Anton Pannekoek – Istota związków zawodowych (Trade unionism)


Jak klasa robotnicza musi walczyć z kapitalizmem, aby zwyciężyć? Jest to najważniejsze pytanie, przed którym codziennie stają robotnicy. Jakich skutecznych środków działania, jakiej taktyki mogą użyć, by zdobyć władzę i pokonać wroga? Żadna nauka, żadna teoria nie powie im dokładnie, co mają robić. Ale w sposób spontaniczny i instynktowny, wyczuwając swoje możliwości, znaleźli swoje sposoby działania. W miarę jak kapitalizm rósł, podbijał ziemię i zwiększał swoją potęgę, rosła również siła robotników. Nowe sposoby działania, szersze i bardziej wydajne, pojawiły się obok starych. Jest oczywiste, że wraz ze zmieniającymi się warunkami, formy działania, taktyka walki klasowej muszą się również zmieniać. Związki zawodowe są podstawową formą ruchu robotniczego w utrwalonym kapitalizmie. Odizolowany pracownik jest bezsilny wobec kapitalistycznego pracodawcy. Aby przezwyciężyć tą niedogodność, pracownicy organizują się w związki zawodowe. Związek łączy pracowników we wspólnym działaniu, którego bronią jest strajk. Wówczas równowaga sił jest względnie równa, a czasem nawet większa po stronie pracowników, tak że odizolowany mały pracodawca jest słaby wobec potężnego związku. Dlatego też w rozwiniętym kapitalizmie związki zawodowe i związki pracodawców (stowarzyszenia, trusty, korporacje itp.) stanowią walczące przeciwko sobie siły.

Związki zawodowe powstały najpierw w Anglii, gdzie rozwinął się kapitalizm przemysłowy. Następnie rozprzestrzeniły się na inne kraje, jako naturalny towarzysz kapitalistycznego przemysłu. W Stanach Zjednoczonych panowały szczególne warunki. Na początku obfitość wolnej, niezamieszkanej ziemi, otwartej dla osadników, spowodowała niedobór pracowników w miastach oraz stosunkowo wysokie płace i dobre warunki pracy. Amerykańska Federacja Pracy stała się potęgą w kraju i generalnie była w stanie utrzymać stosunkowo wysoki standard życia pracowników zorganizowanych w jej związkach.

Oczywiste jest, że w takich warunkach idea obalenia kapitalizmu nie mogła ani na chwilę pojawić się w umysłach robotników. Kapitalizm oferował im wystarczające i dość bezpieczne życie. Nie czuli się odrębną klasą, której interesy były wrogie istniejącemu porządkowi; byli jego częścią; byli świadomi uczestnictwa we wszystkich możliwościach rosnącego kapitalizmu na nowym kontynencie. Było tam miejsce dla milionów ludzi, pochodzących głównie z Europy. Dla tych powiększających się liczebnie milionów rolników potrzebny był szybko rozwijający się przemysł, w którym dzięki energii i szczęściu robotnicy mogli stać się wolnymi rzemieślnikami, drobnymi przedsiębiorcami, a nawet bogatymi kapitalistami. To naturalne, że w klasie robotniczej panował prawdziwie kapitalistyczny duch.

Podobnie było w Anglii. Tutaj było to spowodowane monopolem Anglii na światowy handel i wielki przemysł, brakiem konkurentów na rynkach zagranicznych oraz posiadaniem bogatych kolonii, które przyniosły Anglii ogromne bogactwo. Klasa kapitalistów nie musiała walczyć o swoje zyski i mogła pozwolić robotnikom na rozsądne życie. Oczywiście na początku konieczna była walka, aby przekonać ich do tej prawdy, ale potem mogli zezwolić na związki zawodowe i przyznać płace w zamian za pokój w przemyśle. Tak więc i tutaj klasa robotnicza została przesiąknięta duchem kapitalistycznym.

Jest to całkowicie zgodne z najgłębszym charakterem związków zawodowych. Związki zawodowe są formą działania pracowników, która nie wykracza poza granice kapitalizmu. Jej celem nie jest zastąpienie kapitalizmu inną formą produkcji, ale zapewnienie dobrych warunków życia w kapitalizmie. Jej charakter nie jest rewolucyjny, lecz konserwatywny.

