowymi, dokonywały się na obrzeżach światowego systemu kapitalistycznego w warunkach nieutrwalonych form kapitalistycznego panowania ideologicznego, przed uformowaniem się kapitalistycznej dominacji konstruktu „człowieka jednowymiarowego”.
„Socjalizm realny” jako uspołecznienie formalne
Specyfika „socjalizmu realnego” określana jest więc moim zdaniem przez realia powstałe w wyniku zwycięstwa rewolucji socjalistycznej w krajach o relatywnie niskim poziomie rozwoju sił wytwórczych i napięcia jakie ono wywołuje między uspołecznieniem produkcji a socjalistycznym uspołecznieniem własności. Owocuje to konkretno-historycznymi formami wynaturzeń i „ahistorycznymi przesunięciami”. Nie chodzi tu tylko o monarszy kult jednostki czy wojskowo-feudalne relacje w strukturach władzy i zarządzania, lecz także o takie zjawiska jak na przykład realizm socjalistyczny, przykrawany na miarę wrażliwości wykształcenia estetycznego ludu wiejskiego, czy uznawanie za muzykę ludową muzyki wiejskiej, choć za muzykę robotniczą nowoczesnego społeczeństwa bardziej pewnie może uchodzić rock i Jimmy Hendrix.
W krajach tych za osiągnięcia socjalizmu traktowano industrializację czy likwidację analfabetyzmu a nawet gruźlicy. Podobnie, na przykład w Polsce, antyfeudalna reforma rolna traktowana była jako „reforma socjalistyczna”.
Mieliśmy w tych przypadkach do czynienia z nakładaniem się czasu antyfeudalnych przemian kapitalistycznych, procesów typowych dla kapitalizmu i antykapitalistycznych przemian socjalistycznych.
Dwie wojny światowe, interwencja wojsk światowego kapitału, „zimna wojna”, wyścig zbrojeń utrudniały zmianę, łagodzenie, przezwyciężanie tych napięć i deformacji. Warto pamiętać, że sytuacja w porewolucyjnej Rosji była jeszcze gorsza niż w roku 1914. Produkcja rolnicza w roku 1920 była tam o połowę mniejsza niż przed wojną, a produkcja wielkiego przemysłu zmalała siedmiokrotnie. Jeszcze w 1953 roku produkcja rolna była niższa niż w roku 1913. W roku 1952 poziom płacy realnej stanowił 66-80% płacy z roku 1928.
Warto też pamiętać, że o jeszcze większym napięciu między poziomem sił wytwórczych a uspołecznieniem własności możemy mówić w przypadku innych rewolucji (np. Mongolia, Chiny, Kampucza…).
Skrótowo naszkicowana ścieżka interpretacyjna może być barokowo rozbudowywana na różne obszary życia społecznego w warunkach realnego socjalizmu. Odbiega ona zasadniczo od ogólnych twierdzeń o zmianie stosunków produkcji i własności w wyniku rozwoju sił wytwórczych. Nie jest jednak negacją tej ogólnej prawidłowości, lecz po prostu konkretno-historyczną jej akomodacją, rozwinięciem.
Nie ma „czystych form”. Przejście od formacji do formacji rozstrzyga się nie na poziomie rozwoju sił wytwórczych, lecz na płaszczyźnie walki klas. Choć oczywiście nie całkiem dowolnie. Rosji do rewolucji potrzebny był nie tylko pewien minimalny poziom rozwoju przemysłu i klasy robotniczej, lecz również wypracowana w Niemczech, Francji i Londynie nowoczesna i wspaniała teoria Karola Marksa – materializm historyczny, a także światowa wojna kapitałów i jej miliony trupów.
A mimo to, mimo tych dramatycznych okoliczności, sprzeczności i zacofania, mimo deformacji i zagrożenia „realny socjalizm” stał się światowa potęgą i demiurgiem historii powszechnej. Twórcą realnego zagrożenia, upadkiem dla światowego systemu kapitalistycznego. Jeszcze w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych wydawało się, że sukces jest za progiem, a wojskowy zamach stanu Pinocheta to oznaka, że kapitalizm może bronić się przed socjalizmem tylko skrajnie kompromitującymi go metodami, przybliżającymi tylko jego upadek.
Można powiedzieć, że nastąpił niewielki błąd w planowaniu… gdyby dzisiejsza, lewicowa Ameryka Łacińska pojawiła się jako wsparcie Che i Allende, gdyby Chińska Republika Ludowa miała taką nadwyżkę handlową jak dzisiaj na początku lat siedemdziesiątych, gdyby nie było radzieckiej interwencji w Afganistanie…
Z perspektywy historii powszechnej jest to niedoróbka planowania istotnie w milimetrach.
Można by jednak i w dzisiejszych warunkach zadać pytanie. Czy z perspektywy światowego procesu rewolucyjnego, z perspektywy drogi do socjalizmu kiedyś było lepiej? Po Wiośnie Ludów, gdy powstał Manifest Komunistyczny? A może po upadku Komuny Paryskiej? A może po pierwszej wojnie światowej i klęsce rewolucji w Niemczech, na Węgrzech?
Wiemy, że w prekolumbijskiej Ameryce nie znano koła. Przez setki lat przenoszono, turlano, spławiano, rzucano, objuczano lamy, lecz nie wieziono wozem, nie jechano karetą. Wydawać się to może nieprawdopodobne, niemożliwe. A jednak powstała wielka cywilizacja a nawet wiele cywilizacji nieznających koła.
Być może jest też do wyobrażenia świat bez bezpłatnej opieki zdrowotnej, bez bezpłatnego szkolnictwa, bez społecznej własności środków produkcji, świat, który podstawowe wartości i instytucje myśli socjalistycznej ominą i bez których będzie on jakoś istniał. Jesteśmy aktualnie świadkami nie tylko destrukcji ruchu socjalistycznego, ale także odbierania klasie robotniczej, pracownikom najemnym zdobyczy dwustu lat walki klasowej. We wszystkich sferach życia społecznego, od ośmiu godzin pracy i urlopu, do bezpłatnego szkolnictwa i opieki zdrowotnej toczy się walka klasowa w obronie interesów ludzi pracy. Czy więc pędzimy w kierunku groźnego wyobrażenia świata bez socjalizmu?
Swoistego „świata bez koła”?
Chyba jednak nie. Nie jesteśmy Indianami prekolumbijskiej Ameryki. My wiemy, co to jest koło, wiemy, czym są socjalistyczne wartości społeczne, naukowy socjalizm i rzeczywista realizacja prawa do pracy, prawa do wykształcenia, prawa do bezpłatnej opieki zdrowotnej, prawa do bezpiecznej i spokojnej starości. Nie możemy o tym zapomnieć, ani pozwolić na to, aby nam „nasze koło” odebrano i żebyśmy wszyscy udawali, że nigdy go nie było.
Jeżeli nawet w Polsce byłoby to możliwe, to trzeba pamiętać i o tym, że socjalistyczny ruch robotniczy ma charakter międzynarodowy, globalny i nawet społecznym i politycznym skansenem można być tylko w ograniczonym horyzoncie czasowym.
Jerzy Kochan