Demokracja ateńska a wojna


Współcześni zwolennicy demokracji odwołują się bardzo często do funkcjonującej w starożytności demokracji ateńskiej, w której o wszystkim miał decydować demos, czyli lud. Mówiąc o tej demokracji przemilczają to, że jedną z głównych przyczyn decydujących o jej powstaniu była chęć wykorzystania demosu w walce pomiędzy rywalizującymi grupami arystokracji i oligarchii oraz udział demosu w zaborczych wojnach toczonych w interesach oligarchii. Aby usunąć zagrożenia ze strony demosu i aby nie wpłynęły one na zmianę ówczesnych stosunków społeczno-ekonomicznych, oligarchia i arystokracja sformułowały wiele ograniczeń i forteli prawnych, które ograniczały demos w jego chęci działania. Przyczyn upadku demokracji ateńskiej możemy doszukiwać się w chęci narzucania tego ustroju innym i w sprzecznościach wewnątrz samego demosu.

Demokracja oderwana od interesów staje się pustym pojęciem umieszczonym na płaszczyźnie ideologii, czyli fałszywej świadomości. Musimy pamiętać o tym, że ateńska demokracja nie zniosła niewolnictwa, nie zniosła też arystokracji. A w XX wieku demokratyczne procedury pozwoliły dojść do władzy Hitlerowi, który zanegował samą istotę demokracji i mógł rozpocząć wojnę światową.

Politykiem, dzięki reformom którego Ateny mogły uczynić, jak się później okazało, pierwszy krok w kierunku demokracji, był Solon (ok. 635-560 roku przed naszą erą). Zniósł on niewolę za długi, pożyczki nie mogły być udzielane pod zastaw wolności drugiego człowieka, a Ateńczycy sprzedani w niewolę zostali wykupieni. Osłabił on pozycję dawnej arystokracji, ale wzmocnił pozycję oligarchii, gdyż podzielił społeczeństwo na cztery grupy majątkowe, przyznając pełnię praw grupie najbogatszej, a dostęp do urzędów odebrał grupie najbiedniejszej. Wszystkim natomiast przyznał prawo uczestniczenia w Zgromadzeniu Ludowym. Dziś ze świeczką by szukać robotnika w polskim sejmie, za to osób posiadających kilka mieszkań lub biznesmenów i bogatych prawników jest sporo.

Od czasów reform Solona podział na grupy społeczne i rodzaje służby wojskowej nakładały się na siebie – warstwy o wyższych dochodach służyły w jeździe i dostarczały państwu okrętów, średniozamożne walczyły jako hoplici, a wolne warstwy uboższe zdominowały flotę jako wioślarze i lekkozbrojną piechotę.

Potocznie sądzi się, że demokracja ateńska była formą samorządu ludu (demosu). Tymczasem demokracja była formą i płaszczyzną starcia interesów demosu i oligarchii. Z chwilą powstania demokracji, oligarchia nie przestała istnieć, lecz ograniczeniu uległa jej rola polityczna, a pozycja ekonomiczna nie została podważona. Oligarchia jednak na płaszczyźnie politycznej nie poddawała się bez walki, potrafiła również wykorzystywać instytucje demokratyczne w swoich interesach i podważyć uchwały Zgromadzenia Ludowego. Oligarchia dzięki demagogom wykształconym w prywatnych w szkołach mogła wywierać bezpośredni wpływ na Zgromadzenie Ludowe. Demokracja sama z siebie nie zapewniała równości i sprawiedliwości – o konkretną treść tych pojęć trzeba było walczyć w ramach uznanych procedur.

Chociaż początek demokracji ateńskiej przypisuje się reformom Klejstenesa, to jednak powstanie jej było wynikiem złożonego procesu, o czym może świadczyć to, że Klejstenes wywodził się z arystokracji, a dziadek jego był ostatnim tyranem Sykionu. Reformy Klejstenesa w istocie zapobiegły bezpośredniemu starciu ludu z oligarchią, która uzyskała mocną pozycję po reformach Solona, uchroniły arystokrację przed podziałem ziemi obszarniczej. System demokratyczny nie oznaczał powszechnej zgody i harmonii, ale jedynie nowy sposób na położenie kresu najbardziej zażartym i krwawym walkom społecznym. Kiedy w 507/508 roku przed naszą erą, Klejstenes wprowadził w Atenach powszechne głosowanie, to bynajmniej nie po to, by zaprzeczać konfliktom dzielącym ówczesną społeczność, lecz po to, by kończyć je w sposób pokojowy, by znaleźć reguły rozwiązywania problemów społecznych akceptowalne dla większości obywateli. Stosunek między demokracją a walką społeczną wciąż stanowi przedmiot licznych kontrowersji.

Reformy Klejstenesa

Klejstenes (na przełomie szóstego i piątego wieku przed naszą erą), rywalizował o władzę ze zwolennikiem tyranii Isagorasem, dążącym do wzmocnienia pozycji arystokracji, którego imię jak na ironię oznaczało „wolność słowa”. Klejstenes zrozumiał, że dzięki jedynie swej arystokratycznej frakcji nie odniesie sukcesu, „pokonywany przez rywala Klejstenes zjednywał sobie względy ludu”i. Przekupił podobno nawet Pytię (to rodzaj dzisiejszego duchowieństwa i przepowiadaczy przyszłości w jednej osobie). Dzięki poparciu demosu mógł skutecznie przeciwstawić się Isagorasowi, któremu nie pomogło odwołanie się do wojskowej pomocy Spartan, i zmuszenie Klejstenesa i jego zwolenników do ucieczki z kraju. Odpowiedzią na przejściowy sukces Isagorasa było powstanie demosu i wypędzenie Spartan, oraz wydanie na Isagorasa zaocznie wyroku śmierci. Klejstenesa wezwano wówczas do powrotu – ten zaś pragnąc ograniczyć znaczenie i władzę arystokracji, dokonał reform w latach 508/507 przed naszą erą. Zrównał w prawach członków starych rodów i rzemieślniczą ludność napływową. Dzięki temu przy losowaniu urzędników do Rady Pięciuset trafiali ludzie z różnych rodów i ziem. Jak widać, głównym celem reform w dziedzinie społecznej było pozbawienie rodów arystokracji i oligarchii wpływu na państwo i przekazanie go w ręce większości obywateli. Klejstenes stworzył zapewne ów nowy system właśnie po to, by ograniczyć wpływy swoich nieprzyjaciół, wywodzących się również z oligarchii. Dzięki wprowadzeniu wynagrodzenia w wysokości dwóch oboli dziennie, każdy mógł sobie pozwolić na udział w rządach.

Klejstenes wprowadził także ostracyzm. Nie stosowano go jednak zbyt często. W piątym wieku przed naszą erą ostracyzm zastosowano ok. 15 razy, ale już w czwartym wieku stał się martwą literą. Znamienny jest przykład Temistoklesa. Należał on do stronnictwa radykalno-demokratycznego, reprezentującego interesy rzemieślników i kupców. Jako archont, nakłonił Ateńczyków w 493 roku przed naszą erą do budowy ufortyfikowanego portu w Pireusie. Z kolei, gdy w 483 roku odkryto w Maronei na południu Attyki bogate złoża srebra, nakłonił ich do budowy 100 okrętów wojennych. Na ten cel zażądał srebra dotychczas rozdawanego pomiędzy obywateli. Gdy w 480 roku na Grecję najechał król perski Kserkses, za sprawą Temistoklesa ewakuowano ludność Attyki i stawiono czoło Persom na morzu. Temistokles dowodził w zwycięskiej bitwie morskiej pod Salaminą. Gdy doszło do władzy stronnictwo konserwatywne w 471 roku został ostracyzmowany, a kilka lat później wydano na niego zaocznie wyrok śmierci. W Persji był tyranem Magnezji. Legenda mówi, że otruł się, gdy miał z Persami wyruszyć na wyprawę wojenną przeciwko swojej dawnej ojczyźnie.

Ostracyzm zawierał w sobie wewnętrzną sprzeczność pomiędzy koniecznością wypisania imienia osoby proskrybowanej, zagrażającej demokracji, a istnieniem analfabetyzmu. Zachowało się np. 191 skorupek z imieniem Temistoklesa, zapisanych, na co wskazuje charakter pisma, przez 14 osób. W jednej ze studni znaleziono również nie wykorzystane ostrakony. Przykłady te dowodzą, że byli tacy Ateńczycy, którzy przed posiedzeniem Zgromadzenia rozdawali wcześniej przygotowane ostrakony dla analfabetów i o istnieniu wyraźnych koterii politycznych. Byli więc ludzie, którzy dostarczali dla „ludu”, jak dzisiaj mówimy, gotowce. Analfabeta nie był więc pewny na kogo głosował. Sprzeczność ostracyzmu pomiędzy osobami piszącymi a powszechnym analfabetyzmem, była łagodzona przez to, że głównym zadaniem Ateńczyka podczas obrad instytucji demokratycznych było słuchanie i głosowanie, a nie pisanie czy czytanie. Tylko w utopiach Platona i Arystotelesa szkolnictwo było powszechne i obowiązkowe. Dziś nazwa klubu wyborczego ma przesądzać o tym, czy dani ludzie nadają się na stanowiska państwowe.