Z pewnością działanie związków zawodowych jest formą walki klasowej. W kapitalizmie istnieje antagonizm klasowy – kapitaliści i robotnicy mają przeciwstawne interesy. Nie tylko w kwestii trwania kapitalizmu, ale także w ramach samego kapitalizmu, w odniesieniu do podziału całkowitego produktu. Kapitaliści próbują zwiększyć swoje zyski, wartość dodatkową, tak bardzo, jak to możliwe, poprzez obniżenie płac i zwiększenie godzin pracy lub intensywności pracy. Z drugiej strony, pracownicy starają się zwiększyć swoje płace i skrócić godziny pracy.

Cena siły roboczej nie jest wielkością stałą, choć musi przekraczać pewne głodowe minimum; i nie jest płacona przez kapitalistów z ich własnej woli. W ten sposób antagonizm ten staje się przedmiotem rywalizacji, prawdziwej walki klasowej. Zadaniem i funkcją związków zawodowych jest prowadzenie tej walki.

Związki zawodowe były pierwszą szkołą proletariackiej cnoty i solidarności jako ducha zorganizowanej walki. Ucieleśniały pierwszą formę proletariackiej zorganizowanej władzy. We wczesnych angielskich i amerykańskich związkach zawodowych cnota ta często skamieniała i degenerowała się w wąską korporację rzemieślniczą, prawdziwy kapitalistyczny stan umysłu. Inaczej jednak było tam, gdzie robotnicy musieli walczyć o swoje istnienie, gdzie największe wysiłki ich związków zawodowych ledwo mogły utrzymać ich standard życia, gdzie atakowała ich pełna siła energicznego, walczącego i rozwijającego się kapitalizmu. Tam musieli nauczyć się mądrości, że tylko rewolucja może ich definitywnie uratować.

Tak właśnie pojawia się rozbieżność między klasą robotniczą a związkami zawodowymi. Klasa robotnicza musi patrzeć poza kapitalizm. Związki zawodowe żyją całkowicie w kapitalizmie i nie mogą patrzeć poza niego. Związki zawodowe mogą reprezentować tylko część, niezbędną, ale wąską część, walki klasowej. Rozwijają aspekty, które sprawiają, że wchodzą w konflikt z ważniejszymi celami klasy robotniczej.

Wraz z rozwojem kapitalizmu i wielkiego przemysłu związki zawodowe również muszą się rozrastać. Stają się one wielkimi korporacjami z tysiącami członków, rozciągającymi się na cały kraj, z sekcjami w każdym mieście i każdej fabryce. Muszą zostać powołani urzędnicy: przewodniczący, sekretarze, skarbnicy, którzy będą prowadzić sprawy, zarządzać finansami, na poziomie lokalnym i centralnym. Są to przywódcy, którzy negocjują z kapitalistami i którzy dzięki tej praktyce nabywają specjalne umiejętności. Przewodniczący związku jest wielkim człowiekiem, tak wielkim jak sam kapitalistyczny pracodawca, i dyskutuje z nim, na równych warunkach, o interesach swoich członków. Urzędnicy są specjalistami w pracy związkowej, której członkowie, całkowicie zajęci pracą w fabryce, nie mogą sami oceniać ani nią kierować.

Tak duża korporacja jak związek zawodowy nie jest po prostu zgromadzeniem pojedynczych pracowników; staje się zorganizowanym ciałem, jak żywy organizm, z własną polityką, własnym charakterem, własną mentalnością, własnymi tradycjami i własnymi funkcjami. Jest to ciało z własnymi interesami, które są odrębne od interesów klasy robotniczej. Ma wolę życia i walki o swoje istnienie. Gdyby okazało się, że związki zawodowe nie są już potrzebne pracownikom, nie zniknęłyby tak po prostu. Ich fundusze, ich członkowie i ich urzędnicy: wszystko to są realia, które nie znikną od razu, ale będą nadal istnieć jako elementy organizacji.

