Nasz zwyczaj pomijania nazwisk doprowadził do nieporozumienia. Artykuł „Partia i klasa robotnicza”, który po ukazaniu się w magazynie Council Correspondence został przedrukowany przez APCF [Anti-Parliamentary Communist Federation – Antyparlamentarna Federacja Komunistyczna] i omówiony w piśmie Solidarity [Solidarność] (nr 34-36) przez Franka Maitlanda, został napisany przez Antona Pannekoeka. Ten ostatni nie jest obecnie w stanie odpowiedzieć na krytykę Maitlanda. Będąc w pewien sposób odpowiedzialnym za treść Council Correspondence, postaram się odpowiedzieć na niektóre pytania Maitlanda.
Do poruszonych problemów nie można podchodzić w sposób abstrakcyjny i ogólny, ale tylko w odniesieniu do konkretnych sytuacji historycznych. Kiedy Pannekoek powiedział, że „wiara w partie” jest głównym powodem bezsilności klasy robotniczej, mówił o partiach, które faktycznie istniały. Oczywiste jest, że nie służyły one klasie robotniczej, ani nie były narzędziem do zakończenia rządów klasowych. W Rosji partia stała się nową instytucją rządzącą i wyzyskującą. W Europie Zachodniej partie zostały zniesione przez faszyzm i tym samym okazały się niezdolne ani do emancypacji robotników, ani do objęcia władzy. (Partie faszystowskie nie mogą być uważane za instrumenty mające na celu zakończenie wyzysku siły roboczej). W Ameryce partie nie służą robotnikom, lecz kapitalistom. Partie spełniały różnego rodzaju funkcje, ale żadna z nich nie była związana z rzeczywistymi potrzebami robotników.
Maitland nie kwestionuje tych faktów. Podobnie jak chrześcijanie, którzy odrzucają krytykę argumentem, że chrześcijaństwo nigdy nie zostało wypróbowane na poważnie, Maitland argumentuje, że „problem nie polega na partii lub jej braku, ale na rodzaju partii”. Nawet jeśli prawdą jest, że do tej pory wszystkie partie zawiodły, uważa on, że nie dowodzi to, że nowa partia, jego „koncepcja partii”, również zawiedzie. Oczywiste jest, że „koncepcja partii” nie może upaść tylko dlatego, że prawdziwe partie zawiodły. Ale wtedy „koncepcje” nie mają znaczenia. Partia, o której mówi, nie istnieje. Jego argumenty muszą zostać udowodnione w praktyce; ale takiej praktyki nie ma. Wszystkie partie, które do tej pory funkcjonowały, zaczynały od koncepcji Maitlanda na temat tego, czym powinna być partia. Nie przeszkodziło im to w naruszeniu tej koncepcji w całej ich historii.
Na przykład partia, którą „Lenin starał się stworzyć”, a partia, którą faktycznie stworzył, to dwie różne rzeczy, ponieważ Lenin i jego partia byli tylko częścią historii; nie mogli narzucić historii swoich własnych koncepcji. W społeczeństwie istnieją inne siły poza koncepcjami, które kształtują wydarzenia. Maitland może mieć rację, mówiąc, że „obecna klęska Kominternu nie pokazuje, że koncepcja partii Lenina była błędna”, ale klęska ta z pewnością pokazuje, że niezależnie od jego koncepcji, partia była rzeczywiście „błędna”, jeśli mierzyć ją ideami Maitlanda i potrzebami międzynarodowej klasy robotniczej.
Maitland utrzymuje, że partia „jest tworem historycznym, którego nie można odrzucić”. Niestety, w przeszłości było to prawdą, ale historia pokazała również, że partie nie były tym, czym miały być. Są one historycznym tworem liberalnego kapitalizmu i w tym szczególnym otoczeniu służyły – przez pewien czas – potrzebom robotników, ale tylko przypadkowo. Były one głównie zaangażowane w budowanie grupowego interesu i społecznego wpływu partii. Stały się kapitalistycznymi instytucjami, uczestniczącymi w wyzysku siły roboczej i walczącymi z innymi kapitalistycznymi grupami o kontrolę nad pozycjami władzy. Ze względu na ogólne warunki kryzysowe, koncentrację kapitału i centralizację władzy politycznej, aparat państwowy stał się najważniejszym ośrodkiem władzy społecznej. Partia, która uzyskała kontrolę nad państwem – legalnie lub nielegalnie – mogła przekształcić się w nową klasę rządzącą. To właśnie robiły lub próbowały robić partie. Tam, gdzie partia odniosła sukces, nie służyła robotnikom. Wręcz przeciwnie: robotnicy służyli partii. Kapitalizm również jest „tworem historycznym”. Jeśli „partia nie może zostać odrzucona, ponieważ jest tworem historycznym”, to w jaki sposób Maitland zamierza obalić kapitalizm teraz, gdy jest on identyczny z państwem jednopartyjnym? W rzeczywistości oba muszą zostać „odrzucone”; zakończenie kapitalizmu dzisiaj oznacza zakończenie partii.