Współcześnie problem analfabetyzmu, jako nieumiejętności czytania i pisania, praktycznie nie występuje, ale pojawił się w zmodyfikowanej formie, jako analfabetyzm funkcjonalny, który jest zjawiskiem nabytym w wyniku zaniechania dalszej nauki i chęci wykorzystywania tego, co nauczyło się w szkołach. Analfabetyzm funkcjonalny skutkuje analfabetyzmem politycznym. Znaczna część ludzi umie co prawda czytać, ale nie rozumie tego, co czyta w programach politycznych, albo widzi w nich to, czego tam nie ma; umie pisać, ale nie umie napisać żadnego pisma urzędowego, listu czy rezolucji przeciwstawiającej się polityce danej partii czy państwa; zgłasza liczne (często wykluczające się) postulaty i nie umie wprowadzić ich w życie, gdyż nie zna mechanizmów funkcjonowania systemu politycznego. W rezultacie ludzie opowiadają się za wojną, idą na nią przy dźwiękach muzyki, ale nie zdają sobie sprawy z jej dalekosiężnych skutków.

Sprzeczność pomiędzy umiejętnością czytania programu politycznego a niezrozumieniem jego politycznego sensu, znajduje swój wyraz w wezwaniach do głosowania na tzw. lokomotywy wyborcze lub szyldy i listy partyjne. Swoista odmiana analfabetyzmu kwitnie również przed telewizorami. Duża część widzów cierpi na starczą chorobę, co innego słyszy z telewizora, a co innego widzi w swoim otoczeniu. Ludzie ci, z uwagi na swój analfabetyzm funkcjonalny nie rozumieją również tego, co słyszą, a słyszą tylko to, co rozumieją i chcą. Świadomość ich wchłania wszystko „jak leci”, bez żadnej refleksji teoretycznej, politycznej czy chociażby pewnej analogii historycznej. Ludzie tacy oceniają innych i członków politycznych elit po ich powierzchowności i sposobie mówienia. W celu pozyskania analfabetów funkcjonalnych względami pozamerytorycznymi, wykorzystuje się opracowania specjalnych ośrodków badania opinii społecznej. Jest to dziś w modzie i może prowadzić do zdobycia większości w wyborach. Chociaż taka podstawa władzy jest bardzo krucha, to jednak partie sprawujące władzę prowadzą politykę zwaną populizmem. Dziś są za pokojem, a jutro za sankcjami i wojną, która nie wydaje się im straszną, jeśli obieca się im chociaż jakieś niewielkie zdobycze ekonomiczne…

Reformy Peryklesa

System demokratyczny ukształtował się w rozwiniętej postaci wyniku działalności kuzyna Klejstenesa – Peryklesa (500-429 rok przed naszą erą). Uprawnienia Areopagu zostały przeniesione na Zgromadzenie Ludowe (eklezję). Do uczestniczenia w rządach dopuszczono uboższych obywateli, poprzez wprowadzenie diet dziennych. Strategów wyłączono z systemu stypendiów i za pełnioną funkcję nie otrzymywali od państwa żadnej gratyfikacji, co otwierało drogę do rabunków podczas wojen, a później oskarżaniu ich o „korupcję”, w rezultacie stratedzy chociaż byli grupą nieliczną, ale najczęściej stającą przed sądem skorupkowym. Ponadto, przeniesiono skarbiec Związku Morskiego z Delos do Aten. Rozbudowano flotę wojenną i port w Pireusie. Połączono Ateny z Pireusem „długimi murami”. Mimo zawartego ze Spartą pokoju na 30 lat (446 rok przed naszą erą) nie rezygnowano z przywództwa Aten. Ateny zbrojnie narzucały swoje rozwiązania ustrojowe i tłumiły wszelkie bunty i próby odłączenia się od Związku przez państwa sprzymierzone.

Z tego, co podawał Arystoteles w swojej analizie ustroju Aten, wynika, że wprowadzenie odpłatności za udział w sądach ludowych związane było również z walką z oligarchią. W latach sześćdziesiątych piątego wieku przed naszą erą dużą rolę polityczną odgrywał Kimon, syn Miltiadesa, zwycięzcy spod Maratonu i trackiej księżniczki. Kimon jako wódz kilkakrotnie odniósł zwycięstwo nad Persami, czym umocnił rolę Aten w Związku Morskim. Należał do zwolenników wygnanego Temistoklesa i był współubiegającym się z Peryklesem o poparcie ludu w staraniach o urząd. Arystoteles pisał o jego ogromnym bogactwie, pomocy udzielanej dla potrzebujących, że posiadłości jego były nawet nieogrodzone, aby każdy, kto chciał mógł jesienią korzystać ze zbiorów. Perykles, który nie posiadał tak wielkiego majątku, aby mógł konkurować z hojnością Kimona, zdecydował się za radą innych na wprowadzenie odpłatności dla sędziów, żeby dać „ludowi to, co i tak jest własnością ludu”. Inni, zdaniem Arystotelesa, zarzucali Peryklesowi, że w wyniku tego wszyscy ubodzy zostali zachęceni do udziału w losowaniu stanowisk „bardziej niż ludzie wartościowi”. To zaś ułatwiło „przekupstwo sędziów”ii. Wprowadzenie opłat za pełnienie obowiązków sędziowskich miało swoje społeczne i polityczne konsekwencje. Zdaniem Hansena „Skoro obywatele zaczęli czerpać materialne korzyści z działalności politycznej, nie byli skłonni mieć zbyt wielu innych, z którymi musieliby się dzielić. Od reform Peryklesa przepaść oddzielająca obywateli od nieobywateli pogłębiała się, a stan obywatelski przekształcił się w zamkniętą grupę ludności o bardzo ograniczonej możliwości wzrostu”iii.

Demokracja według słów Peryklesa

Perykles w słynnej Mowie nad gromem bohaterów wskazał na wyższość ustroju ateńskiego, za który warto było zginąć. „Nasz ustrój polityczny nie jest naśladowaniem obcych praw, a my sami raczej jesteśmy wzorem dla innych niż inni dla nas. Nazywa się ten ustrój demokracją, ponieważ opiera się na większości obywateli, a nie na mniejszości. W sporach prywatnych każdy obywatel jest równy w obliczu prawa; jeśli zaś chodzi o znaczenie, to jednostkę ceni się nie ze względu na jej przynależność do pewnej grupy, lecz ze względu na talent osobisty, jakim się wyróżnia; nikomu też, kto jest zdolny służyć ojczyźnie, ubóstwo albo nieznane pochodzenie nie przeszkadza w osiągnięciu zaszczytów. W naszym życiu państwowym kierujemy się zasadą wolności. W życiu prywatnym nie wglądamy z podejrzliwą ciekawością w zachowanie się naszych współobywateli, nie odnosimy się z niechęcią do sąsiada, jeśli się zajmuje tym, co mu sprawia przyjemność, i nie rzucamy w jego stronę owych pogardliwych spojrzeń, które wprawdzie nie wyrządzają szkody, ale ranią. Kierując się wyrozumiałością w życiu prywatnym, szanujemy prawa w życiu publicznym; jesteśmy posłuszni każdoczesnej władzy i prawom, zwłaszcza tym niepisanym, które bronią pokrzywdzonych i których przekroczenie przynosi powszechną hańbę. Myśmy też stworzyli najwięcej sposobności do wypoczynku po pracy, urządzając przez cały rok igrzyska i uroczystości religijne oraz pięknie zdobiąc nasze prywatne mieszkania, których urok codzienny rozprasza troski. Z powodu zaś wielkości miasta zwozi się tutaj towary z całej ziemi; możemy tedy na równi rozkoszować się wytworami obcych narodów co i naszymi własnymi”.iv Dalej zaś wysławiał ateńską skromność i gust, które mogły być wynikiem niezbyt ostro zarysowanych podziałów społecznych i świadczyć o drożności kanałów awansu społecznego. Ludzie, którzy zajmują się rzemiosłem, znają się również na polityce, a każdy Ateńczyk bierze bezpośredni udział w życiu polis i stara się wyrobić własne zdanie o problemach polityki wewnętrznej i zagranicznej. Niechcący ukazał jednak sprzeczności demokracji ateńskiej pomiędzy pięknem i prostotą, wiedzą i zniewieściałością, bogactwem i ubóstwem, państwem i jednostką, aktywnością i biernością, które były pochodną istniejących wówczas podziałów i sprzeczności społecznych: „Kochamy bowiem piękno, ale z prostotą, kochamy wiedzę, ale bez zniewieściałości, bogactwem się nie chwalimy, lecz używamy go w potrzebie; przyznanie się do ubóstwa nie przynosi nikomu ujmy, jednakże jest ujmą, jeśli ktoś nie stara się z niego wydobyć. U nas ci sami ludzie, którzy zajmują się sprawami państwa, zajmują się także swymi osobistymi, a ci, którzy ograniczają się tylko do swego rzemiosła, znają się także na polityce. Jesteśmy jedynym narodem, który jednostkę nie interesującą się życiem państwa uważa nie za bierną, ale za nieużyteczną”v. Zaangażowanie i ofiarność Ateńczyków są źródłem ich sukcesów militarnych i wysokiej pozycji w całej Helladzie. Miasto jest otwarte dla wszystkich: „nie zdarza się, żebyśmy wydalali cudzoziemców i nie pozwalali komuś uczyć się u nas albo patrzeć na coś, co mogłoby się przydać naszym wrogom”vi. Państwo ateńskie zmusiło do uległości wiele ludów, wszędzie bowiem postawiono „wieczne pomniki klęsk przez nas zadanych”vii. Zdaniem Peryklesa wysoką pozycję wśród państw greckich Ateny zawdzięczają bezinteresownym dobrodziejstwom i przysługom wyświadczonym innym. Ateńczycy są „jedynym narodem, który bez obawy wspomaga innych, nie tyle licząc na korzyść, ile kierując się pełną zaufania wielkodusznością.