Urzędnicy związkowi, przywódcy pracowniczy, są nosicielami szczególnych interesów związkowych. Pierwotnie robotnicy z warsztatu, dzięki długiej praktyce na czele organizacji, nabierają nowego charakteru społecznego. W każdej grupie społecznej, gdy jest już wystarczająco duża, aby utworzyć specjalną grupę, charakter jej pracy kształtuje i determinuje jej charakter społeczny, sposób myślenia i działania. Funkcja urzędników jest zupełnie inna niż robotników. Nie pracują w fabrykach, nie są wyzyskiwani przez kapitalistów, ich egzystencji nie zagraża ciągłe bezrobocie. Siedzą w biurach, na dość bezpiecznych stanowiskach. Muszą zarządzać sprawami korporacji, przemawiać na zebraniach pracowniczych i dyskutować z pracodawcami. Oczywiście muszą bronić pracowników, ich interesów i ich życzeń przed kapitalistami. Nie różni się to jednak zbytnio od pozycji prawnika, który, mianowany sekretarzem organizacji, będzie reprezentował jej członków i bronił ich interesów w pełni swoich możliwości.

Jest jednak pewna różnica. Ponieważ wielu przywódców robotniczych wywodzi się z szeregów pracowników, sami doświadczyli, co oznacza niewolnictwo płacowe i wyzysk. Czują się członkami klasy robotniczej, a proletariacki duch często działa w nich jak silna tradycja. Ale nowa rzeczywistość ich życia nieustannie ma tendencję do osłabiania tej tradycji. Z ekonomicznego punktu widzenia nie są już proletariuszami. Siedzą na konferencjach z kapitalistami, targując się o płace i godziny pracy, stawiając interesy przeciwko interesom, tak jak przeciwstawne interesy kapitalistycznych korporacji są ważone jeden przeciwko drugiemu. Uczą się rozumieć stanowisko kapitalisty tak samo dobrze, jak stanowisko pracownika; mają oko na „potrzeby przemysłu”; starają się mediować. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale z reguły nie mają oni elementarnego poczucia klasowego robotników, którzy nie rozumieją i nie ważą interesów kapitalistów przeciwko swoim własnym, ale będą walczyć o swoje własne interesy. W ten sposób przywódcy popadają w konflikt z robotnikami.

Przywódcy pracowniczy w zaawansowanym kapitalizmie są na tyle liczni, że tworzą specjalną grupę lub klasę o szczególnym charakterze klasowym i interesach. Jako przedstawiciele i przywódcy związków zawodowych ucieleśniają charakter i interesy związków. Związki zawodowe są niezbędnym elementem kapitalizmu, więc przywódcy również czują się niezbędni jako użyteczni obywatele w społeczeństwie kapitalistycznym. Kapitalistyczną funkcją związków zawodowych jest regulowanie konfliktów klasowych i zapewnienie pokoju w przemyśle. Przywódcy pracowniczy uważają więc, że ich obowiązkiem jako obywateli jest praca na rzecz pokoju w przemyśle i mediacja w konfliktach. Test dla związków zawodowych leży całkowicie w kapitalizmie, więc przywódcy pracowniczy nie patrzą poza niego. Instynkt samozachowawczy, wola związków do życia i walki o byt, jest ucieleśniona w woli przywódców pracowniczych do walki o istnienie związków. Ich własne istnienie jest nierozerwalnie związane z istnieniem związków zawodowych. Nie jest to rozumiane w małostkowym sensie, że walcząc o związki zawodowe, myślą tylko o swojej pracy. Oznacza to, że podstawowe konieczności życiowe i funkcje społeczne determinują opinie. Całe ich życie koncentruje się w związkach zawodowych, tylko tutaj mają zadanie. Tak więc najbardziej niezbędnym organem społeczeństwa, jedynym źródłem bezpieczeństwa i władzy są dla nich związki zawodowe; dlatego należy je zachować i bronić wszelkimi możliwymi środkami, nawet jeśli realia społeczeństwa kapitalistycznego podważają tę pozycję. Dzieje się tak, gdy zaostrzają się konflikty klasowe związane z ekspansją kapitalizmu.

Koncentracja kapitału w potężnych koncernach i ich powiązania z wielkimi finansami sprawiają, że pozycja kapitalistycznych pracodawców jest znacznie silniejsza niż pracowników. Potężni magnaci przemysłowi panują jak monarchowie nad wielkimi masami robotników; trzymają ich w absolutnej podległości i nie pozwalają „swoim” ludziom wstępować do związków zawodowych. Od czasu do czasu mocno wyzyskiwani niewolnicy wybuchają buntem w wielkim strajku. Mają nadzieję wyegzekwować lepsze warunki pracy, krótsze godziny pracy, bardziej humanitarne ich warunki, prawo do zrzeszania się. Organizatorzy związkowi przychodzą im z pomocą. Ale wtedy kapitalistyczni panowie wykorzystują swoją społeczną i polityczną władzę. Strajkujący są wypędzani z domów, strzelają do nich siły porządkowe lub wynajęci bandyci, ich rzecznicy trafiają do więzienia, a ich akcje pomocowe są zakazane przez nakazy sądowe. Kapitalistyczna prasa potępia ich sprawę jako nieporządek, morderstwo i rewolucję; opinia publiczna jest podburzana przeciwko nim. Następnie, po miesiącach wytrwałości i heroicznego cierpienia, wyczerpani nędzą i rozczarowaniem, niezdolni do naruszenia żelaznej struktury kapitalistycznej, muszą się poddać i odłożyć swoje roszczenia na bardziej dogodne czasy.

