Uwagi od tłumacza: Choć nie mam zwyczaju mówić ludziom, jak mają myśleć i jaką ocenę mają przydać danym poglądom wyrażonym w tekście (mimo wszystko liczę na ich organ umieszczony w czaszce i zdolność do samodzielnego wyciągania wniosków), wyjątkowo kilka słów wstępnych: Publikowany poniżej w tłumaczeniu tekst Karola Kautsky’ego (uchodzącego niegdyś za „papieża marksizmu” i głównego ideologa II Międzynarodówki) jest dokumentem historycznym. Wspomniany pośrednio w krytyczny sposób w ostatnio publikowanym artykule Larsa U. Thomsena (tutaj), dla pełni oglądu, znalazł tu swoje miejsce, choćby właśnie po to, by Czytelnik mógł „z pierwszej ręki” zrozumieć bankructwo teoretyczne II Międzynarodówki w obliczu I wojny światowej (gdy werbalnie „internacjonalistyczne” partie robotnicze stanęły po stronie „swoich” burżuazji w zgotowaniu masowego rozlewu krwi i masowych zniszczeń). Realna historia zadała (i każdego dnia „dzisiejszego” zadaje) kłam „analizie” Kautsky’ego, niezależnie od tego, jak ona uczenie brzmiała. Kapitaliści nie posłuchali i nie słuchają od ponad 100 lat rad „papieża”, tak jak katolicy raczej nie słuchali i nie słuchają głosu watykańskiego „namiestnika pana Boga”. Bez wątpienia, w kwestii imperializmu, znacznie bliższa jest nam analiza dana przez W. I. Lenina w 1916-1917 roku w jego „Imperializmie jako najwyższym stadium kapitalizmu” (bez „jeszcze wyższych” ultra-imperializmów). Warto jednak poznać tekst Kautsky’ego (jak i jego pozytywistyczny w charakterze styl zdroworozsądkowego analityka patrzącego na „realne zjawiska” a nie na „metafizyczną ich istotę”), bo – co zauważył Thomsen – jest on „wciąż żywy” w niektórych środowiskach „marksistowskich” czy „komunistycznych”, którym jednak Lenin źle się kojarzy, ale przede wszystkim w środowiskach socjaldemokratycznych… Czy i dziś na akademiach i uniwersytetach nie mamy takich mądrze brzmiących oficjalnych „marksistów z katedry”? Naszym zdaniem główną przyczyną kryzysów nadprodukcji w kapitalizmie jest istnienie (i prywatne przywłaszczanie) wartości dodatkowej oraz istnienie systemu najemnej (nieopłaconej) siły roboczej. To jest istota kapitalizmu, a wszystko inne (np. brak równowagi między działami gospodarki; dysproporcje dochodowe, istnienie bogatych vs. biednych itd.) jest tylko formą przejawiania się, nie określającą samej jego istoty. Jedynym sposobem na przezwyciężenie imperializmu i jego wszelakich okrucieństw (wojny, ludobójstwa, powszechne zniszczenie, hiperwyzysk, podbój kolonialny itd.) to nie uświadamianie kapitalistów o „nierozsądnej kosztowo polityce agresywności” lecz obalenie u podstaw systemu najemnego niewolnictwa i uspołecznienie własności prywatnej (nie osobistej!!!) pod kontrolą decyzyjną (polityczną i ekonomiczną) samych wytwórców tejże własności (czyli robotników). (P.S.)
Poniższy artykuł został ukończony kilka tygodni przed wybuchem wojny. Był przeznaczony do numeru, który miał powitać planowany Kongres Międzynarodówki. Jak wiele innych rzeczy, Kongres ten został zniweczony przez wydarzenia ostatnich dni. Jednak mimo czysto teoretycznego charakteru, artykuł nie stracił na znaczeniu dla praktyki, którą starał się pomóc wyjaśnić. Publikujemy artykuł z pominięciem fragmentów odnoszących się do Międzynarodowego Kongresu i dodaniem kilku rozważań na temat wojny. – Uwaga redakcyjna Die Neue Zeit, 11 września 1914 r.
