Marks, dług publiczny i neoliberalizm 3


uncle_sam_brokeWielu ludzi sądzi, że dług publiczny jest długiem nas wszystkich. Są oni przekonani, iż wszyscy ponosimy jednakową odpowiedzialność za jego powstanie oraz odnosimy podobne korzyści lub straty w związku z jego istnieniem. Tak jednak nigdy nie było.

Dług publiczny nie jest zjawiskiem wiecznym, ani niezmiennym w swej genezie i strukturze. Warto przypomnieć, co na ten temat sądzili Karol Marks i Fryderyk Engels. Ten ostatni pisał, że w społeczeństwie opartym na ustroju rodowym nie było podatków. Organy ustroju rodowego cieszyły się szczerym, powszechnie uznawanym autorytetem. Jednak wraz z rozwojem cywilizacji, urzędnicy stanęli ponad społeczeństwem, a podatki przestały wystarczać. Zatem, państwo wystawia weksle na przyszłość, zaciąga pożyczki„długi państwowe”1.

W republice demokratycznej bogactwo zaczęło sprawować władzę pośrednio, przy wykorzystaniu powszechnego prawa wyborczego, m.in. poprzez sojusz giełdy i rządu. Stał się on tym łatwiejszy, im bardziej rosły długi państwa i towarzystwa akcyjne opanowywały coraz to nowe sfery produkcji.

Marks zamiennie używa pojęć „dług publiczny” i „dług państwowy”, gdyż o jego powstaniu decydowały rządy państw, wówczas jeszcze bez udziału samorządów czy towarzystw ubezpieczeniowych. Marks, niezależnie od tego, jaki był ustrój w danym państwie, widział ogromną polityczną rolę długu publicznego. Określał go jako „wyprzedaż państwa”, która wyciska swe piętno na erze kapitalistycznej. Ponieważ dług publiczny przekładany był przez rząd na całe społeczeństwo, z ironią pisał on: Jedyną częścią tak zwanego bogactwa narodowego, która istotnie u nowoczesnych narodów znajduje się w posiadaniu zbiorowym, jest ich dług państwowy2. Część narodu tym bardziej wzbogacała się, im bardziej cały naród pogrążał się w długach.

Zdaniem Marksa, dług publiczny był jedną z najpotężniejszych dźwigni akumulacji pierwotnej kapitału. Pozwolił burżuazji na zdobycie przewagi nad szlachtą i właścicielami ziemskimi. Nie był on jednak obojętny dla funkcjonowania systemu politycznego. Każdy ustrój staje się zależny od tego, kto mu pożycza. Dzięki długowi publicznemu, nieproduktywny pieniądz był zamieniany w kapitał, bez ryzyka typowego dla inwestycji przemysłowych. Jednocześnie obligacje posiadane przez wierzycieli funkcjonowały w ich rękach, jak gdyby były gotówką. Powstała „próżniacza klasa rentierów”, spółki akcyjne, nowoczesna bankokracja. Bogacili się dzierżawcy podatkowi, kupcy, prywatni fabrykanci, zaś finansiści zaczęli odgrywać rolę pośredników między rządem a narodem.

Dług publiczny pozwolił na rozwój ażiotażu, czyli spekulacji na giełdzie, polegającej na wywoływaniu i wykorzystywaniu różnic kursów papierów wartościowych. Rosły wówczas kursy akcji banków, wierzycieli rządów. Powstały banki narodowe już nie tylko z nazwy, ale również ze względu na zasięg swojej działalności. Jedną ręką dawały, aby drugą więcej wziąć z powrotem, stawały się depozytariuszami krajowych zapasów złota. Pieniądz legł u podstaw istniejących stosunków społecznych. W tym samym czasie, gdy w Anglii przestano palić czarownice, zaczęto wieszać fałszerzy banknotów3.

Dług publiczny nie pełniłby funkcji redystrybucyjnej i nie byłby źródłem akumulacji pierwotnej, gdyby przejrzyste i uczciwe było wszystko, co z nim związane. Specjaliści od finansów i skarbowości stosowali w czasach Marksa i Engelsa cały szereg środków, żeby zamaskować „prymitywne chwyty”. Marks określał te metody jako „obrzydliwą scholastykę giełdową” i „alchemię finansową”4.