Słowa Peryklesa wydają się brzmieć jak współczesne deklaracje ideologiczne, zgodnie z powszechnymi dzisiaj wyobrażeniami o demokracji i rozdzielności demokracji i przemocy militarnej. Mowę tę znamy z Wojny peloponeskiej Tukidydesa. Bardzo znamienne, że Tukidydes po tej mowie umieścił opis Aten w trakcie oblężenia przez Spartan.

Brutalna rzeczywistość

Stosunek Tukidydesa do demokracji nie powinien być jednoznacznie odczytanym. Z jednej strony, Tukidydes pisał bowiem w Wojnie peloponeskiej panegiryk na cześć Peryklesa i jego polityki, opisywał demokrację oczami jej twórcy, a z drugiej, wskazywał na jej słabości. Zaraz po mowie Peryklesa, w której wygłaszał on apoteozę ateńskiej demokracji, Tukidydes umieścił opis przebiegu zarazy w Atenach. Opis ten jest sprzeczny z tym, co powiedział Perykles. Nastąpiło zderzenie wyidealizowanego obrazu rzeczywistości z brutalną rzeczywistością. W czasie zarazy dochodziło do zaprzeczenia ideałów głoszonych przez Peryklesa. Zanikły tradycyjne zwyczaje, moralność i plany. Ludzi nie chowano już według uroczystego rytuału, trupy leżały stosami także w świątyniach, rodziny wykradały zasobie stosy pogrzebowe do palenia zwłok, a chorzy tarzali się po ulicach, zanikła obawa przed prawem pisanym i boskim, ludzie nie poświęcali się dla sprawy ogółu lecz dążyli do osobistych przyjemności, łamali prawo, biedni rabowali i mordowali bogatych współobywateli, niektórzy ludzie umierali w osamotnieniu bez opieki, powojenne losy państwa ich nie interesowały.

Ponieważ Tukidydes mowę Peryklesa napisał prawdopodobnie nie w 431 r. p.n.e. lecz po roku 404 p.n.e., można postawić pytanie o pobudki, jakie kierowały Tukidydesem, każącym Peryklesowi sławić demokrację i potęgę Aten w czasie, kiedy sam znał ostateczny wynik wojny, oznaczający całkowite rozbicie ich potęgi. Wbrew twierdzeniom Peryklesa, Ateńczycy nie byli wolni od podejrzliwości, o czym świadczy istnienie płatnego donosicielstwa (sykofantyzm) oraz istnienie silnej opozycji przeciwko Peryklesowi. Wbrew twierdzeniu Peryklesa, Ateny nie były samowystarczalne w czasie pokoju i wojny. Ateńczycy nie byli również skorzy do bezinteresownej pomocy innym, nieliczni osiągnęli bogactwo dzięki towarom do budowy okrętów. Wprowadzili jednak swoiste sankcje gospodarcze zakazujące sprzedawać je przeciwnikom, pod groźbą zakazu pływania po morzu. Ateńczycy kontrolowali wydobycie surowców, produkcję i handel sojuszników. Ufni w swoją potęgę morską, Ateńczycy swoje majątki lokowali na wyspach, nie patrząc nawet na to, że w ten sposób pustoszyli rodzimą Attykę. To coś takiego, jak lokowanie przez dzisiejszych oligarchów pieniędzy w zagranicznych bankach i kupowanie mieszkań i jachtów w znanych kurortach. Dla zapewnienia realizacji swych interesów ateńska oligarchia musiała zawierać sojusze z państwami, gdzie rządziły podobne grupy oligarchii.

Dlatego zapewne Tukidydes włożył w usta Peryklesa nawet słowa świadczące o militarnej potędze Aten i apoteozie brutalnego panowania militarnego w czasie, kiedy formalnie panowała w Atenach demokracja: „Musicie wiedzieć, że walka toczy się nie tylko o wolność czy niewolę, lecz o utratę mocarstwowego stanowiska, i że niebezpieczeństwo grozi wam ze strony tych, którym się naraziliście podczas swych rządów. Rezygnacja z mocarstwowego stanowiska jest już obecnie dla was niemożliwa, nawet jeśli ktoś z chwilowego strachu i z umiłowania spokoju daje takie wzniosłe rady. Państwem bowiem waszym zarządzacie już jak tyran. Zostać tyranem wydaje się rzeczą niesprawiedliwą, jednak przestać nim być jest już na pewno rzeczą niebezpieczną”viii. A czy stany Zjednoczone zgodzą zadawala rezygnacja ze swego monopolistycznego „mocarstwowego stanowiska” nawet jeśli „naraziły się podczas sprawowania swych rządów” i czy Rosja i Chiny zrezygnują z tego, by stać się równoprawnymi mocarstwami?

Organizacja wojsk a demokracja

Z historii znane są demokracje wojskowe. Paradoksalnie, czynnikiem sprzyjającym rozwojowi demokracji była również wojskowa organizacja społeczeństw Grecji. Od połowy siódmego wieku przed naszą erą zachodzące przemiany w uzbrojeniu i taktyce walki przeobraziły wojownika, zmieniły jego status społeczny i psychikę. Pojawienie się hoplitów, ciężkozbrojnej piechoty, walczącej w zwartym szeregu, podkopało dominację na polu walki arystokratycznej jazdy. Ci drobni posiadacze, którzy byli w stanie pokryć koszty wyposażenia jako hoplity, zostali postawieni na tej samej płaszczyźnie, co bogaci posiadacze koni. Jean-Pierre Vernant w książce pod tytułem Źródła myśli greckiej pisał: „W polis stan żołnierski pokrywa się z obywatelskim: kto ma określone miejsce w organizacji wojskowej miasta-państwa, ma je takie samo w jego organizacji politycznej”ix.

Demos tworzyli wówczas wolni drobni posiadacze, zdolni do zakupu uzbrojenie i mieli silną nadzieję, że dzięki łupom inwestycja wielokrotnie się zwróci. Tłumaczy to w pewnym stopniu dążenie demokracji ateńskiej do ekspansji i stworzenia pod jej rządami ogromnego imperium. Służba wojskowa była obowiązkiem i zaszczytem Bez odbycia służby wojskowej nawet najbogatsi nie mogli sprawować żadnych urzędów. Dziś w dobie armii masowych uzbrojenie zapewnia każde uchodzące za demokratyczne państwo, a wielu bogatych i marzących o karierze politycznej uchyla się jak może od służby wojskowej. Karierę polityczną robi zaś niewielu wojskowych.