Dla Maitlanda „partia powinna być materialnym aparatem integrującym świadomą mniejszość i nieświadomą masę”. Masa jest jednak „nieświadoma” z tego samego powodu, dla którego jest bezsilna. „Świadoma” mniejszość nie może zmienić jednej sytuacji bez zmiany drugiej. Nie może przynieść „świadomości” masom, jeśli nie przyniesie im władzy. Jeśli świadomość i władza zależą od partii, cała kwestia walki klas nabiera charakteru religijnego. Jeśli ludzie tworzący partię są „dobrymi” ludźmi, dadzą masom władzę i świadomość; jeśli są „złymi” ludźmi, powstrzymają jedno i drugie. Nie ma tu kwestii „integracji”, a jedynie kwestia „etyki”. Możemy więc ufać nie tylko abstrakcyjnym koncepcjom tego, czym powinna być partia, ale także dobrej woli ludzi. Krótko mówiąc, musimy ufać naszym przywódcom. Jednak to, co partie mogą dać, mogą również odebrać. W obecnych warunkach „świadomość” mniejszości jest albo bez znaczenia, albo wiąże się z pozycją władzy w społeczeństwie. Zwiększenie „świadomości” oznacza zatem zwiększenie władzy grupy, która ją obejmuje. Nie ma „integracji” między „liderami” i „prowadzonymi”; zamiast tego istniejąca między nimi przepaść stale się powiększa. Świadoma grupa broni swojej pozycji jako świadoma grupa; może bronić tej pozycji tylko przed „nieświadomą” masą. „Integracja” świadomej mniejszości i nieświadomej masy jest tylko przyjemniej brzmiącym opisem wyzysku wielu przez nielicznych.
Fakt, że Maitland postrzega partię jako „materialny instrument”, który koordynuje myśli i działania, ujawnia, że jego umysł wciąż tkwi w przeszłości. Dlatego opowiada się za partią przyszłości. Aparat materialny (spotkania, gazety, książki, kino, radio itp.), o którym mówi, w międzyczasie przestał być do dyspozycji takich partii, jakie Maitland ma na myśli. Etap kapitalistycznego rozwoju, w którym partie mogły rozwijać się jak każdy inny biznes i wykorzystywać instrumenty propagandy na własną korzyść, dobiegł końca. W dzisiejszym społeczeństwie rozwój organizacji pracowniczych nie może już podążać tradycyjnymi ścieżkami. Partia, która „rozwija świadomość klasową w masach”, nie może już powstać. Środki propagandy są scentralizowane i służą wyłącznie klasie rządzącej lub partii. Nie można ich użyć do ich obalenia. Jeśli robotnicy nie są w stanie opracować metod walki poza kontrolą grup rządzących, nie będą w stanie się wyemancypować. Partia nie jest bronią przeciwko klasom rządzącym; nie istnieją one nawet w społeczeństwach faszystowskich. Przeciwko obecnej władzy kombinacji państwo-partia-kapitał pomoże tylko „świadome działanie całej masy ludzi”. Tak długo, jak ta masa pozostaje „nieświadoma”, tak długo, jak potrzebuje „mózgu” partii, ta masa pozostanie bezsilna, ponieważ ten „mózg” się nie rozwinie.
Nie ma jednak powodu do rozpaczy. Możemy postawić inne pytanie: czym jest ta „świadomość”, którą partie rzekomo mają przynieść robotnikom? I czym jest ta „nieświadomość”, która domaga się wsparcia mas przez oddzielny „mózg” – przez partię? Czy ten rodzaj świadomości, który znajdujemy w partiach, jest naprawdę niezbędny do zmiany społeczeństwa? To, co do tej pory było naprawdę niebezpieczne dla mas i ich potrzeb, to właśnie ta „świadomość”, która dominuje w organizacjach partyjnych. „Świadomość”, o której mówi Maitland, doświadczana w praktyce, nie ma nic wspólnego ze „świadomością” potrzebną do buntu przeciwko teraźniejszości i zorganizowania nowego społeczeństwa. Brak tego rodzaju świadomości, którą żywią się partie, nie jest żadnym brakiem, jeśli chodzi o praktyczne potrzeby klasy robotniczej.