Wraz z długiem publicznym powstał międzynarodowy system kredytowy. Również on zaczął służyć pierwotnej akumulacji kapitału. Marks znajdował przykłady na to, że wierzycielami państw były inne państwa, które same przeżywały kryzysy. Dług publiczny ułatwiał budowę systemów represji wewnętrznej oraz prowadzenie wojen handlowych i podbojów kolonialnych. Torował przejście od staroświeckiego do nowoczesnego sposobu produkcji5.

Nadzwyczajne wydatki rządu, finansowane z długu państwowego, nie były od razu odczuwane przez podatników. Rządy zaciągały jednak ciągle nowe kredyty. Wcześniej czy później musiało to wywołać konieczność podniesienia podatków. Podwyżki podatków pośrednich i bezpośrednich stały się ogólną zasadą. Dług publiczny miał daleko idące konsekwencje dla klasy robotniczej i ogółu ludzi pracy. Zdaniem Marksa, ówcześni mężowie stanu doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Uważali oni wszakże, że był to najlepszy system, aby uczynić robotnika najemnego uległym, skromnym, pracowitym i… przeciążonym pracą6. Z punktu widzenia pierwotnej akumulacji kapitału, Marksa bardziej interesowało jednak spowodowane przezeń przymusowe wywłaszczenie chłopa, rzemieślnika, słowem, wszystkich warstw składających się na drobną burżuazję7.

Analizując doświadczenia Wiosny Ludów, Marks wskazywał, że dług publiczny był jedną z jej przyczyn pośrednich. Trudności finansowe rządu uzależniły monarchię lipcową (ustanowioną w 1830 r.) od wielkiej burżuazji, to zaś doprowadziło do ciągłego pogłębiania kryzysu finansowego. Dług publiczny wpłynął na demoralizację aparatu państwowego. Dopóki nie było równowagi budżetowej, trudno było budżet podporządkować „interesom produkcji narodowej”. Zadłużenie państwa leżało w interesie wielkiej burżuazji finansowej. Deficyt państwowy był akurat właściwym przedmiotem jej spekulacji i głównym źródłem jej bogacenia się. Co roku – nowy deficyt. Co 4-5 lat nowa pożyczka. A każda nowa pożyczka dawała arystokracji finansowej nową sposobność ograbiania państwa, sztucznie utrzymywanego na skraju bankructwa – państwo musiało zawierać umowy z bankierami na najbardziej niekorzystnych dla siebie warunkach. Każda nowa pożyczka nastręczała dalszą sposobność ograbiania publiczności lokującej swe kapitały w państwowych papierach procentowych8.

Jest bardzo charakterystyczne, że arystokracja finansowa nie była zainteresowana wydobyciem kraju ze stanu zapaści finansowej. Ta zapaść była bowiem źródłem jej dochodów i wysokiej pozycji w państwie. Politycy wykorzystywali w prywatnych interesach tajemnice państwowe, wahania kursów papierów państwowych. Rezultatem tych zjawisk była ruina mnóstwa drobniejszych kapitalistów i bajecznie szybkie bogacenie się wielkich graczy9. O skali procederu świadczy to, że nadzwyczajne wydatki za panowania Ludwika Filipa dwukrotnie przewyższały nadzwyczajne wydatki z czasów Napoleona, gdy Francja prowadziła wojnę z feudalną Europą. Ogromne sumy przechodzące w ten sposób przez ręce państwa dawały nadto sposobność do złodziejskich kontraktów na dostawy, do przekupstw, defraudacji i wszelkiego rodzaju oszustw. Okradanie państwa, odbywające się hurtowo przy pożyczkach, powtarzało się detalicznie przy robotach wykonywanych na zlecenie państwa10.

W rezultacie wykorzystania mechanizmu długu publicznego i opanowania ówczesnych środków masowego przekazu, monarchia lipcowa Ludwika Filipa była swoistym towarzystwem akcyjnym do eksploatacji francuskiego bogactwa narodowego; dywidendy szły do podziału pomiędzy ministrów, obie izby, 240 000 wyborców i ich klikę11.

Produkcja przemysłowa była niewielka w porównaniu z długiem publicznym, więc burżuazja przemysłowa była najbardziej zainteresowana obniżeniem kosztów produkcji i obniżką podatków, w przeciwstawieniu się spekulantom finansowym, którzy dążyli do pomnożenia bogactwa w sposób nieprodukcyjny.