Vernant uważał, że bohaterzy Homera jeszcze głównie powozili rydwanami, walczyli indywidualnie, walka stanowiła mozaikę pojedynków, decydujących nieraz o losach bitwy. „Źródło zuchwałości, która pozwala na dokonywanie tych wspaniałych czynów, wojownik znajdował w lyssa rodzaju egzaltacji, wojowniczego szału, w jaki wtrącał go menos, zapał zesłany przez boga. Hoplita natomiast nie zna już walki w pojedynkę: jeżeli zjawia się przed nim pokusa czysto indywidualnego wyczynu, winien ją odrzucić. Jest człowiekiem bitwy toczonej ramię w ramię. Nauczono go trzymać się w szeregu, maszerować w ordynku, atakować wroga jednocześnie z innymi tym samym krokiem, pilnować swojego miejsca pośrodku walki wręcz. […] Falanga czyni z hoplity, podobnie jak polis z obywatela, jednostkę wymienialną na inne, element podobny do wszystkich pozostałych. […] Eris, pragnienie triumfu nad wrogiem, wykazania swej wyższości nad nim, winno być na wojnie podporządkowane duchowi wspólnoty, philia; siła jednostek ma poddać się prawu grupy”x.

Na poszczególnych trierach, które po wojnach perskich stanowiły trzon floty Aten, znajdowało się ok. 150 wioślarzy, wywodzących się z warstw niższych, kilkunastu hoplitów i kilku oficerów, wywodzących się spośród majętnych i cieszących się autorytetem obywateli. Liczna flota dająca Atenom panowanie na morzu, była więc organizacją dość demokratyczną. Przekształcenie Aten z potęgi lądowej w potęgę morską musiało mieć skutki dla wewnętrznej sytuacji politycznej.

Dla podkreślenia dokonujących się przemian obyczajów na polu walki, Vernant przywołuje podany przez Herodota (około 489 do około 425 roku przed naszą erą) przykład Aristodemosa, jedynego z 300 Spartan, broniących Termopil, który powrócił do ojczyzny żywy. Chcąc zmazać hańbę, jaką w oczach Spartan był powrót żywym z przegranej bitwy, szukał śmierci i znalazł ją pod Platejami. Spartanie odmówili mu aristeia, specjalnych przywilejów pogrzebowych przysługujących najlepszym w nagrodę za odwagę na polu walki, ponieważ szukał śmierci w szale wojennym dla zmazania swojej hańby i jako harcownik samowolnie opuścił żołnierski szeregxi. Podobnie, jak szał wojenny w bitwie i szukanie osobistej chwały, zostaje potępione popisywanie się bogactwem, zbytkowne stroje, okazałe pogrzeby, ostentacyjna pewność siebie arystokratycznej młodzieży. W Atenach procesy te nie wystąpiły tak drastycznie, jak w Sparcie, gdzie równość połączono nie z demokracją, lecz z rządami oligarchii. Walka między demosem a arystokracją i oligarchią toczyła się przez cały okres istnienia demokracji. Nie inaczej jest obecnie.

Losowani i wybierani urzędnicy wynikiem sprzeczności systemu demokratycznego i stosunków społecznych

W systemie demokracji ateńskiej ujawniła się sprzeczność pomiędzy zapewnieniem udziału wszystkim obywatelom możliwości udziału w sprawowaniu władzy i kierowania poszczególnymi dziedzinami życia społecznego, a koniecznością zapewnienia kompetencji bezpośrednim realizatorom decyzji politycznych. Sprzeczność ta miała swoje odzwierciedlenie w systemie powoływania urzędników na stanowiska państwowe. Z jednej strony, aby dać wyraz suwerenności ludu, powoływano obywateli na funkcje drogą losowania, a ponieważ społeczeństwo było zsakralizowane, mówiono o wypełnianiu w ten sposób woli bogów. Z drugiej zaś strony, chciano uchronić się od przypadków i dać wyraz poszanowania wiedzy i doświadczenia warstw lepiej sytuowanych, stąd też przedstawicieli ich powoływano drogą świadomego wyboru. Nawet jeśli kapłanów powoływano drogą losowania, to jednocześnie podlegali oni rutynowemu sprawdzeniu kwalifikacji, poprzedzającemu objęcie urzędu, co może świadczyć o dostrzeganiu różnicy pomiędzy losowaniem a wolą boską, jak i sceptycznym stosunku do boskiej wszechwiedzy. Losowanie było więc procedurą demokratyczną, a nie religijną. Stosunek do losowania był często pochodną miejsca zajmowanego w hierarchii społecznej. Mognes Herman Hansen, w książce pod tytułem Demokracja ateńska w czasach Demostenesa, pisał, że „Oligarchowie opowiadali się za wyborem i sprawowaniem funkcji publicznych przez jednostki, demokraci wybierali losowanie i kolegialność”.xii

Wyborów dokonywano głównie na funkcje wojskowe, w tym na najważniejszą w państwie funkcję stratega. Uważano, że stanowiska wojskowe wymagają zdolności i kwalifikacji i dlatego dopuszczano również możliwość reelekcji. Urzędy wojskowe wolno było sprawować wiele razy, natomiast wszystkie inne tylko raz, z wyjątkiem godności członka Rady Pięciuset, którym można być dwa razy. Wybierano przedstawicieli Aten na zebranie członków amfiktioniixiii. Wybierano również osoby odpowiedzialne za budowę okrętów, które odgrywały ważną rolę w strategii militarnej i politycznej Aten. Wybierano dziewięciu skarbników przy świątyni bogini Ateny i innych bogów; 20 skarbników kasy związkowej i innych kas państwowych; dziesięciu ofiarników i dziesięciu kierowników uroczystości państwowo-religijnych. Ze zrozumiałych względów dokonywano wyboru Sekretarza Zgromadzenia, który odczytywał dokumenty na Zgromadzeniu lub w Radzie. Początkowo wybierano również archontów, ale później, od 487/486 roku przed naszą erą, zaczęto ich losować.

Drogą losowania obsadzano wiele urzędów, uważając, że był to wyraz suwerenności demosu, a brak kompetencji miał być rekompensowany przez inne wartości. Losowano przewodniczącego prytanów, który prowadził obrady Rady i Zgromadzenia. Losowano na szereg funkcji kontrolnych, skarbników, osoby kontrolujące targowiska, jednostki miary i wagi, pobierające opłaty rynkowe, rozstrzygające spory, nadzorców nad spichlerzami portowymi, nadzorów więzień, osoby nadzorujące remont świątyń, nadzorców dróg, losowanie sędziów przeprowadzają wszyscy archonci, każdy ze swojej fyli. Odmowa pełnienia funkcji diaitety, rozjemcy rozpatrującego skargi prywatne, prowadziła do utraty praw obywatelskich.

Kiedy stosunki towarowo-pieniężne zaczęły wdzierać się do stosunków politycznych i doszło do tego, że demy zaczęły handlować stanowiskami – losowanie zaczęto przeprowadzać z całej fyli. Dzisiaj partie wciągają na swoje wyborcze tych, którzy są znani i są w stanie istotnie wzbogacić fundusz wyborczy.

Hansen podał, że Ateńczycy około 100 urzędników wybierali, a około 1100 losowali (500 do Rady i około 600 innych). Nie można było zostać urzędnikiem na dwa lata z rzędu, ale można było nim być co dwa lata. To sprawiało, że urzędy skupiały się w ręku niewielkiej grupy ludzi. Wyboru dokonywano w sposób jawny, przez podniesienie ręki. Wyboru nie uważano za antydemokratyczną procedurę, pod warunkiem, że wszyscy obywatele mogli uczestniczyć w głosowaniu i każdy obywatel mógł zostać wybrany. „Dzieje Aten pokazują jednak, zdaniem Hansena, że połączenie losowania i wyboru prowadziło do koncentracji władzy w rękach obieralnych urzędników”xiv.

Zdaniem Jacques’a Rancière, wyrażonym w książce Nienawiść do demokracji, z punktu widzenia osób posiadających takie predyspozycje jak odpowiednie urodzenie, bogactwo i wykształcenie, sprawowanie władzy przez osoby przypadkowe było skandalem. Demokracja stawała się kaprysem bogów – losowanie zaś dawało władzę osobom, których uprawnienie polegało na braku uprawnień. Stało ono w sprzeczności do wszystkich uprawnień do rządzenia, ale jednocześnie było istotą ówczesnej demokracji. Współcześni eksperci, deklarując nadal wiarę w Boga, oddzielili jednak demokrację od losowego przypadku, uważając, że pasował on do starożytności, ale już nie do czasów współczesnych, które wymagają fachowców. Wbrew zdroworozsądkowemu mniemaniu, losowanie w niczym nie uprzywilejowywało ludzi niekompetentnych kosztem kompetentnych. Dobre rządy, to rządy ludzi, którzy nie pragną rządzić we własnym interesie przy pomocy intryg. Według starożytnych nie ma sprawiedliwości bez roli przypadku.

W książce Figury i maski w praktykach ideologicznych, Jan Kurowicki przypomniał problem roli niekompetencji urzędnika, a mimo to stabilizowania systemu politycznego. W karykaturalnej postaci wystąpił problem w starożytnym Rzymie, kiedy cesarz rzymski Kaligula mianował swego wyścigowego konia senatoremxv. Demokracja nie była jednak formą panowania arystokracji nad ludem lecz formą pokojowego starcia arystokracji z ludem.