Widzieliśmy, że niezakłócony postęp procesu produkcji zakłada, że różne gałęzie produkcji produkują w odpowiedniej proporcji. Jednak jest również oczywiste, że w kapitalistycznym sposobie produkcji istnieje ciągłe dążenie do naruszenia tej proporcji, ponieważ w określonej strefie kapitalistyczny sposób produkcji rozwija się znacznie szybciej w sektorze przemysłowym niż w sektorze rolnym. Z jednej strony jest to ważny powód okresowych kryzysów, które nieustannie dotykają sektor przemysłowy, a tym samym przywracają właściwą proporcję między różnymi gałęziami produkcji. Z drugiej strony, rosnąca zdolność przemysłu kapitalistycznego do ekspansji stale zwiększa presję na rozszerzenie strefy rolnej, która dostarcza przemysłowi nie tylko żywność i surowce, ale także klientów. Ponieważ znaczenie stref rolniczych dla przemysłu jest podwójne, dysproporcja między przemysłem a rolnictwem może być również wyrażona na dwa sposoby. Po pierwsze, rynki zbytu produktów przemysłowych w strefach agrarnych mogą nie rosnąć tak szybko, jak produkcja przemysłowa; wygląda to na nadprodukcję. Po drugie, rolnictwo może nie dostarczać ilości żywności i surowców potrzebnych do szybkiego wzrostu produkcji przemysłowej; przybiera to formę niedoboru. Te dwa zjawiska mogą wydawać się wzajemnie wykluczające, ale w rzeczywistości są ze sobą ściśle powiązane, o ile wynikają z dysproporcji między produkcją przemysłową i rolną, a nie z innych przyczyn, takich jak wahania produkcji złota lub zmiany w sytuacji władzy producentów w stosunku do konsumentów poprzez kartele, politykę handlową lub politykę fiskalną.
Jedno z tych dwóch zjawisk, niedobór lub nadprodukcja, może łatwo przejść w drugie, ponieważ oba wynikają z dysproporcji, o której mowa. Wzrost cen zawsze zwiastuje początek kryzysu, chociaż pojawia się on jako nadprodukcja i przynosi ze sobą załamanie cen. Z drugiej strony, ciągłe dążenie uprzemysłowionych krajów kapitalistycznych do rozszerzenia stref rolniczych zaangażowanych w stosunki handlowe z nimi przybiera najróżniejsze formy. Biorąc pod uwagę, że dążenie to jest jednym z warunków istnienia kapitalizmu, wciąż daleko jest do udowodnienia, że którakolwiek z tych form jest nieodzowną koniecznością dla kapitalistycznego sposobu produkcji.
Od wolnego handlu do imperializmu
Jedną ze szczególnych form tej tendencji jest imperializm. Poprzedzała go inna forma: wolny handel. Pół wieku temu wolny handel był postrzegany jako ostatnie słowo kapitalizmu, podobnie jak dziś imperializm. Wolny handel zaczął dominować ze względu na wyższość kapitalistycznego przemysłu Anglii. Celem Wielkiej Brytanii było, aby stała się warsztatem świata, a tym samym, aby świat stał się strefą agrarną, która kupowałaby angielskie produkty przemysłowe i dostarczała jej w zamian żywność i surowce. Wolny handel był najważniejszym środkiem, dzięki któremu ta strefa rolnicza mogła być stale rozszerzana zgodnie z potrzebami angielskiego przemysłu, a wszystkie strony miały na tym skorzystać. W rzeczywistości właściciele ziemscy krajów, które eksportowały swoje produkty do Anglii, byli tak samo zagorzałymi wolnymi handlowcami, jak angielscy przemysłowcy.