W branżach, w których związki istnieją jako potężne organizacje, ich pozycja jest osłabiona przez tę samą koncentrację kapitału. Duże fundusze zebrane na wsparcie strajków są nieznaczne w porównaniu z potęgą finansową ich przeciwników. Kilka lokautów może je całkowicie wyczerpać. Bez względu na to, jak mocno kapitalistyczny pracodawca naciska na pracownika, obniżając płace i zwiększając liczbę godzin pracy, związek nie może prowadzić walki. Kiedy umowy muszą zostać odnowione, związek czuje się słabszą stroną. Musi zaakceptować złe warunki oferowane przez kapitalistów; nie pomagają żadne umiejętności negocjacyjne. Ale teraz zaczynają się kłopoty z szeregowymi członkami. Ludzie chcą walczyć; nie poddadzą się, zanim nie zaczną walczyć; i nie mają wiele do stracenia, walcząc. Przywódcy mają jednak wiele do stracenia – siłę finansową związku, być może nawet jego istnienie. Starają się unikać walki, którą uważają za beznadziejną. Muszą przekonać pracowników, że lepiej jest dojść do porozumienia. W ostatecznym rozrachunku muszą więc działać jako rzecznicy pracodawców, aby narzucić pracownikom warunki kapitalistów. Jest jeszcze gorzej, gdy pracownicy nalegają na walkę w opozycji do decyzji związków zawodowych. Wówczas władza związku musi zostać wykorzystana jako broń do ujarzmienia pracowników.

Tak więc przywódca robotniczy stał się niewolnikiem swojego kapitalistycznego zadania zapewnienia pokoju przemysłowego – teraz kosztem robotników, chociaż chciał im służyć najlepiej, jak potrafił. Nie potrafi spojrzeć poza kapitalizm, a w horyzoncie kapitalizmu z kapitalistyczną perspektywą ma rację, gdy myśli, że walka nie ma sensu. Krytykowanie go może jedynie oznaczać, że związki zawodowe znajdują się tutaj na granicy swojej siły.

Czy jest zatem inne wyjście? Czy pracownicy mogą coś wygrać walcząc? Prawdopodobnie stracą bezpośrednią kwestię walki; ale zyskają coś innego. Nie poddając się bez walki, rozbudzają ducha buntu przeciwko kapitalizmowi. Ogłaszają nową kwestię. Ale tutaj cała klasa robotnicza musi się przyłączyć. Całej klasie, wszystkim swoim kolegom i koleżankom robotnikom, muszą pokazać, że w kapitalizmie nie ma dla nich przyszłości i że tylko walcząc, nie jako związek zawodowy, ale jako zjednoczona klasa, mogą wygrać. Oznacza to początek rewolucyjnej walki. A kiedy ich koledzy i koleżanki robotnicy zrozumieją tę lekcję, kiedy jednoczesne strajki wybuchną w innych branżach, kiedy fala buntu przejdzie przez kraj, wtedy w aroganckich sercach kapitalistów może pojawić się wątpliwość co do ich wszechmocy i gotowość do ustępstw.

Lider związków zawodowych nie rozumie tego punktu widzenia, ponieważ związki zawodowe nie mogą wyjść poza kapitalizm. Sprzeciwia się tego rodzaju walce. Walka z kapitalizmem w ten sposób oznacza jednocześnie bunt przeciwko związkom zawodowym. Przywódca robotniczy stoi obok kapitalisty w ich wspólnym strachu przed buntem robotników.