Sprawa Mityleny

Wojna peloponeska pomiędzy Związkiem Ateńskim i Związkiem Peloponeskim, trwająca od 431 do 404 roku przed naszą erą, przyczyniła się do osłabienia pozycji demokratycznych Aten. Demokracja ateńska programowo nie odżegnywała się od stosowania przemocy, co pokazuje przykład Mityleny, która w czwartym roku wojny peloponeskiej ogłosiła wystąpienie ze Związku Morskiego. Ateny wysyłały wówczas wojsko przeciwko nie przygotowanej do obrony Mitylenie. Po kilku miesiącach, gdy zapanował głód, mityleńscy zwolennicy Aten dokonali przewrotu i otworzyli bramy miasta, zdając się na łaskę i niełaskę zdobywców. Pod wpływem Kleona (przywódca Aten po śmierci Peryklesa) doszło wówczas do uchwalenia przez Zgromadzenie Ludowe ukarania śmiercią wszystkich mężczyzn-obywateli, zaś kobiety i dzieci miały być sprzedane w niewolę. Przerażeni posłowie Mityleny uprosili ponowne rozpatrzenie sprawy następnego dnia. Jak podaje Tukidydes doszło do polemiki pomiędzy Kleonem i Diodotosem (lider radykalnej, imperialistycznej frakcji ateńskiej), nie tyle co do celów imperialnej polityki, ile stosowanych metod. Sędziowie postanowili zmienić decyzję – zabito tysiąc mężczyzn, najbardziej aktywnych powstańców przeciw Atenom. Kloen, zwolennik ukarania Mityleny, przedstawił, jakby dzisiaj powiedziano, pragmatyczne, a nie ideologiczne uzasadnienie represji. W przeszłości uważał, że państwo demokratyczne nie powinno panować nad innymi. Jednakże kierując się litością można popełnić błąd i nie zyska się wdzięczności sprzymierzeńców. Ateny, jego zdaniem, stworzyły własne imperium i brutalnie obchodziły się ze swoimi sprzymierzeńcami, jeszcze przed wybuchem wojny peloponeskiej były znienawidzone i postrzegane jako gnębiciele wolności. W swojej polityce wobec sojuszników kierowały się wyłącznie własnymi interesami i koniecznością utrzymania hegemonii. Kleon z zadziwiającą szczerością mówił przed Zgromadzeniem: „panowanie wasze jest tyranią, […] poddani knują przeciw wam zamachy, […] rządzicie nimi wbrew ich woli. Nie dlatego słuchają was, że ku waszej szkodzie obchodzicie się z nimi życzliwie, lecz dlatego, że jesteście ich panami, i to panami dzięki waszej sile, a nie dzięki ich życzliwości dla was”. Kleon uważał, że skrajne represje byłyby jedynie mniejszym złem. „W razie powodzenia zyskujemy tylko zburzone miasto i na przyszłość pozbawieni jesteśmy nie tylko dochodów, które stanowią o naszej sile; w razie niepowodzenia będziemy mieć prócz starych nieprzyjaciół jeszcze nowego, i w tym czasie, kiedy musimy bronić się przeciw naszym nieprzyjaciołom, będziemy zmuszeni prowadzić wojny z naszymi własnymi sprzymierzeńcami”.xvi Mityleńczykom nie należy robić nadziei na łagodniejsze traktowanie, gdyż za ich przykładem mogą pójść inni. Dlatego powinien to być przykład odstraszający innych od buntu.

Przeciwny ukaraniu wszystkich mężczyzn Diodotos, odwołał się również do demagogicznych argumentów. Z gorzką ironią mówił pod adresem demagogów, że gdyby nie dobrzy mówcy, to lud ateński popełniałby mniej błędów: „Jesteśmy jedynym państwem, któremu, dlatego że jego obywatele są przemądrzali, niepodobna służyć po prostu i bez wykrętów: kto bowiem otwarcie coś dobrego doradza, popada w podejrzenie, że w skrytości się powoduje chęcią zysku”. Jego zdaniem, ukaranie wszystkich mieszkańców Mityleny wzmoże tylko opór i determinację przyszłych buntowników i uniemożliwi ściąganie z nich danin.

Diodotos był zwolennikami „miękkiego” kierowania sojuszem i elastycznego reagowania na ewentualne bunty. Zbuntowane miasta powinny mieć szansę okazania żalu i zmazania swoich win. „Teraz bowiem lud we wszystkich miastach jest wam życzliwy i albo nie bierze udziału w buntach organizowanych przez oligarchów, albo – jeśli zostanie do tego przemocą zmuszony – od razu przybiera postawę wrogą wobec buntowników; w ten sposób w razie buntu macie lud za sprzymierzeńca. Jeśli zaś wymordujecie lud mityleński, który od chwili otrzymania ciężkiego uzbrojenia nie brał udziału w buncie, lecz dobrowolnie oddał wam miasto, to po pierwsze popełniacie niesprawiedliwość, mordując ludzi wam życzliwych, po wtóre zaś zrobicie to, czego najwięcej życzą sobie możnowładcy: podejmując bowiem bunty w miastach, będą od razu mieć lud po swojej stronie, jeśli się okaże, że jednakowa kara spotyka winnych i niewinnych. Nawet jeśli zawinili, trzeba na to przymknąć oczy, ażeby lud, który jest waszym jedynym sprzymierzeńcem, nie stał się waszym wrogiem”.xvii

Tukidydes akceptował prawdopodobnie umiarkowaną politykę zagraniczną Peryklesa, do nienadużywania siły w imię wielkości i trwałości imperium. Nie uznawał natomiast skrajnej i terrorystycznej polityki następców Peryklesa i demagogów, prowadzących Ateny do ostatecznej zguby. Przemowy Kleona i Diodotosa są zaprzeczeniem słów Peryklesa o demokracji z mowy pogrzebowej. Warto te przestrogi mieć na uwadze podczas ostrzału miast z bezbronnymi mieszkańcami…

Sprawa wyspy Melos

W 416 roku przed naszą erą przed wyruszeniem na Sycylię Ateńczycy wysłali na wyspę Melos (w archipelagu Cyklady na Morzu Egejskim), która była dawną kolonią Sparty, delegację z żądaniem przyłączenia się do Związku Morskiego. Demokratyczni Ateńczycy w trakcie rozmów odsłonili cele swojej mocarstwowej polityki w sposób, którym nie pogardziłby Machiavelli. Ateńczycy, w sposób niepozostawiający Malijczymkom żadnych złudzeń, oświadczyli, że o stosunkach między państwami nie decydują racje i sprawiedliwość, ale siła. Działania przeciwko Melos podjęli w interesie swego panowania, co przy okazji miało dać ocalenie dla mieszkańców Melos. W pertraktacjach z delegacją wyspy Melos Ateńczycy odrzucili propozycję jej neutralności, gdyż „wasza przyjaźń jest w oczach naszych poddanych znamieniem naszej słabości, podczas gdy nieprzyjaźń oznaką naszej potęgi”xviii. Niektóre państwa zachowywały swoją niepodległość tylko dzięki własnej sile i obawie napastników przed znacznymi stratami. W panteonie greckim nawet bogowie panowali nad tymi, od których byli silniejsi. Delegacja ateńska stwierdziła, że Melijczycy ulegając najsilniejszemu demokratycznemu państwu, czyli Atenom, nie powinni kierować się honorem i używać przy tej okazji słowa hańba. Ponieważ jednak Melijczycy odmówili dobrowolnego przyłączenia się do Aten, została wysłana przeciwko nim flota ateńska. Wyspa Melos została przez Ateńczyków zdobyta, mężczyźni wymordowani, kobiety i dzieci sprzedani w niewolę, a ziemie ich zasiedlono kleruchami. Demokracja ateńska u szczytu swej potęgi ukazała swoją imperialną istotę.

Wielce pouczającym jest to, że wyprawę na Sycylię zorganizowano dopiero po krwawej pacyfikacji i kolonizacji wyspy Melos, gdzie Ateńczycy postępowali według zasady vae victis (biada zwyciężonym). To, czy Ateny mogły pozostawić Mitylenę w spokoju pozostaje otwartym problemem…

Wyprawa na Sycylię

Mylne jest przekonanie, że systemu demokratycznego nie można było wykorzystać w dążeniu do ekspansji politycznej i terytorialnej. Demokracja tylko dlatego, że była demokracją nie oznaczało, że jej politycy nie prowadzili okrutnych wojen zaborczych. Dzisiejsi polityce straszą społeczeństwa, że jeśli ich kraj nie przystąpi do wojny, to – będzie jeszcze gorzej. Tak jakby wojna nie była czymś najstraszniejszym w życiu przeciętnych ludzi.