Ale ten słodki sen o międzynarodowej harmonii szybko się skończył. Z reguły strefy przemysłowe dominują nad strefami rolniczymi. Tak było wcześniej w przypadku miasta w stosunku do wsi i tak jest teraz w przypadku państwa przemysłowego w stosunku do państwa agrarnego. Państwo, które pozostaje agrarne, rozpada się politycznie, a zwykle także ekonomicznie, i traci swoją autonomię w obu aspektach. Stąd wysiłki na rzecz utrzymania lub zdobycia narodowej niezależności lub autonomii z konieczności generują w ramach ogólnego cyklu międzynarodowej cyrkulacji kapitalistycznej walkę o autonomiczny przemysł ciężki, który w obecnych warunkach musi być kapitalistyczny. Rozwój rynków zbytu dla zagranicznych produktów przemysłowych w samym państwie agrarnym stwarza ku temu szereg warunków wstępnych. Niszczy wewnętrzny przedkapitalistyczny przemysł, uwalniając w ten sposób dużą ilość siły roboczej, która jest do dyspozycji kapitału jako praca najemna. Pracownicy ci emigrują do innych państw z rozwijającym się przemysłem, jeśli nie mogą znaleźć zatrudnienia w swoim kraju, ale woleliby pozostać w domu, gdyby pozwoliła im na to budowa kapitalistycznego przemysłu. Kapitał zagraniczny sam napływa do kraju rolniczego, najpierw w celu otwarcia go poprzez budowę kolei, a następnie w celu rozwoju produkcji surowców, która obejmuje nie tylko rolnictwo, ale także przemysł wydobywczy – górnictwo. Możliwość dodania do nich innych kapitalistycznych przedsiębiorstw rośnie. To, czy rozwinie się autonomiczny przemysł kapitalistyczny, zależy przede wszystkim od siły politycznej państwa. Początkowo to obszary Europy Zachodniej i wschodnich Stanów Zjednoczonych przekształciły się z państw agrarnych w państwa przemysłowe, w opozycji do przemysłu angielskiego. Nałożyły one cła ochronne przeciwko angielskiemu wolnemu handlowi; a zamiast światowego podziału pracy między angielskimi warsztatami przemysłowymi a produkcją rolną wszystkich innych stref, co było celem Anglii, zaproponowały, aby wielkie państwa przemysłowe podzieliły te strefy świata, które wciąż pozostawały wolne, o ile te ostatnie nie mogły się im oprzeć. Anglia zareagowała na to. To był początek imperializmu.
Imperializm był szczególnie wspierany przez system eksportu kapitału do stref agrarnych, który pojawił się w tym samym czasie. Rozwój przemysłu w państwach kapitalistycznych jest dziś tak szybki, że wystarczająca ekspansja rynku nie może być już osiągnięta metodami stosowanymi do lat siedemdziesiątych XIX wieku. Do tego czasu wystarczały prymitywne środki transportu, które istniały w strefach agrarnych, w szczególności drogi wodne, które do tej pory były jedyną możliwą formą transportu żywności i surowców na dużą skalę. Koleje były bowiem budowane niemal wyłącznie w strefach wysoko uprzemysłowionych i gęsto zaludnionych. Teraz jednak stały się sposobem na otwarcie słabo zaludnionych stref agrarnych, umożliwiając dostarczanie ich produktów na rynek, ale także zwiększając ich populację i produkcję.
Strefy te nie posiadały jednak środków na samodzielne planowanie linii kolejowych. Niezbędny do tego kapitał i siłę roboczą zapewniały kraje uprzemysłowione. W ten sposób zwiększyły swój eksport materiałów kolejowych i zwiększyły zdolność nowo otwartych obszarów do kupowania produktów przemysłowych narodów kapitalistycznych za żywność i surowce. W ten sposób wymiana materialna między rolnictwem a przemysłem znacznie wzrosła. Ale jeśli kolej na pustyni ma być zyskownym interesem, jeśli ma być nawet możliwa, jeśli ma uzyskać siłę roboczą niezbędną do jej budowy i bezpieczeństwo niezbędne do spełnienia jej wymagań operacyjnych, musi istnieć władza państwowa wystarczająco silna i bezwzględna, aby bronić interesów zagranicznych kapitalistów, a nawet ślepo ulegać ich interesom.
