Gdy znów do murów klajstrem świeżym
Przylepiać zaczną obwieszczenia,
Gdy „do ludności”, „do żołnierzy”
Na alarm czarny druk uderzy
I byle drab, i byle szczeniak
W odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
Że trzeba iść i z armat walić,
Mordować, grabić, truć i palić;
Gdy zaczną na tysięczną modłę
Ojczyznę szarpać deklinacją
I łudzić kolorowym godłem,
I judzić „historyczną racją”,
O piędzi, chwale i rubieży,
O ojcach, dziadach i sztandarach,
O bohaterach i ofiarach;
Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
Pobłogosławić twój karabin,
Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
Że za ojczyznę – bić się trzeba;
Kiedy rozścierwi się, rozchami
Wrzask liter pierwszych stron dzienników,
A stado dzikich bab – kwiatami
Obrzucać zacznie „żołnierzyków”. –
– O, przyjacielu nieuczony,
Mój bliźni z tej czy innej ziemi!
Wiedz, że na trwogę biją w dzwony
Króle z panami brzuchatemi;
Wiedz, że to bujda, granda zwykła,
Gdy ci wołają: „Broń na ramię!”,
Że im gdzieś nafta z ziemi sikła
I obrodziła dolarami;
Że coś im w bankach nie sztymuje,
Że gdzieś zwęszyli kasy pełne
Lub upatrzyły tłuste szuje
Cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
„Bujać – to my, panowie szlachta!”
Opublikowane 27 października 1929 r. w dzienniku „Robotnik”.
/…/ Rżnij karabinem w bruk ulicy! /…/
Bardzo cenię sobie twórczość Juliana Tuwima, ale w przypadku tego jego zawołania, zamiast niszczyć karabin, z pomocą leninowskiego The “Disarmament” Slogan (patrz moje dwa komentarze do https://smp.edu.pl/szczyt-wojenny-w-paryzu-przygotowuje-sie-do-bezposredniego-rozmieszczenia-wojsk-nato-na-ukrainie/ ) zawołałbym:
Zgraj dokładnie muszkę ze szczerbinką na jedynie właściwym celu i pociągnij delikatnie za język spustowy ( https://cqb.pl/userfiles/p_s_konstrukcja-broni_2_karabin.jpg )!
Nie zarzucajmy Tuwimowi, że nie jest Karlem Liebknechetem i nie daje instrukcji realizacji problemu wynikającej z marksistowskiej diagnozy, że „główny wróg jest we własnym kraju” 😉