Pierwszy etap wojny peloponeskiej zakończył się w roku 421 przed naszą erą pokojem Nikiasza, przewidywanym na 50 lat. Ateny pod wpływem agitacji młodego i ambitnego Alkibiadesa (syn Klejstenesa, podopieczny Peryklesa) zerwały pokój i przeprowadziły w 416 roku przed naszą erą wyprawę przeciwko Syrakuzom na Sycylii, potencjalnemu sojusznikowi Sparty. Alkibiades nie ukrywał militarnych i zaborczych celów wyprawy. Przed Zgromadzeniem Ludowym mówił o tym otwarcie, jak o pewnej konieczności historycznej: „Nie możemy też ograniczyć dowolnie rozrostu naszego imperium, lecz skoro już zaszliśmy tak daleko, musimy jednym zagrażać, a drugich nie wypuszczać z rąk, zachodzi bowiem niebezpieczeństwo, że sami dostaniemy się pod obce panowanie, jeśli nie utrzymamy panowania nad innymi”. Wychodził z założenia, że „poprzez atak na Sycylię wzmocnimy nasze stanowisko w Grecji, […] aby ujarzmić butę Peloponezyjczyków, […] mało dbamy o pokój, jaki w tej chwili panuje, i zbrojnie płyniemy przeciw Sycylii; opanowawszy tamtejsze ziemie albo zawładniemy całą Helladą, albo przynajmniej osłabimy Syrakuzańczyków”xix. Słowa Alkibiadesa są również sprzeczne z tym, co o demokracji ateńskiej mówił Perykles, nasuwają jednak skojarzenia z dzisiejszymi państwami imperialistycznymi, prowadzącymi wojny o nowy podział świata, o surowce, siłę roboczą i rynki zbyt. Powstaje pytanie: która dzisiejsza demokracja nie może lub niech chce „ograniczyć dowolnie rozrostu swego imperium”?

Klęska wyprawy na Sycylię miała swoje dalekosiężne skutki. Ostatecznie rozeszły się drogi Italii i Grecji. W późniejszym okresie jedno dominujące państwo – republikański Rzym – narzuciło swą władzę w całej Italii, a następnie w całym basenie Morza Śródziemnego.

Proces ateńskich strategów

Zanim to nastąpiło Grecja straciła niepodległość, w 411 roku przed naszą erą doszło w Atenach do przejściowego obalenia demokracji, a na czele państwa stanęła wyłoniona spośród oligarchów Rada Czterystu. Kolejne klęski Aten w wojnie ze Spartą sprawiły, że rozgorzała walka pomiędzy radykalnymi i umiarkowanymi oligarchami. Demokrację zastąpiono ustrojem o charakterze plutokratycznym. Tukidydes z sympatią pisał, że w Atenach wprowadzono najlepszy, ze znanych mu ustrojów, w którym połączono interesy oligarchów i demokratówxx.

Ale w 410 roku przed naszą erą przywrócono ustrój demokratyczny. Sparta, będąca w sojusz z Persją, zapewniła sobie jednak kolejne zwycięstwa. Flota ateńska odniosła jeszcze zwycięstwo w bitwie morskiej pobliży grupy niewielkich wysepek Arginuzy na Morzu Egejskim w 406 roku przed naszą erą. Ale po bitwie dowódców ateńskich okrętów nie czekała nagroda, lecz proces sądowy.

Stratedzy po powrocie do Aten zostali oskarżeni o niepogrzebanie poległych (co było świętokradztwem). W wyniku tej bitwy zatopiono 75 okrętów wroga, stracono jednak 25 własnych. Burza uniemożliwiła ratowanie tonących. W sumie zginęło ok. 5.000 Ateńczyków, w tym wielu dobrze urodzonych. Dwóch strategów, znając widocznie możliwy przebieg sądu ludowego, wolało uciec. Ci zaś stratedzy, którzy stawili się przed sądem, popełnili błąd próbując zrzucić winę na dowódców okrętów, gdyż w wyniku tego kroku utracili możliwość skorzystania przed sądem z ich pomocy i ich zwolenników politycznych. Początkowo wydawało się, że stratedzy zostaną potraktowani łagodnie. W trakcie procesu jedynie Sokrates, będący wtedy prytanem, wystąpił przeciw większości Zgromadzenia Ludowego, i przez jeden dzień blokował wydanie wyroku skazującego.

W wyniku procesu sądowego stracono sześciu spośród ośmiu oskarżonych strategów. Wśród skazanych na śmierć był Perykles, syn słynnego Peryklesa. Proces ateńskich strategów był kompromitacją odrodzonej demokracji. Rzucił on i rzuca do dziś długi cień na ocenę funkcjonowania demokracji ateńskiej, ukazał bowiem nie tylko mechanizmy funkcjonowania demokracji, ale i leżące u jej podstaw sprzeczności społeczne. Proces odbył się niezgodnie z ówczesnym prawem, ale suwerenność demosu stała ponad ówczesnym prawem. Kolegium strategów działało jako zespół. W myśl ateńskiego systemu prawnego należało każdemu strategowi przedstawić odrębne zarzuty. Istniała bowiem w nim sprzeczność pomiędzy kolegialnością urzędów, a indywidualną odpowiedzialnością. Tymczasem na strategów wydano zbiorowy wyrok śmieci, podczas, gdy należało ich skazywać po kolei. Zasada kolegialności funkcjonowania urzędów zakładała, że wszyscy członkowie kolegium są sobie równi i mają takie same prawa, w związku z czym nie wybierano przewodniczącego, co nie wykluczało podziału obowiązków wśród członków kolegium. Postanowienia kolegium urzędniczego zapadały po dyskusji jego członków. Jeśli w trakcie dyskusji ujawniły się przeciwstawne stanowiska, zarządzano głosowanie, a decyzja większości była wiążącą dla całego kolegium i nakładała na nie obowiązek realizacji uchwały.

Oskarżyciele doskonale zaaranżowali przebieg procesu. Ksenofont w Historii greckiej podaje, że na zgromadzeniu przygotowano demonstrację żałobników. Przed zgromadzeniem wystąpił rzekomo uratowany na beczce mąki rozbitek, któremu tonący marynarze mieli przed śmiercią przekazać, aby w razie uratowania obwieścił ludowi, że nie uratowali ich właśnie stratedzy. Oskarżenie przestawiono niezgodne z ówczesnym prawem, gdyż głosowano według fyl, a nie w całości, nie było tajności głosowania i nie sądzono każdego stratega osobno. Według Ksenofonta na protesty obrony tłum reagował oburzającymi okrzykami, że ktoś „wzbraniał ludowi działać według swej woli”,xxi czyli że ogranicza jego suwerenność. Zagrożono sądem dla tych prytanów, którzy nie chcieli poddać się woli tłumu.

Widzimy, że pewne metody wymuszania wyroku na sędziach pozostaję uniwersalne po dziś dzień. W procesie nie liczyły się merytoryczne argumenty Euryptolemosa i siła wyższa, jaką była burza na morzu. Za śmierć wielu marynarzy musiał znaleźć się jakiś „kozioł ofiarny”. W tym procesie, podobnie jak w wielu innych chodziło o danie wyrazu poglądów, nastrojów, nadziei i oczekiwań suwerena – demosu, które zostały ukształtowane w wyniku wcześniejszych klęsk, a lud czuł się oszukany. Dla polityków oskarżenie strategów o świętokradztwo było tylko pretekstem. Zrodziła je cała sytuacja w ostatniej fazie wojny peloponeskiej, szczególnie w następstwie klęski Ateńczyków na Sycylii oraz ogromny wysiłek finansowy i organizacyjny przed bitwą pod Arginuzami. Demokraci, jako rzecznicy wojny, utracili kredyt zaufania ludu. Związek Ateński utracił dawną spoistość. Szerzyły się bunty w armii. Lud ustami demagoga Teramenesa za wszelką cenę chciał znaleźć winnych i dokonać zemsty. Teramenes w późniejszym okresie postawił wniosek o likwidację demokracji i wszedł w skład rządu 30 tyranów. Jako umiarkowany polityk został jednak oskarżony o zdradę i skazany na śmierć.

