Wybory, które zostały nam narzucone przez naszych pozbawionych skrupułów junkrów, kierowanych przez ich walijskiego demagoga, dobiegły końca. Jeśli chodzi o wyniki naszych kandydatur z ramienia B.S.P. (Brytyjskiej Partii Socjalistycznej – przyp. tłum.), czekamy na nie z filozoficznym spokojem, wiedząc doskonale, że jeśli obecna fala zorganizowanej rewolty nie napłynie do Westminsteru i nie zmiecie z powierzchni ziemi bełkoczących polityków i kłamliwych prawników, to zrobi to następna, która nabierze siły za rok lub dwa. To, że ostatnie wybory były od dawna zaplanowanym i głęboko zakorzenionym planem ze strony wroga, jest widoczne w działaniu głosowania kobiet oraz w przebiegłości wykazanej w przyspieszeniu dnia głosowania przed powrotem żołnierzy i marynarzy. Od lat dobrze wiadomo, że kobiety głosujące w wyborach samorządowych były kręgosłupem ignorancji i reakcji; dlatego zostały starannie wybrane jako wyborcy parlamentarni, a do nich dodano wielką masę zamężnych kobiet, których mężowie są płatnikami czynszu. Wszystkie młode, lepiej wykształcone, bardziej rozwinięte i świadome klasowo kobiety zostały starannie wykluczone z urn wyborczych podczas ważnych wyborów, które miały zdecydować, która klasa ma odbudować świat po wojnie kapitalistów. Ponownie, jaką szansę mieli nasi żołnierze i marynarze w skutych lodem portach i pustkowiach skrajnej północnej Rosji, na piaszczystych pustyniach Mezopotamii, Egiptu czy Palestyny, na rozważenie kwestii, o które toczyły się ostatnie wybory? W jaki sposób mogą oni w tych odległych częściach świata mieć dostęp do literatury napisanej przez ich klasę, dla ich klasy, aby obalić tanie kłamliwe obietnice i retorykę klasy panów i spekulantów? Weźmy kwestię mieszkalnictwa, którą pan Lloyd George w każdym ze swoich przemówień rzucał przed oczy zwłaszcza kobietom. Czy miliony powracających żołnierzy lub ich żony zdają sobie sprawę, że nie może być mowy o rozwiązaniu kwestii mieszkaniowej, dopóki ziemia jest w rękach prywatnych właścicieli? Rosyjscy chłopi zdali sobie z tego sprawę i uczynili uspołecznienie ziemi podstawą swoich żądań. Potem przyszło uspołecznienie innych rzeczy (takich jak koleje, kanały, fabryki, kopalnie i warsztaty) niezbędnych do życia ludzi; i w ten sposób, i tylko w ten sposób, kwestia mieszkaniowa może zostać rozwiązana w Wielkiej Brytanii. Gdyby czynsz musiał być płacony tylko za ziemię, a zysk płacony za żelazo, drewno, cement, cegły, dachówki, które mają być użyte do budowy niezbędnych domów, czynsze byłyby oszacowane na poziomie przekraczającym to, co robotnicy mogą zapłacić, jak ma to miejsce w przypadku programów Garden City (Miasta-ogrodu, wg. koncepcji Ebenezera Howarda – przyp. tłum.). Żołnierz walczył o swój kraj, walczył o swój dom. Musi mieć swój dom i ogród, jeśli tego pragnie; ale musi je mieć bez przynoszenia zysków właścicielom lub udziałowcom. Znowu, w kwestii edukacji, pan Lloyd George w przemówieniach wyborczych mówił o dzieciach robotników otrzymujących taką samą edukację jak dzieci bogatych. Nikt nie może wiedzieć lepiej niż premier, że taki edukacyjny stan rzeczy jest niemożliwy, dopóki wszystkie przywileje należą do klas posiadających, a wszystkie najbogatsze placówki edukacyjne są w ich rękach. Dlaczego te specjalne przywileje zostały, w Ustawie o Reprezentacji Narodu (Representation of the People Act z 1918 r. – przyp. tłum.), podwójnie zabezpieczone poprzez zachowanie reprezentacji parlamentarnej dla uniwersytetów i nadanie tym uniwersytetom specjalnego dnia głosowania, tak aby można było korzystać z Plural Privilege Voting. Dopóki nie uda nam się naprawdę zdemokratyzować naszej edukacji, tak aby żaden nauczyciel w szkołach samorządowych nie był wezwany do nauczania klasy liczącej więcej niż dwadzieścioro dzieci i dopóki dzieci te nie będą utrzymywane przez społeczność w stanie zdrowia umożliwiającym im korzystne nauczanie, nie zaczniemy „czynić świata bezpiecznym dla demokracji”.