Oczywiście jest to najlepiej zapewnione przez władzę państwową samych kapitalistów. To samo dotyczy przetargów na możliwość wydobycia bogatszych rud lub zwiększenia produkcji upraw komercyjnych, takich jak bawełna, poprzez budowę rozległych prac irygacyjnych – przedsięwzięć, które są również możliwe tylko dzięki eksportowi kapitału z krajów kapitalistycznych. Stąd też, wraz z dążeniem do zwiększenia eksportu kapitału z państw przemysłowych do agrarnych stref świata, rośnie również tendencja do podporządkowania tych stref władzy państwowej.
Był jeszcze jeden ważny moment: skutki eksportu kapitału do stref agrarnych, do których są kierowane, mogą być bardzo różne. Wskazaliśmy już, w jak złej sytuacji znajdują się pod tym względem kraje agrarne i jak muszą aspirować do stania się krajami przemysłowymi w interesie własnego dobrobytu, a nawet autonomii. W państwie agrarnym, które ma siłę, by chronić swoją autonomię, importowany kapitał będzie wykorzystywany nie tylko do budowy kolei, ale także do rozwoju własnego przemysłu – jak w USA czy Rosji. W takich okolicznościach eksport kapitału ze starych państw kapitalistycznych tylko tymczasowo wspiera ich własny eksport przemysłowy. Ostatecznie paraliżuje je po prostu poprzez wspieranie silnej konkurencji gospodarczej w strefie agrarnej. Chęć utrudnienia tego jest kolejnym motywem dla państw kapitalistycznych, aby podporządkować strefy agrarne, bezpośrednio – jako kolonie – lub pośrednio – jako strefy wpływów, aby uniemożliwić im rozwój własnego przemysłu i zmusić je do całkowitego ograniczenia się do produkcji rolnej.
Zagrożenie kolonialne i ciężar zbrojenia
Są to główne korzenie imperializmu, który zastąpił wolny handel. Czy reprezentuje on ostatnią możliwą fenomenalną formę kapitalistycznej polityki światowej, czy też inna jest nadal możliwa? Innymi słowy, czy imperializm oferuje jedyną możliwą formę rozszerzenia wymiany między przemysłem a rolnictwem w ramach kapitalizmu? To jest podstawowe pytanie.
Nie ma wątpliwości, że budowa kolei, eksploatacja kopalń, zwiększona produkcja surowców i żywności w krajach agrarnych stała się życiową koniecznością dla kapitalizmu. Klasa kapitalistyczna jest tak samo mało skłonna do popełnienia samobójstwa, jak do wyrzeczenia się go, i to samo dotyczy wszystkich partii burżuazyjnych. Rządy nad strefami agrarnymi i redukcja ich populacji do niewolników bez praw jest zbyt ściśle związana z tą tendencją, aby którakolwiek z partii burżuazyjnych mogła szczerze sprzeciwić się tym rzeczom. Podporządkowanie tych stref zakończy się dopiero wtedy, gdy albo ich ludność, albo proletariat uprzemysłowionych krajów kapitalistycznych stanie się wystarczająco silny, by zrzucić kapitalistyczne jarzmo. Ta strona imperializmu może zostać pokonana tylko przez socjalizm.
Ale imperializm ma jeszcze jedną stronę. Tendencja do okupacji i podporządkowania stref agrarnych wywołała ostre sprzeczności między uprzemysłowionymi państwami kapitalistycznymi, w wyniku czego wyścig zbrojeń, który wcześniej był tylko wyścigiem zbrojeń lądowych, stał się teraz również wyścigiem zbrojeń morskich, a długo przepowiadana wojna światowa stała się faktem. Czy ta strona imperializmu jest również koniecznością dla dalszego istnienia kapitalizmu, którą można przezwyciężyć tylko za pomocą samego kapitalizmu?