Przypadek z rozbitkami w pobliżu wysepek Arginuzy zręcznie wykorzystany przez demagogów, obrócił się potem przeciwko nim. Ci oskarżający strategów politycy zostali pociągnięci do odpowiedzialności później (co „przepowiedział” Euryptolemos) za oszukanie ludu. Wśród nich był Kalliksenos, główny inicjator oskarżenia, który opuścił Ateny. Powrócił w 403 roku przed naszą erą, po ogłoszeniu amnestii i wkrótce zmarł, jak podaje Ksenofont, z głodu i otoczony powszechną nienawiścią. Nie był to jedyny przypadek, kiedy Ateńczycy żałowali popełnionej za namową demagogów niesprawiedliwości w imię suwerenności ludu. W demokracji ateńskiej łatwo było z oskarżyciela stać się oskarżonym.

Wielofunkcjonalność demokracji

Arystoteles, który nie należał do zwolenników demokracji, pisał, że Perykles był pierwszym przywódcą stronnictwa ludowego, który „nie cieszył się dobrą sławą u obywateli z klas wyższych; poprzednio natomiast zawsze przywódcami ludu byli przedstawiciele klas wyższych”.xxii Z kolei Tukidydes pisał, że Perykles dzięki swej mądrości i autorytetowi posiadał zdolność do manipulowania tłumnym Zgromadzeniem Ludowym: „czasem też gniewnie do ludu przemawiał”, czasem też „potrafił ich zastraszyć”, „kiedy znowu bez uzasadnienia wpadali w panikę, dodawał im otuchy”, dzięki temu „z łatwością trzymał lud w ryzach i nie lud nim kierował, ale on ludem”. Zdaniem Tukidydesa była to formalna demokracja, gdyż w rzeczywistości „były to rządy pierwszego obywatela”. Następcy Peryklesa, którzy nie byli już tak wybitni, „zaczęli schlebiać ludowi, a niekiedy nawet poświęcali dla tego celu interesy państwa”xxiii. Dziś powiedzielibyśmy, że populizm zapewnia krótkotrwałe sukcesy, ale w dłuższej perspektywnie nie popłaca.

Demokracja jako procedura nadaje się do obrony różnych typów ustrojów i ich form. Ateńska demokracja nadawała się do obrony niewolnictwa, a odwołująca się do niej współczesna demokracja neoliberalna nadaje się do obrony interesów oligarchii finansowej „w imię poszanowania prawa i porządku publicznego”. Zaś zdaniem Fryderyka Engelsa republika demokratyczna w okresie kapitalizmu miała być tą płaszczyzną na której miała rozstrzygnąć się walka pomiędzy proletariatem a burżuazją. Pisał nawet, że „nasza partia i klasa robotnicza mogą zdobyć panowanie jedynie w warunkach takiej formy politycznej jak republika demokratyczna. Taka republika jest nawet specyficznym kształtem dla dyktatury proletariatu”.xxiv

Związki państw greckich nawet w warunkach demokracji ateńskiej miały hegemoniczny charakter, w których poszczególne polis spadły do roli gmin lub wręcz lenników. Ateny były wyraźnie hegemonem, a autonomię uzyskały te państwa, które zdolne były wystawić własne okręty. Decydowała polityczna siła danego państwa, które było w stanie samodzielnie stawić opór wrogowi, a nie te, które jedynie opłacały własne bezpieczeństwo. Federacja przekształciła się w imperium attyckie, w którym Ateny skupiły całą władzę ustawodawczą, wykonawczą, sądowniczą oraz finansową, a składki ustanowione na cele wojenne wykorzystywały również na własne potrzeby.

W największym stopniu wspólnota polis była na płaszczyźnie polityczno-religijnej. W uroczystościach religijnych uczestniczyły kobiety i na dalszych miejscach metojkowie i niewolnicy, nie odmawiając im nawet możliwości udziału w przedstawieniach teatralnych. Publiczność teatralna nie była więc mutacją Zgromadzenia Ludowego. Współczesna wspólnota europejska jest bardziej politeistyczna, przestrzeń publiczna w większości jest zsekularyzowana (może nie w Polsce), opiera się na pluralizmie narodowym i etnicznym, chociaż silnie wybrzmiewa również teza o „wartościach europejskich” i „grecko-rzymskich korzeniach”.

Dzisiaj, gdy globalizacja stworzyła szereg nowych problemów, rozwój demokracji wymaga powołania do życia nowych instytucji o zasięgu ponadnarodowym. W ślad za globalizacją wzrosło również niebezpieczeństwo wojen na skalę światową, a dowódców wojskowych łatwo oskarżać o „zbrodnie przeciwko ludzkości”. Za tendencją do ekspansji demokracji ateńskiej, narzucaniem swego ustroju innym, dumą i poczuciem wyższości można próbować doszukiwać się podstawowej sprzeczności ówczesnej epoki pomiędzy oligarchią i arystokracją a masami ludowymi oraz widzieć w niej główną przyczynę upadku imperium Aten. Złagodzenie jednych sprzeczności rodziło kolejne.

Demokracja a armie zawodowe

To dzięki wewnętrznym sprzecznościom systemu demokratycznego było możliwym również wykorzystywanie go i realizowanie swoich interesów przez oligarchię. Sprawowanie władzy przez mniejszość było możliwe dzięki specjalnym, na pierwszy rzut oka niepozornym, zabiegom oligarchii. W pierwszym opisanym przykładzie Arystoteles wskazywał, że prawo do uczestniczenia w Zgromadzeniu Ludowym i sądach przysięgłych przysługiwało wszystkim, którzy się zapisali na listę. Jeśli jednak nie przyszli, mimo zapisania się, musieli zapłacić wysokie kary. Kary te zniechęcały ich do zapisywania się w ogóle i udziału w zgromadzeniach i sądach. Sami więc pozbawiali się swoich praw obywatelskich. W drugim przykładzie Arystoteles wskazywał, że prawo nakładało na ludność bogatą obowiązek posiadania broni i udziału w ćwiczeniach wojskowych. Ale ubodzy nie byli zobowiązani do posiadania broni. Na bogatych zaś nakładano kary jeśli jej nie posiadali. Ubodzy stronili bezkarnie od ćwiczeń wojskowych. Arystoteles pisał, że były to „oligarchiczne sztuczki prawodawcze”.xxv Lud sam pozbawiał się w ten sposób środków obrony swoich praw.

Jean-Jacques Rousseau był, wobec możliwości powstania powyższej sprzeczności, zwolennikiem demokracji bezpośredniej. Najlepiej byłoby, gdy ten, co tworzył prawa, również je wykonywał i walczył w ich obronie poświęcając życie. Przestrzegał w związku z tym przed tworzeniem armii zaciężnych lub jak byśmy dzisiaj powiedzieli – zawodowych, które są zabójcze dla suwerenności ludu. Dlatego pisał: „Skoro tylko służba publiczna przestaje być głównym zadaniem obywateli i wolą oni służyć swą kiesą niż osobą, państwo jest już bliskie upadku. Gdy trzeba wyruszyć w bój, najmują oddziały zaciężne, a sami siedzą w domu. Gdy wzywają ich obrady, mianują przedstawicieli i siedzą w domu. Za sprawą własnego lenistwa i pieniędzy mają wreszcie żołnierzy, którzy ujarzmiają ojczyznę, i posłów, którzy ją sprzedają. […] Dawajcie pieniądze, a rychło będziecie mieli kajdany. […] W kraju naprawdę wolnym obywatele wszystko robią własnymi rękoma, nie pieniędzmi; nie tylko nie płacą, aby uwolnić się od swych obowiązków, ale zapłaciliby chętnie za to, by je wypełniać osobiście”xxvi.

W funkcjonowaniu współczesnej demokracji proceduralnej występują podobne sprzeczności, jak w demokracji ateńskiej. Dla ich złagodzenia wprowadzono armie zawodowe, pensje dla urzędników. Przy obsadzie stanowisk urzędniczych funkcjonują mianowania i konkursy. Najwyższych urzędników, parlamentarzystów i sędziów zmuszono do składania deklaracji majątkowych itd., itp. Bogactwo nie przeszkadza im jednak w ubieganiu się o urzędy, mają później tylko udowodnić, że wzbogacili się dzięki swojej pracy, a nie korupcji. Podobnie jednak, jak w demokracji ateńskiej, rozwiązanie jednych sprzeczności również rodzi kolejne.

Współczesne tendencje do tworzenia armii zawodowych pośrednio dowodzą m.in. wzrostu świadomości zbrodniczego charakteru wojen. Kiedy okazało się, że żołnierze rosyjscy z poboru, którzy dostali się do ukraińskiej niewoli, nie mieli dostatecznej motywacji lub nie znali rzeczywistych celów wojny, czego dowodem były ich wypowiedzi podczas ostrych przesłuchań ukraińskich, Putin wydał specjalny rozkaz o wycofaniu ich i kontynuowaniu wojny tylko przez żołnierzy zawodowych i kontraktowych.