Kiedy związki zawodowe walczyły z klasą kapitalistyczną o lepsze warunki pracy, klasa kapitalistyczna nienawidziła ich, ale nie miała siły, by je całkowicie zniszczyć. Gdyby związki zawodowe próbowały poderwać do walki wszystkie siły klasy robotniczej, klasa kapitalistyczna prześladowałaby je wszelkimi dostępnymi środkami. Ich działania mogą zostać stłumione jako bunt, ich biura zniszczone przez siły porządkowe, ich przywódcy wtrąceni do więzienia i ukarani grzywną, a ich fundusze skonfiskowane. Z drugiej strony, jeśli powstrzymają swoich członków od walki, klasa kapitalistyczna może uznać je za wartościowe instytucje, które należy chronić, a ich przywódców uznawać za zasłużonych obywateli. Tak więc związki zawodowe znajdują się między młotem a kowadłem; z jednej strony prześladowania, które są trudne do zniesienia dla ludzi, którzy chcieli być pokojowymi obywatelami; z drugiej strony bunt członków, który może podważyć same związki. Klasa kapitalistyczna, jeśli jest mądra, uzna, że należy pozwolić na odrobinę pozorowanej walki, aby utrzymać wpływ przywódców pracowniczych na swoich członków.

Powstające tu konflikty nie są niczyją winą; są nieuniknioną konsekwencją kapitalistycznego rozwoju. Kapitalizm istnieje, ale jednocześnie zmierza ku ruinie. Musi być zwalczany jako żywa istota, a jednocześnie jako rzecz przejściowa. Robotnicy muszą prowadzić nieustanną walkę o płace i warunki pracy, a jednocześnie w ich umysłach budzą się idee komunistyczne, mniej lub bardziej jasne i świadome. Trzymają się związków zawodowych, czując, że są one nadal potrzebne, próbując od czasu do czasu przekształcać je w lepsze instytucje bojowe. Ale duch związkowy, który w czystej postaci jest duchem kapitalistycznym, nie jest w robotnikach. Rozbieżność między tymi dwiema tendencjami w kapitalizmie i w walce klasowej pojawia się teraz jako rozdźwięk między duchem związków zawodowych, ucieleśnionym głównie w ich przywódcach, a rosnącymi rewolucyjnymi uczuciami ich członków. Rozdźwięk ten uwidacznia się w przeciwstawnych stanowiskach, jakie związki zawodowe zajmują w różnych ważnych kwestiach społecznych i politycznych.

Związki zawodowe są związane z kapitalizmem; mają największe szanse na uzyskanie dobrych płac, gdy kapitalizm kwitnie. Tak więc w czasach depresji muszą mieć nadzieję, że dobrobyt zostanie przywrócony i muszą starać się go wspierać. Dla robotników jako klasy dobrobyt kapitalizmu nie jest wcale ważny. Kiedy jest osłabiony przez kryzys lub depresję, mają najlepszą szansę, aby go zaatakować, wzmocnić siły rewolucji i podjąć pierwsze kroki w kierunku wolności.

Kapitalizm rozszerza swoje panowanie na obce kontynenty, przejmując ich naturalne skarby w celu osiągnięcia dużych zysków. Podbija kolonie, podporządkowuje sobie tubylczą ludność i wyzyskuje ją, często z okropnym okrucieństwem. Klasa robotnicza potępia wyzysk kolonialny i sprzeciwia się mu, ale związki zawodowe często wspierają politykę kolonialną jako drogę do kapitalistycznego dobrobytu.

Wraz z ogromnym wzrostem kapitału w dzisiejszych czasach, kolonie i kraje obce są wykorzystywane jako miejsca, w których można inwestować duże sumy kapitału. Stają się one cennymi posiadłościami jako rynki zbytu dla wielkiego przemysłu i jako producenci surowców. Wyścig o kolonie, ostry konflikt interesów o podział świata powstaje między wielkimi państwami kapitalistycznymi. W tej polityce imperializmu klasa średnia wiruje we wspólnym uniesieniu narodowej wielkości. Następnie związki zawodowe stają po stronie klasy panującej, ponieważ uważają, że dobrobyt ich własnego narodowego kapitalizmu zależy od jego sukcesu w imperialistycznej walce. Dla klasy robotniczej imperializm oznacza rosnącą władzę i brutalność ich wyzyskiwaczy.