Nie ma ekonomicznej konieczności kontynuowania wyścigu zbrojeń po wojnie światowej, nawet z punktu widzenia samej klasy kapitalistycznej, z wyjątkiem co najwyżej niektórych interesów zbrojeniowych. Wręcz przeciwnie, gospodarka kapitalistyczna jest poważnie zagrożona właśnie przez sprzeczności między jej państwami. Każdy dalekowzroczny kapitalista musi dziś wezwać swoich kolegów: kapitaliści wszystkich krajów, łączcie się! Po pierwsze, istnieje rosnąca opozycja bardziej rozwiniętych stref agrarnych, która zagraża nie tylko jednemu lub drugiemu imperialistycznemu państwu, ale im wszystkim razem. Dotyczy to przebudzenia w Azji Wschodniej i Indiach, a także ruchu panislamskiego na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej.
Wzrostowi temu towarzyszy rosnący sprzeciw proletariatu krajów uprzemysłowionych wobec każdego nowego wzrostu ich obciążeń podatkowych. Jeszcze przed wojną było jasne, że od czasu wojny bałkańskiej wyścig zbrojeń i koszty ekspansji kolonialnej osiągnęły poziom, który zagroził szybkiemu wzrostowi akumulacji kapitału, a tym samym jego eksportowi, tj. podstawie samego imperializmu. Akumulacja przemysłowa w kraju wciąż postępuje dzięki postępowi technicznemu. Ale kapitał nie pędzi już na eksport. Jest to widoczne w fakcie, że nawet w czasie pokoju państwa europejskie miały trudności z pokryciem własnych pożyczek. Stopy procentowe, które były zmuszone przyznać, wzrosły. Ujawniają to na przykład średnie ceny rynkowe:
3% niemieckie pożyczki krajowe (Reichsanleihe) |
3% francuskie renty | |
---|---|---|
1905 r. |
89 |
99 |
1910 r. |
85 |
97 |
1912 r. |
80 |
92 |
Połowa 1914 r. |
77 |
83 |
Po wojnie trend ten nie poprawi się, ale pogorszy, jeśli wyścig zbrojeń i jego wymagania wobec rynku kapitałowego będą nadal rosły.
Imperializm kopie w ten sposób swój własny grób. Ze środka do rozwoju kapitalizmu staje się dla niego przeszkodą. Niemniej jednak kapitalizm nie musi jeszcze znajdować się u kresu swoich możliwości. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia może się rozwijać tak długo, jak długo rozwijający się przemysł krajów kapitalistycznych może wywołać odpowiednią ekspansję produkcji rolnej. Oczywiście staje się to coraz trudniejsze, ponieważ roczny wzrost światowego przemysłu rośnie, a wciąż nieotwarte strefy rolnicze stają się coraz mniejsze. Dopóki ta granica nie zostanie osiągnięta, kapitalizm może zostać zniszczony na rafie rosnącej politycznej opozycji proletariatu, ale nie musi się skończyć załamaniem gospodarczym.
Z drugiej strony, takie ekonomiczne bankructwo nastąpiłoby przedwcześnie w wyniku kontynuowania obecnej polityki imperializmu. Dlatego ta polityka imperializmu nie może być kontynuowana zbyt długo. Oczywiście, gdyby obecna polityka imperializmu była niezbędna do utrzymania kapitalistycznego sposobu produkcji, wówczas czynniki, o których wspomniałem, mogłyby nie wywrzeć trwałego wrażenia na klasie rządzącej i nie skłoniłyby jej do nadania innego kierunku swoim imperialistycznym tendencjom. Ale ta zmiana będzie możliwa, jeśli imperializm, dążenie każdego wielkiego państwa kapitalistycznego do rozszerzenia własnego imperium kolonialnego w opozycji do wszystkich innych imperiów tego samego rodzaju, reprezentuje tylko jeden z różnych sposobów ekspansji kapitalizmu.