Przejście prawie wszystkich współczesnych tak zwanych demokracji zachodnich na armie zawodowe nastąpiło dlatego, że jak stwierdził Jerzy Kochan „Wojna prowadzona na podstawie powszechnej mobilizacji napotyka zbyt wielki opór społeczny i w wielu krajach jest współcześnie niemożliwa do przeprowadzenia (przypomnijmy sobie opór w USA przeciwko wojnie w Wietnamie, który przerodził się w ogólnopaństwowy kryzys). Armia zawodowa zbliża się statusem do armii zaciężnej, do armii najemników czy kondotierów, a więc armii o osłabionej lojalności ogólnospołecznej, armii podatnej na społeczną alienację i instrumentalne wykorzystywanie w imię społecznie partykularnych interesów. To już nie jest »uzbrojony lud«, milicja, pospolite ruszenie, dla których wojna oznacza oderwanie od normalnego życia. To są prawdziwe »psy wojny«: skoszarowani, poddani paranoidalnemu reżimowi i praniu mózgów, zorganizowani w dużym stopniu w zamkniętą enklawę subkulturową. […] Już stary Hegel twierdził, że na wojnie żołnierze są wolni. Wolni i, dodajmy, groźni. Podobnie jak bezradni i śmieszni stają się cywile. Merkantylizacja i profesjonalizacja wojny (chodzi nie tylko o opłacanie żołnierzy jako swoich »pracowników najemnych«, którzy zamiast np. rowerów produkują trupy; w Iraku wręcz wynajmuje się »firmy ochroniarskie« do spełniania zadań niewykonalnych z różnych względów dla żołnierzy) to alienowanie wojska ze społeczeństwa, ograniczanie demokratycznej kontroli nad środkami przemocy i komercjalizacja śmierci”xxvii.

Doświadczenie historyczne wskazuje, że w określonej sytuacji nawet parlamenty i rządy wybrane zgodnie z demokratycznymi procedurami mogą w swej polityce rozejść się z suwerennym ludem i przestać wyrażać jego interesy i wolę. Rządy te pozostają bowiem rządami ludzi wybranych, a nie rządami suwerena. Między zasadą suwerenności ludu i prawami człowieka może dochodzić więc do sprzeczności. Demokracja ateńska i współczesna mają wmontowany, w przypadku dominacji interesów oligarchii nad interesami pracującej większości społeczeństwa, wewnętrzny mechanizm prący do ekspansji i wojny. Szczególnie niebezpieczni są prezesi koncernów zbrojeniowych i wojskowi „specjaliści”. Nie można więc idealizować rządów tylko dlatego, że same nazywają się „demokratycznymi”. Zwłaszcza pracownicy najemni muszą poprzez swoje organizacje, związki zawodowe i partie polityczne walczyć z propagandą wojenną, militaryzacją budżetów państwowych, bagatelizowaniem skutków użycia broni jądrowej, z ingerencją rządów w awantury wojenne, z propagowaniem nacjonalizmu, rasizmu, rewanżyzmu i rewizjonizmu terytorialnego. Należy walczyć z propagandą strachu i ksenofobii oraz propagować międzynarodową współpracę gospodarczą, polityczną i kulturową, poznawanie innych kultur poprzez wymianę turystyczną. Należy zachęcać ludzi do czytania książek i otwartych publicznych dyskusji.

Winstonowi Churchillowi przypisuje się słowa: „Demokracja nie jest ustrojem idealnym, ale jest najlepszy, jaki dotychczas istnieje”, i jest w tym pewien głęboki sens, dlatego nie można zapominać o jej słabościach i konfliktach, które rodzi ze swej istoty…

Edward Karolczuk

Przypisy:

i Herodot, Dzieje, t. 2, tłum. Seweryn Hammer, Czytelnik Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1959, s. 29.

ii Arystoteles, Ustrój polityczny Aten, [w:] Arystoteles, Dzieła wszystkie, t. 6, przekłady, wstępy i komentarze Maria Chigerowa [et al.], Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2001, s. 737.

iii Mognes Herman Hansen, Demokracja ateńska w czasach Demostenesa. Struktura, zasady i ideologia, tłum. Ryszard Kulesza, Warszawa: Wydawnictwo DiG, 1999, s. 54.

iv Perykles, „Mowa nad grobem bohaterów”, [w:] Tukidydes, Wojna peloponeska, tłum. Kazimierz Kumaniecki, Wrocław – Warszawa – Kraków, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1991, s. 138-139

v Perykles, „Mowa nad grobem bohaterów”, s. 140. O kontrowersjach związanych z tą mową Peryklesa patrz: Romuald Turasiewicz, Wstęp, [w:] Tukidydes, Wojna peloponeska, tłum. K. Kumaniecki, Wrocław – Warszawa – Kraków: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1991, s. LXXIII-LXXXII.

vi Tukidydes, Wojna peloponeska, s. 139.

vii Tukidydes, Wojna peloponeska, s. 141.

viii Tukidydes, Wojna peloponeska, jw., s. 155.

ix Jean-Pierre Vernant, Źródła myśli greckiej, przekład z francuskiego Jerzy Szacki, Gdańsk: Słowo-Obraz Terytoria, 1996, s. 77.

x Jean-Pierre Vernant, Źródła myśli greckiej, s. 77-78. Eris – grecka bogini niezgody.

xi Jean-Pierre Vernant, Źródła myśli greckiej, s. 78-79. Herodot, Dzieje, t. 1, tłum Seweryn Hammer, Warszawa: Czytelnik Spółdzielnia Wydawnicza, 1959, s. 286.

xii Mognes Herman Hansen, Demokracja ateńska w czasach Demostenesa, s. 240.

xiii Amfiktionia – oznaczała w starożytnej Grecji związek polis (państw-miast) greckich zawarty dla celów ochrony określonego miejsca kultu religijnego. Członkowie amfiktionii płacili składki na cele ochrony świątyni wspólnego bóstwa oraz na organizację uroczystości religijnych.

xiv Mognes Herman Hansen, Demokracja ateńska w czasach Demostenesa, s. 237.

xv Szerzej patrz: Jan Kurowicki, Figury i maski w praktykach ideologicznych, Instytut Wydawniczy Książka i Prasa, Warszawa 2013, s. 108-143.

xvi Kleon, „Za ukaraniem Metyleny”, [w:] Tukidydes, Wojna peloponeska, s. 212-217.

xvii Diodotos, „Przeciwko ukaraniu Metyleny”, [w:] Tukidydes, Wojna peloponeska, s. 217-223.

xviii Posłowie ateńscy w rozmowie z Milejczykami, [w:] Tukidydes, Wojna peloponeska, s. 427.

xix Alkibiades, [w:] Tukidydes, Wojna peloponeska, s. 449-450.

xx Tukidydes, Wojna peloponeska, s. 649.

xxi Ksenofont, Wybór pism, oprac. Jerzy Schnayder; przełożył z języka greckiego Seweryn Hammer [i in.], Zakład Narodowy Ossolińskich, Wrocław, Warszawa, Kraków 1966, s. 300.

xxii Arystoteles, Ustrój polityczny Aten, s. 737. Przykładem zakłamywania historii demokracji jest wydanie Ustroju politycznego Aten z 1973 roku, kiedy zanegowano klasowy charakter demokracji. Ten sam fragment przetłumaczono w sposób następujący: „nie cieszył się dobrą sławą u obywateli reprezentujących politykę umiarkowaną; poprzednio natomiast zawsze przywódcami ludu byli przedstawiciele kół umiarkowanych”, Arystoteles, Ustrój polityczny Aten, przekład Ludwik Piotrowicz, Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1973, s. 48.

xxiii Tukidydes, Wojna peloponeska, s. 158.

xxiv F. Engels, Przyczynek do krytyki projektu programu socjaldemokratycznego z 1891 roku, [w:] K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 22, Książka i Wiedza, Warszawa 1971, s. 282.

xxv Arystoteles, Polityka, s. 125.

xxvi Jean-Jacques Rousseau, Umowa społeczna. List o widowiskach, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2010, s. 97.

xxvii Jerzy Kochan, Życie w matriksie. Filozofia społeczna w ponowoczesności, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa 2007, s. 93.


O Edward Karolczuk

Ur. w 1955, doktor nauk humanistycznych. Interesuje się problemami teorii polityki, historii najnowszej i społeczno­‑politycznych skutków transformacji. Publikował m.in. na łamach „Dialogu Edukacyjnego”, "Dziś", "Zdania", "Nowej Krytyki", "Przeglądu", „Transformacji” i „Nowego Obywatela”. Opublikował książki O wrogu - szkice filozoficzno-historyczne (2010) i "Nagie życie" ofiar wyzysku pracy i wojny (2016), Edward Gierek – przyczyny sukcesu i klęski (2022).

Pozostaw odpowiedź

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.