Po wybuchu rewolucji lutowej w 1848 r., Rząd Tymczasowy dla podniesienia wiarygodności w oczach wierzycieli państwa, wypłacił im dywidendy jeszcze przed upływem terminów. Koszty operacji finansowej ponieśli wszyscy drobni ciułacze. Ich drobne oszczędności skonfiskowano i zamieniono na nie podlegającą spłacie pożyczkę państwową12. Rząd Tymczasowy zaczął również ratować przed bankructwem Bank Francji i zezwolił na podporządkowanie mu banków lokalnych. Bankructwo banku nie byłoby dla rewolucyjnej Francji złe – stałoby się potopem, który w jednej chwili zmiótłby z francuskiej ziemi arystokrację finansową – tego najpotężniejszego i najgroźniejszego wroga republiki […]. A po bankructwie to i sama burżuazja musiałaby przyznać, że stworzenie przez rząd banku narodowego i podporządkowanie kredytu państwowego kontroli narodu jest ostatnią, rozpaczliwą próbą ratunku. […] Tak więc rewolucja lutowa bezpośrednio umocniła i rozszerzyła tę bankokrację, którą miała obalić13.

Ponieważ w okresie Wiosny Ludów we Francji rozmiary produkcji były nieproporcjonalnie małe do rozmiarów długu publicznego, renta państwowa pozostawała głównym rynkiem lokaty kapitałów, pragnących pomnożyć się w sposób nieprodukcyjny – w takim kraju niezliczona masa ludzi ze wszystkich klas burżuazyjnych i półburżuazyjnych musi być zainteresowana w długu państwowym, grze giełdowej, finansach14. Aby zmniejszyć dług publiczny, należałoby zmniejszyć wydatki rządowe i możliwie mało administrować, jednak partia porządku nie mogła pójść tą drogą w okresie zaostrzania się sprzeczności i zwiększania protestów społecznych: musiała ona tym bardziej zwiększać swe środki represyjne, tym bardziej wzmagać oficjalne ingerowanie we wszystko w imieniu państwa i swą wszechobecność poprzez organy państwowe, im bardziej wielostronnie zagrożone było jej panowanie i warunki egzystencji jej klasy. Niepodobna zmniejszać stanu żandarmerii w tym samym czasie, gdy mnożą się przestępstwa przeciw osobom i własności15.

Można było również zmniejszyć dług publiczny obarczając „nadzwyczajnymi podatkami” klasy najbogatsze. Ale czyżby partia porządku – pytał Marks – miała dla wybawienia bogactwa narodowego od wyzysku giełdy złożyć w ofierze swe własne bogactwo na ołtarzu ojczyzny? Pas si bete! [Nie ma głupich]16.

Współczesne rządy, hołdujące doktrynie neoliberalizmu, obniżając podatki dla zamożnych warstw przyczyniły się do destabilizacji finansów publicznych. Zmusiło to państwa do emisji papierów wartościowych i rozbudowy rynków finansowych. Istnieją obecnie dwa podstawowe sposoby likwidacji długu publicznego. Pierwszy, neoliberalny, polega na ograniczaniu wydatków: cięciach w budżecie, redukcji administracji, płac, rent i emerytur. Istnieje jednak pewna granica, poza którą wydatki są nieredukowalne. Dalsze ich zmniejszanie prowadzi bowiem do degradacji ilości i jakości obiektów użyteczności publicznej i służb publicznych, co powoduje obniżenie jakości życia ludności i zagrożenie ładu społecznego przez niekontrolowany wybuch. Drugisposób polega na zwiększaniu dochodów Skarbu Państwa, zwłaszcza poprzez podnoszenie podatków, dodatkowe opodatkowywanie niektórych towarów, znoszenie ulg podatkowych.

