Poproszono, bym napisał, jak zapamiętałem dzień 4 czerwca 1989 r., bo nie tylko byłem wtedy członkiem PZPR, ale i aktywnym lewicowym publicystą. A głosy takich ludzi są dziś na odległym, niesłyszalnym marginesie. Dominuje zaś prawicowa narracja tłustych, postsolidarnościowych kotów, które, jako „elita narodu”, grzeją się zadowolone przy piecu polityki i […]