Te konflikty interesów między narodowymi kapitalizmami przeradzają się w wojny. Wojna światowa jest ukoronowaniem polityki imperializmu. Dla robotników wojna to nie tylko zniszczenie wszystkich ich uczuć międzynarodowego braterstwa, ale także najbardziej brutalna eksploatacja ich klasy dla kapitalistycznego zysku. Klasa robotnicza, jako najliczniejsza i najbardziej uciskana klasa społeczeństwa, musi znosić wszystkie okropności wojny. Robotnicy muszą oddać nie tylko swoją siłę roboczą, ale także zdrowie i życie.

Związki zawodowe w czasie wojny muszą jednak stać po stronie kapitalistów. Ich interesy są powiązane z kapitalizmem narodowym, którego zwycięstwa muszą sobie z całego serca życzyć. Dlatego pomagają w rozbudzaniu silnych uczuć narodowych i nienawiści narodowej. Pomagają klasie kapitalistycznej zmusić robotników do wojny i pokonać wszelką opozycję.

Związki zawodowe brzydzą się komunizmem. Komunizm odbiera im podstawy istnienia. W komunizmie, przy braku kapitalistycznych pracodawców, nie ma miejsca dla związków zawodowych i przywódców pracowniczych. Prawdą jest, że w krajach o silnym ruchu socjalistycznym, gdzie większość pracowników to socjaliści, przywódcy pracowniczy również muszą być socjalistami, zarówno ze względu na pochodzenie, jak i środowisko. Ale wtedy są prawicowymi socjalistami; a ich socjalizm ogranicza się do idei wspólnoty, w której zamiast chciwych kapitalistów uczciwi przywódcy pracy będą zarządzać produkcją przemysłową.

Związki zawodowe nienawidzą rewolucji. Rewolucja zaburza wszystkie zwykłe relacje między kapitalistami a pracownikami. W jej gwałtownych starciach wszystkie te ostrożne regulacje siatek płac zostają zmiecione; w walce jej gigantycznych sił skromne umiejętności negocjacyjnych przywódców robotniczych tracą swoją wartość. Związki zawodowe z całą swoją mocą sprzeciwiają się ideom rewolucji i komunizmu.

Ten sprzeciw nie jest bez znaczenia. Związki zawodowe są potęgą samą w sobie. Dysponują znacznymi funduszami jako materialnym elementem władzy. Mają swój duchowy wpływ, podtrzymywany i propagowany przez swoje czasopisma jako mentalny element władzy. Są potęgą w rękach przywódców, którzy wykorzystują ją wszędzie tam, gdzie partykularne interesy związków zawodowych wchodzą w konflikt z rewolucyjnymi interesami klasy robotniczej. Związki zawodowe, choć zbudowane przez robotników i składające się z robotników, przekształciły się we władzę ponad robotnikami, tak jak rząd jest władzą ponad ludźmi.

Formy związków zawodowych są różne w różnych krajach, ze względu na różne formy rozwoju kapitalizmu. Nie zawsze też pozostają takie same w każdym kraju. Kiedy wydaje się, że powoli zanikają, duch walki robotników jest czasem w stanie przekształcić je lub zbudować nowe rodzaje związkowe. Tak więc w Anglii, w latach 1880-90, „nowy unionizm” wyrósł z mas biednych dokerów i innych źle opłacanych, niewykwalifikowanych pracowników, wnosząc nowego ducha do starych związków rzemieślniczych. Konsekwencją rozwoju kapitalistycznego jest to, że zakładając nowe gałęzie przemysłu i zastępując wykwalifikowaną siłę roboczą siłą maszyn, gromadzi on duże rzesze niewykwalifikowanych robotników, żyjących w najgorszych warunkach. Zmuszeni w końcu do fali buntu, do wielkich strajków, znajdują drogę do jedności i świadomości klasowej. Nadają związkom zawodowym nową formę, dostosowaną do bardziej rozwiniętego kapitalizmu. Oczywiście, gdy później kapitalizm rozrasta się do jeszcze potężniejszych form, „nowy unionizm” nie może uniknąć losu całego ruchu związkowego, bo w następstwach wytwarza te same wewnętrzne sprzeczności.

Najbardziej godna uwagi forma powstała w Ameryce, w „Robotnikach Przemysłowych Świata” („Industrial Workers of the World”, I.W.W. – przyp. tłum.). I.W.W. wywodzi się z dwóch form kapitalistycznej ekspansji. W ogromnych lasach i równinach Zachodu kapitalizm zbierał naturalne bogactwa metodami Dzikiego Zachodu, stosując zaciekły i brutalny wyzysk, a robotnicy-poszukiwacze przygód odpowiadali równie dziką i zazdrosną obroną. We wschodnich stanach powstawały nowe gałęzie przemysłu oparte na wyzysku milionów biednych imigrantów, pochodzących z krajów o niskim standardzie życia, a teraz poddawanych pracy w zakładach-„obozach pracy” (sweatshop) lub w innych najbardziej nędznych warunkach pracy.