Drugi sposób jest niepopularny, gdyż często oznacza odebranie przywilejów najlepiej sytuowanym klasom i warstwom. Alain Bihr, wyjaśniając powstanie długu publicznego, odwraca argumentację stosowaną przez neoliberałów. Jego zdaniem, dług publiczny nie bierze się stąd, że państwo nie jest wystarczająco bogate, nie produkuje czy nie zdobywa wystarczającej ilości dóbr w stosunku do jego koniecznych bieżących wydatków, ale stąd, że, z woli albo raczej z braku woli politycznej, państwo nie ściąga w formie podatków tej części bogactwa, która pozwoliłaby stawić czoła tym wydatkom […], państwo jest zadłużone, ponieważ postanowiło ograniczyć swoje dochody dla celów politycznych. Dług publiczny jest tworem czysto politycznym17.

Ulgi podatkowe dla zamożnych warstw społeczeństwa umożliwiają gromadzenie oszczędności, które służą z kolei sfinansowaniu długu publicznego, powodowanego przez te same ulgi podatkowe. Zamożna część społeczeństwa uzyskuje więc dzięki długowi publicznemu dodatkowy sposób, żeby się jeszcze bardziej wzbogacić. Państwo nie zaciągałoby długów, gdyby nie miało od kogo pożyczać. To oszczędności najlepiej sytuowanych warstw, choć wydaje się to paradoksalne, generują dług publiczny.Zadłużenie publiczne stanowi odpowiedź na popyt na różnego rodzaju bony skarbowe, stanowiące bezpieczną lokatę oszczędności.

Ten samonapędzający się mechanizm każdy rząd próbuje zamaskować ciągle modyfikowanymi i rozbudowywanymi, w myśl doktryny neoliberalizmu, planami cięć budżetowych. Funkcjonowania tej machiny nie wyjaśni Leszek Balcerowicz ze swoim zegarem pokazującym wzrost zadłużenia. Woli straszyć nim społeczeństwo w celu kontynuowania neoliberalnej polityki, pomimo jej historycznej porażki.

Alain Bihr pisze, że rozwiązanie problemu zadłużenia publicznego jest tylko jedno: trzeba po prostu anulować wszystkie długi publiczne, nie tylko państw peryferyjnych, ale i centralnych. I niech wielcy wierzyciele państwa nie protestują przeciwko zbrodni wywłaszczenia; wygaśnięcie ich wierzytelności nie będzie niczym innym niż ściągnięciem podatków, których państwo od dawna miało prawo się domagać. Niech się cieszą, że nie każe im się płacić kar za zwłokę18.

Marks i Engels sformułowali ogólne założenia strategii i taktyki rewolucyjnego ruchu robotniczego wobec podatków i długu publicznego w warunkach rewolucji burżuazyjno-demokratycznej. Świadomi robotnicy zawsze powinni być o krok do przodu w stosunku do żądań liberalnych demokratów. Jeżeli demokraci proponują podatek proporcjonalny, to robotnicy żądają progresywnego; jeżeli demokraci sami proponują umiarkowanie progresywny podatek, robotnicy powinni domagać się takiego podatku, którego progresja musiałaby zabić wielki kapitał; jeżeli demokraci żądają uregulowania długów państwowych, robotnicy powinni zażądać bankructwa państwa19.

Edward Karolczuk

Przypisy:

1. F. Engels, Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa [w:] K. Marks, F. Engels, Dzieła t. 21, Warszawa 1969, s. 188.
2. K. Marks, Kapitał. Krytyka ekonomii politycznej t. 1 [w:] K. Marks, F. Engels, Dzieła t. 23, Warszawa 1968, s. 895.
3. bidem, s. 896. Marks pisze, że panowanie burżuazji finansowej uzyskało swą pierwszą sankcję przez założenie banku, wprowadzenie długu państwowego. K. Marks, Recenzja broszury F. Guizota [w:] K. Marks, F. Engels, Dzieła t. 7, Warszawa 1963, s. 244.
4. K. Marks, Nowy trick finansowy, czyli Gladstone i pensy [w:] K. Marks, F. Engels, Dzieła t. 9, Warszawa 1965, s. 52.
5. K. Marks, Kapitał… op. cit., s. 898.
6. ibidem, s. 897.
7. ibid., ss. 897-898.
8. K. Marks, Walki klasowe we Francji 1848-1850 [w:] K. Marks, F. Engels, Dzieła t. 7,ss. 13-14.
9. ibidem, s. 14.
10. ibid.
11. ibidem, s. 15.
12. ibidem, s. 25.
13. ibidem, s. 26.
14. ibidem, s. 89.
15. ibid.
16. ibidem, s. 90.
17. A. Bihr, Nowomowa neoliberalna. Retoryka kapitalistycznego fetyszyzmu, Warszawa 2008, ss. 44-45.
18. ibidem, s. 49.
19. K. Marks, F. Engels, Apel Komitetu do Związku Komunistów (marzec 1850) [w:] K. Marks, F. Engels, Dzieła t. 7 op. cit., s. 298.