Zadanie robotników jest zasadniczo proste. Polega ono na uznaniu, że wszystkie istniejące wcześniej grupy rządzące utrudniały rozwój prawdziwie społecznej produkcji i dystrybucji; na uznaniu konieczności odejścia od produkcji i dystrybucji determinowanych przez zysk i potrzeby władzy specjalnych grup społecznych, które kontrolują środki produkcji i inne źródła władzy społecznej. Produkcja musi zostać przestawiona tak, aby mogła służyć rzeczywistym potrzebom ludzi; musi stać się produkcją konsumpcyjną. Kiedy te rzeczy zostaną rozpoznane, pracownicy muszą działać zgodnie z nimi, aby zrealizować swoje potrzeby i pragnienia. Niewiele filozofii, socjologii, ekonomii i nauk politycznych potrzeba, by rozpoznać te proste rzeczy i działać w oparciu o ich rozpoznanie. Rzeczywista walka klas jest tutaj decydująca i determinująca. Ale w praktycznym obszarze działań rewolucyjnych i społecznych „świadoma” mniejszość nie jest lepiej poinformowana niż „nieświadoma” większość. Wręcz przeciwnie. Zostało to udowodnione we wszystkich rzeczywistych walkach rewolucyjnych. Co więcej, każda organizacja fabryczna będzie w stanie lepiej niż zewnętrzna partia zorganizować swoją produkcję. Na świecie jest wystarczająco dużo bezpartyjnej inteligencji, aby koordynować społeczną produkcję i dystrybucję bez pomocy lub ingerencji partii wyspecjalizowanych w dziedzinach ideologicznych. Partia jest obcym elementem w produkcji społecznej, tak jak klasa kapitalistów była niepotrzebnym trzecim czynnikiem do dwóch potrzebnych do prowadzenia życia społecznego: środków produkcji i pracy. Fakt, że partie uczestniczą w walkach klasowych wskazuje, że te walki klasowe nie zmierzają do socjalistycznego celu. Socjalizm ostatecznie oznacza nic innego jak eliminację tego trzeciego czynnika, który stoi pomiędzy środkami produkcji a pracą. „Świadomość” rozwijana przez partie jest „świadomością” grupy wyzyskującej, walczącej o posiadanie władzy społecznej. Jeśli chce propagować „świadomość socjalistyczną”, musi przede wszystkim pozbyć się koncepcji partii i samych partii.
„Świadomość” buntu i zmiany społeczeństwa nie jest rozwijana przez „propagandę” świadomych mniejszości, ale przez prawdziwą i bezpośrednią propagandę wydarzeń. Narastający chaos społeczny zagraża zwyczajowemu życiu coraz większych mas ludzi i zmienia ich ideologie. Dopóki mniejszości działają jako oddzielne grupy w masie, masa nie jest rewolucyjna, ale mniejszość też nie. Jej „rewolucyjne koncepcje” nadal mogą służyć jedynie kapitalistycznym funkcjom. Jeśli masy stają się rewolucyjne, znika rozróżnienie między świadomą mniejszością a nieświadomą większością, a także kapitalistyczna funkcja pozornie „rewolucyjnej świadomości” mniejszości. Podział na świadomą mniejszość i nieświadomą większość jest historyczny. Jest tego samego rzędu, co podział na robotników i szefów.
Tak jak różnica między pracownikami a szefami ma tendencję do zanikania w następstwie nierozwiązywalnych warunków kryzysowych i związanego z nimi procesu wyrównywania społecznego, tak rozróżnienie między świadomą mniejszością a nieświadomą masą również zniknie. Tam, gdzie nie zniknie, będziemy mieli społeczeństwo faszystowskie.
„Integracja” może oznaczać jedynie pomoc w zniesieniu rozróżnienia między świadomą mniejszością a nieświadomą masą. W obrębie klas i społeczeństwa pozostaną różnice między ludźmi. Niektórzy będą bardziej energiczni od innych, niektórzy sprytniejsi od innych itd. Pozostanie podział pracy. To, że te rzeczywiste różnice zamieniły się w różnice między kapitałem a pracą, w różnice między partią a masą, wynika jedynie z historycznie uwarunkowanych specyficznych stosunków produkcji, z kapitalistycznego sposobu produkcji. To rozróżnienie w odniesieniu do działalności społecznej musi się skończyć, aby kapitalizm mógł się skończyć. Jeśli ktoś widzi potrzebę „integracji”, musi podejść do problemu w zupełnie inny sposób niż Maitland. „Integracja” musi przebiegać nie od góry do dołu – gdzie partia przynosi świadomość masom – ale od dołu do góry, gdzie klasa zachowuje całą swoją inteligencję i energię dla siebie, a nie izoluje, a tym samym kapitalizuje ją w oddzielnych organizacjach.
Produkcja jest społeczna. Wszyscy ludzie, bez względu na to, kim są i co robią, są w społecznie zdeterminowanym społeczeństwie równie ważni. Wymagana jest ich rzeczywista integracja, a nie „integracja ideologiczna” poprzez tradycyjną relację partia-masy. Ale ta prawdziwa integracja, ludzka solidarność, która jest niezbędna, aby położyć kres nędzy świata, musi być teraz wspierana. Można ją rozwinąć tylko poprzez zniszczenie sił, które działają przeciwko niej. Solidarność klasowa i działania klasowe mogą powstać nie z grupami i interesami partyjnymi, ale tylko przeciwko nim.
Paul Mattick
Sierpień-wrzesień 1941 r.