Następna faza: Ultra-imperializm
To, co Marks powiedział o kapitalizmie, można również zastosować do imperializmu: monopol tworzy konkurencję, a konkurencja monopol. Szaleńcza konkurencja gigantycznych firm, gigantycznych banków i multimilionerów zmusiła wielkie grupy finansowe, które wchłaniały małe, do wymyślenia pojęcia kartelu. W ten sam sposób rezultatem wojny światowej między wielkimi imperialistycznymi potęgami może być federacja najsilniejszych, którzy zrezygnują z wyścigu zbrojeń.
Dlatego z czysto ekonomicznego punktu widzenia nie jest wykluczone, że kapitalizm może jeszcze przejść przez inną fazę, poprzez przełożenie kartelizacji na politykę zagraniczną: fazę ultra-imperializmu, z którym oczywiście musimy walczyć równie energicznie, jak z imperializmem, ale którego niebezpieczeństwa leżą w innym kierunku, a nie w wyścigu zbrojeń i zagrożeniu dla światowego pokoju.
Powyższa ekspozycja została ukończona, zanim Austria zaskoczyła nas swoim ultimatum wobec Serbii. Konflikt Austrii z Serbią nie wynikał wyłącznie z tendencji imperialistycznych. W Europie Wschodniej nacjonalizm jest nadal rewolucyjną siłą napędową, a obecny konflikt między Austrią a Serbią ma zarówno nacjonalistyczne, jak i imperialistyczne korzenie. Austria próbowała wdrożyć imperialistyczną politykę, anektując Bośnię i grożąc włączeniem Albanii do swojej strefy wpływów. Wzbudziło to nacjonalistyczny sprzeciw Serbii, która czuje się zagrożona przez Austrię, a teraz sama stanowi zagrożenie dla istnienia Austrii.
Wojna światowa nie wybuchła dlatego, że imperializm był dla Austrii koniecznością, ale dlatego, że ze względu na swoją własną strukturę zagroziła ona sama sobie własnym imperializmem. Imperializm mógł zasilić tylko wewnętrznie homogeniczne państwo, które przywiązuje do siebie strefy agrarne znajdujące się daleko pod nim kulturowo. Ale tutaj podzielone narodowo, pół-słowiańskie państwo chciało realizować imperializm kosztem słowiańskiego sąsiada, którego kultura ma takie same korzenie jak kultura sąsiednich regionów jego przeciwnika. Oczywiście ta polityka mogła mieć tak nieoczekiwane i rozległe konsekwencje tylko z powodu sprzeczności i niezgody, które imperializm stworzył między innymi wielkimi mocarstwami. Wszystkie konsekwencje dojrzewające w łonie obecnej wojny światowej nie ujrzały jeszcze światła dziennego. Jej rezultatem może być początkowe przyspieszenie tendencji imperialistycznych i wyścigu zbrojeń – w takim przypadku późniejszy pokój będzie jedynie krótkim zawieszeniem broni.
Z czysto ekonomicznego punktu widzenia nie ma jednak nic, co mogłoby zapobiec tej gwałtownej eksplozji, która ostatecznie zastąpiłaby imperializm świętym sojuszem imperialistów. Im dłużej trwa wojna, tym bardziej wyczerpuje ona wszystkich jej uczestników i sprawia, że wycofują się oni z wczesnego powtórzenia konfliktu zbrojnego, tym bardziej zbliżamy się do tego ostatniego rozwiązania, jakkolwiek mało prawdopodobne może się ono wydawać w tej chwili.
Karol Kautsky
wrzesień 1914 r.
Po raz pierwszy opublikowane: Karl Kautsky, „Der Imperialismus”, Die Neue Zeit, 11 września 1914; nr 32 (1914), Vol. 2, ss. 908-922.
Źródło: https://www.marxists.org/archive/kautsky/1914/09/ultra-imp.htm