Jest całkiem możliwe, że wzdęte reklamy w kolumnach „Daily Mail”, w których pan Lloyd George domaga się poparcia w wyborach dla siebie i swoich spekulujących przyjaciół na podstawie tego, że „wygrał wojnę i dał prawo głosu kobietom”, mogą łatwiej przejść przez cenzora niż literatura Partii Pracy, a na wybrzeżu Murmanu i na Morzu Czarnym nasi żołnierze i marynarze mogą czasami mylić fikcję z faktami. Dlatego też dobrze jest, aby mogli zapoznać się z opiniami niektórych osób na temat „wygrania wojny”, których nie można podejrzewać o socjalizm, a którzy jednak nie popierają pana George’a w jego twierdzeniu, że wygrał wojnę. Lord Mersey, obejmując w czerwcu tego roku fotel przewodniczącego po panu Asquithie, powiedział: „Nikt nie mógł przewidzieć, kiedy nadejdzie pokój, ale nawet wtedy musi upłynąć wiele lat, zanim będziemy w stanie powiedzieć, kto był zwycięzcą wojny”. Lord Buckmaster powiedział w przemówieniu w National Liberal Club: „Prawdziwi zwycięzcy wojny zostaną wyłonieni dziesięć lub dwadzieścia lat później i będą to narody, które będą w stanie najlepiej stawić czoła rosnącemu niezadowoleniu rozczarowanych ludzi, odeprzeć rosnący głód i uratować swoich ludzi przed powszechnym bankructwem, do którego Europa zmierza każdego dnia z coraz większą prędkością”. Dlatego też, w opinii tych, którzy nie są demagogami łapiącymi głosy, wojna nie została jeszcze wygrana, narodom świata grozi „rosnący głód i bankructwo”, a ludzie są ogólnie rozczarowani. Równie dobrze jest zanotować te interesujące punkty na przyszłość, ponieważ są to wybuchowe kłopoty, które mają szczególnie dotknąć kraje, które opowiedziały się za bolszewizmem! Jeśli chodzi o twierdzenie pana Lloyda George’a, że dał prawo głosu kobietom i dlatego zasługuje na ich wdzięczność, odpowiadamy, że tak jak żołnierze walczyli, aby wygrać wojnę, tak kobiety walczyły, aby zdobyć wolność polityczną. Żadne z nich nie zakończyło jeszcze walki, ponieważ żołnierze nie otrzymali jeszcze swoich domów, o które walczyli, a tylko niektóre kobiety zostały uwłaszczone; a ich odpowiedź dla pana Lloyda George’a brzmi: „Dziękuję za nic”.
Tymczasem nasza praca edukacyjna, organizacyjna i agitacyjna staje się coraz bardziej uciążliwa. My, marksiści, posiadamy interpretację, która jako jedyna może pomóc ludziom skrystalizować ich rozproszone atomy buntu w inteligentne, uporządkowane, natarczywe żądania, poparte działaniami politycznymi i przemysłowymi. Nigdy wcześniej kapitaliści nie zapewnili tak korzystnych warunków dla szerzenia edukacji przemysłowej i agitacji. Do prowadzenia swojej wojny sprowadzili siłę roboczą z krańców ziemi, a ferment walki na śmierć i życie mas, walczących ciało w ciało o interesy swoich panów i ciemiężycieli, nauczył ludzi tego, czego nic innego nie mogło ich nauczyć, że jeśli życie ma być warte życia, to warto je kontrolować, i że odtąd ani cesarze, ani królowie, ani politycy, ani księża nie powinni kontrolować losów robotników, ale że sami robotnicy, poprzez swoje własne Rady Radzieckie, wybierane wyłącznie przez robotników, powinni przejąć i utrzymać dla dobra całej społeczności władzę, która zarządza wszystkimi rzeczami niezbędnymi do życia społeczności. Wówczas to nie jeden naród wygra wojnę, ale robotnicy świata, którzy ją wygrają, a jednocześnie wygrają świat dla robotników.
Dora B. Montefiore
Źródło: The Call, 26 grudnia 1918 r., str. 4
(tłum. P.S., za: https://www.marxists.org/archive/montefiore/1918/12/26.htm)