Avatar photo

O Edward Karolczuk

Ur. w 1955, doktor nauk humanistycznych. Interesuje się problemami teorii polityki, historii najnowszej i społeczno­‑politycznych skutków transformacji. Publikował m.in. na łamach „Dialogu Edukacyjnego”, "Dziś", "Zdania", "Nowej Krytyki", "Przeglądu", „Transformacji” i „Nowego Obywatela”. Opublikował książki O wrogu - szkice filozoficzno-historyczne (2010) i "Nagie życie" ofiar wyzysku pracy i wojny (2016), Edward Gierek – przyczyny sukcesu i klęski (2022).

Pozostaw odpowiedź

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

3 komentarzy do “Marks, dług publiczny i neoliberalizm

  • Stach Głąbiński

    Na omawiany artykuł zwróciłem uwagę, gdyż poza sztampowym wypominaniem wad kapitalizmu i piętnowaniem fałszerstw demokracji podporządkowanej finansjerze, Autor przypomniał o tym, że „Marks i Engels sformułowali ogólne założenia strategii i taktyki rewolucyjnego ruchu robotniczego wobec podatków i długu publicznego w warunkach rewolucji burżuazyjno-demokratycznej”. A niestety w praktyce zapominamy, że głównym zadaniem marksistów nie jest – bardzo ważne, lecz drugorzędne – opisywanie wad panującego systemu. Marksizm albo będzie stanowił platformę do tworzenia strategii działania w warunkach, jakie aktualnie istnieją, albo pozostanie atrakcyjną i bezużyteczną ciekawostką filozoficzną, czy socjologiczną lub politologiczną. Niestety w naszym stowarzyszeniu trudno dopatrzyć się wypowiedzi skierowanych na rozpoznanie aktualnych warunków i na wynikające z tego próby formułowania elementów strategii.

    • Piotr Strębski

      „Niestety w naszym stowarzyszeniu trudno dopatrzyć się wypowiedzi skierowanych na rozpoznanie aktualnych warunków i na wynikające z tego próby formułowania elementów strategii.” Bo, niestety (albo i „stety”?), nasze stowarzyszenie nie jest monolityczną partią polityczną, a tym samym trudno oczekiwać, że członkowie SMP wypracują wspólne dla wszystkich członków (a tym samym reprezentatywne) „rozpoznanie aktualnych warunków” i „sformułowanie elementów strategii”. Zresztą, i we wskazaniu tych rzekomo brakujących elementów, jest doza nieprawdy – jako marksiści (generalnie, abstrahując od różnych odcieni tegoż marksizmu) mamy wspólne (i ogólne) „rozpoznanie aktualnych warunków” – rozpoznanie marksistowskie (panujący ustrój kapitalistyczny i odpowiadający mu system polityczny, społeczeństwo klasowe, wyzysk ekonomiczny i pochodny wobec niego ucisk ekonomiczny-polityczny-ideologiczny itp.). Co do „strategii”, to prawda, różne osoby (i nurty) w SMP podążają swoją drogą, co jednak zrozumiałe (SMP nie= partia polityczna).

    • Piotr Strębski

      Zresztą Stachu, jeśli masz potrzebę włączenia się w wypracowywanie strategii działań o charakterze politycznym (vide: „zmienianie świata”) to można przyłączyć się do jednego – najbardziej odpowiadającego – istniejącego nurtu w ramach SMP. Mamy przecież w naszych szeregach i działaczy „Razem”, i Partii Socjaliści, i Grupy Samorządności Robotniczej, i (prawdopodobnie) SLD… Ale mamy też całkowicie bezpartyjnych, którzy nie chcą być partyjni, a chcą więcej „opisywać wady panującego systemu” – co też jest nie najgorszą formą zajęcia w życiu. Uszanujmy tych także i dajmy im prawo do tego, co chcą (tylko) robić. Nawet gdybyśmy sami oczekiwali czegoś więcej.