Przeciwko wąskiemu, rzemieślniczemu duchowi starego unionizmu A.F. of L. (American Federation of Labor; Amerykańska Federacja Pracy – przyp. tłum.), który podzielił pracowników jednego zakładu przemysłowego na kilka samodzielnych związków, I.W.W. wprowadził zasadę: wszyscy pracownicy jednej fabryki, jako towarzysze przeciwko jednemu panu, muszą utworzyć jeden związek, aby działać jako silna jedność przeciwko pracodawcy. Przeciwko mnogości często zazdrosnych i kłócących się ze sobą związków zawodowych, I.W.W. podniósł hasło: jeden wielki związek dla wszystkich pracowników. Walka jednej grupy jest sprawą wszystkich. Solidarność obejmuje całą klasę. W przeciwieństwie do wyniosłej pogardy dobrze opłacanej starej amerykańskiej wykwalifikowanej siły roboczej wobec niezorganizowanych imigrantów, to właśnie tych najgorzej opłacanych proletariuszy I.W.W. poprowadził do walki. Byli zbyt biedni, by płacić wysokie składki i budować zwykłe związki zawodowe. Ale kiedy wybuchli i zbuntowali się w wielkich strajkach, to właśnie I.W.W. nauczył ich, jak walczyć, zebrał fundusze pomocowe w całym kraju i bronił ich sprawy w swoich gazetach i przed sądami. Poprzez wspaniałą serię wielkich bitew zaszczepił w sercach tych mas ducha organizacji i samodzielności. W przeciwieństwie do zaufania do wielkich funduszy starych związków, Robotnicy Przemysłowi zaufali żywej solidarności i sile wytrwałości, podtrzymywanej przez gorący entuzjazm. Zamiast solidnych, murowanych budynków starych związków, reprezentowali zasadę elastycznej konstrukcji, ze zmiennym członkostwem, kurczącym się w czasie pokoju, pęczniejącym i rosnącym w czasie samej walki. W przeciwieństwie do konserwatywnego kapitalistycznego ducha związków zawodowych, Robotnicy Przemysłowi byli antykapitalistyczni i opowiadali się za rewolucją. Z tego powodu byli prześladowani z wielką nienawiścią przez cały kapitalistyczny świat. Byli wtrącani do więzień i torturowani na podstawie fałszywych oskarżeń; wymyślono nawet nowe przestępstwo z myślą o nich: „przestępczy syndykalizm” (criminal syndicalism).

Sam związek zawodowy, ze świata przemysłu, jako metoda walki z klasą kapitalistyczną nie wystarcza do obalenia społeczeństwa kapitalistycznego i zdobycia świata dla klasy robotniczej. Walczy z kapitalistami jako pracodawcami na ekonomicznym polu produkcji, ale nie ma środków do obalenia ich politycznej twierdzy, władzy państwowej. Niemniej jednak I.W.W. do tej pory była najbardziej rewolucyjną organizacją w Ameryce. Bardziej niż jakakolwiek inna przyczyniła się do rozbudzenia świadomości klasowej i wnikliwości, solidarności i jedności w klasie robotniczej, zwrócenia jej oczu w stronę komunizmu i przygotowania jej siły bojowej.

Lekcja płynąca z tych wszystkich walk jest taka, że związki zawodowe nie mogą wygrać z wielkim kapitalizmem. A jeśli czasami zwyciężają, to dają one tylko tymczasową ulgę. A jednak te walki są konieczne i trzeba je toczyć. Do gorzkiego końca? — Nie, do lepszego końca.

Powód jest oczywisty. Odizolowana grupa pracowników jest w stanie walczyć z odizolowanym kapitalistycznym pracodawcą. Ale odizolowana grupa pracowników przeciwko pracodawcy wspieranemu przez całą klasę kapitalistyczną jest bezsilna. I tak jest w tym przypadku: władza państwowa, siła pieniądza kapitalizmu, opinia publiczna klasy średniej, podekscytowana przez kapitalistyczną prasę, wszystkie atakują grupę walczących robotników.

Ale czy klasa robotnicza popiera strajkujących? Miliony innych pracowników nie uważają tej walki za swoją własną sprawę. Z pewnością sympatyzują i często mogą zbierać pieniądze dla strajkujących, co może przynieść pewną ulgę, pod warunkiem, że ich dystrybucja nie jest zabroniona przez nakaz sądowy. Ale to wyrozumiałe współczucie pozostawia prawdziwą walkę samej grupie strajkującej. Miliony ludzi stoją z boku, biernie. Tak więc walka nie może zostać wygrana (z wyjątkiem niektórych szczególnych przypadków, gdy kapitaliści, z powodów biznesowych, wolą przyznać ustępstwa), ponieważ klasa robotnicza nie walczy jako jedna niepodzielna jednostka.

Sprawa będzie oczywiście inna, gdy masy robotnicze rzeczywiście uznają, że taki spór dotyczy także ich bezpośrednio; kiedy odkryją, że stawką jest ich własna przyszłość. Jeśli sami przystąpią do walki i rozszerzą strajk na inne fabryki, na coraz większą liczbę gałęzi przemysłu, wówczas władza państwowa, władza kapitalistyczna, będzie musiała zostać podzielona i nie mogłaby być użyta całkowicie przeciwko odrębnej grupie robotników. Musi stawić czoła zbiorowej potędze klasy robotniczej.

Często zalecano, jako sposób na uniknięcie porażki, przedłużanie strajku na coraz większą skalę, aż w końcu do strajku generalnego. Ale oczywiście nie należy tego traktować jako prawdziwie celowego wzoru, na który przypadkowo trafiono i który zapewnił zwycięstwo. Gdyby tak było, związki zawodowe z pewnością wykorzystałyby to wielokrotnie jako zwykłą taktykę. Nie może ona zostać ogłoszona według własnego uznania przez przywódców związkowych, jako prosty środek taktyczny. Musi ona wypływać z najgłębszych uczuć mas, jako wyraz ich spontanicznej inicjatywy, a pojawia się ona dopiero wtedy, gdy kwestia walki jest lub staje się większa niż zwykła rywalizacja płacowa jednej grupy. Tylko wtedy robotnicy włożą w to całą swoją siłę, swój entuzjazm, swoją solidarność, swoją siłę wytrzymałości.

I wszystkie te siły będą potrzebne. Kapitalizm bowiem również wprowadzi na pole siły silniejsze niż dotychczas. Być może został pokonany i zaskoczony nieoczekiwanym pokazem siły proletariackiej i w ten sposób poszedł na ustępstwa. Ale potem, po jakimś czasie, zbierze nowe siły z najgłębszych korzeni swojej władzy i zacznie odzyskiwać swoją pozycję. Zatem zwycięstwo robotników nie jest ani trwałe, ani pewne. Nie ma jasnej i otwartej drogi do zwycięstwa; sama droga musi zostać wycięta i zbudowana w kapitalistycznej dżungli kosztem ogromnych wysiłków.

Ale i tak będzie to oznaczać wielki postęp. Fala solidarności przeszła przez masy, odczuły one ogromną siłę jedności klasowej, wzrosła ich pewność siebie, otrząsnęły się z wąskiego egotyzmu grupowego. Poprzez własne czyny zdobyli nową mądrość: co oznacza kapitalizm i jak stoją jako klasa przeciwko klasie kapitalistów. Zobaczyli przebłysk drogi do wolności.

W ten sposób wąskie pole walki związkowej rozszerza się w szerokie pole walki klasowej. Ale teraz sami pracownicy muszą się zmienić. Muszą spojrzeć na świat szerzej. Z ich działalności w sektorze handlu, z pracy w murach fabryki, ich umysły muszą się poszerzyć, aby objąć społeczeństwo jako całość. Ich duch musi wznieść się ponad drobnostki wokół nich panujące. Muszą stawić czoła państwu; wkroczyć w sferę polityki. Będą musieli uporać się z problemami rewolucji, i sama rewolucja musi się z tym uporać.

J. Harper (wł. Anton Pannekoek)

Po raz pierwszy opublikowano: International Council Correspondence, Vol. II, nr 2, styczeń 1936. Tłumaczenie za: https://www.marxists.org/archive/pannekoe/1936/union.htm

Pozostaw odpowiedź

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.