Anton Pannekoek – Socjalizm a religia


I

Jeśli spróbujemy znaleźć klucz do wzajemnego stosunku socjalizmu i religii w praktycznej postawie socjalistycznych mówców i pisarzy oraz rzeczników religijnych, łatwo dojdziemy do przekonania, że pod tym względem panuje największe nieporozumienie, zamieszanie i istnieją wewnętrzne sprzeczności. Z jednej strony widzimy, że liczni robotnicy, wstępując w szeregi socjalistów, również wyrzucają za burtę swoją dotychczasową wiarę teologiczną i często zaciekle zwalczają religię; co więcej, nauki, które stanowią podstawę i siłę obecnego socjalizmu i które razem tworzą całkowicie nową koncepcję świata, stoją w sprzeczności z wiarą religijną. Z drugiej strony widzimy wiernych wyznawców chrześcijaństwa, nawet księży, domagających się socjalizmu właśnie ze względu na ich chrześcijańskie nauki i gromadzących się pod sztandarem ruchu robotniczego. Wszyscy agitatorzy, a co ważniejsze, wszystkie programy międzynarodowych partii socjalistycznych, jednogłośnie deklarują, że religia jest prywatną sprawą jednostek, w którą inni nie mają prawa ingerować. Niemniej jednak większość księży i oficjalnych przedstawicieli religii bardzo gorliwie zwalcza socjaldemokrację. Twierdzą oni, że ruch ten ma na celu jedynie wytępienie wiary, i niestrudzenie atakują wszystkie wypowiedzi naszych wielkich mistrzów Marksa, Engelsa, Dietzgena, w których czynią oni krytyczne uwagi na temat religii i bronią własnego materializmu jako doktryny naukowej. Sprzeciwiają się temu towarzysze z naszych własnych szeregów, którzy opierając się na deklaracji neutralności wobec religii w naszym programie partyjnym, woleliby zakazać rozpowszechniania takich stwierdzeń, które ranią uczucia ludzi religijnych. Twierdzą oni, że cel naszego ruchu socjalistycznego jest czysto ekonomiczny. Pod tym względem mają rację i nie omieszkamy powtarzać tego raz za razem, obalając kłamstwa kaznodziejów. Nie chcemy zaszczepiać ludziom nowej wiary czy ateizmu, ale raczej pragniemy doprowadzić do ekonomicznej transformacji społeczeństwa. Pragniemy zastąpić produkcję kapitalistyczną produkcją socjalistyczną. Każdy może zdać sobie sprawę z praktyczności takiej kolektywnej produkcji i jej przewagi nad kapitalistycznym wyzyskiem z powodów, które nie mają nic wspólnego z religią. W tym celu chcemy zabezpieczyć władzę polityczną dla klasy robotniczej, ponieważ jest ona niezbędna jako środek do tego celu. Konieczność, a przynajmniej celowość tego przekazania władzy politycznej może być zrozumiana przez każdego robotnika na podstawie jego doświadczenia politycznego, bez żadnych dalszych ceremonii, niezależnie od tego, czy jest on w sprawach wiary protestantem, katolikiem, żydem czy wolnomyślicielem bez żadnej religii. Nasza propaganda ma być zatem poświęcona wyłącznie pracy nad wyjaśnieniem ekonomicznych zalet socjalizmu i należy unikać wszystkiego, co mogłoby być sprzeczne z uprzedzeniami religijnych umysłów.

Jakkolwiek oczywista może być ta koncepcja, przynajmniej w swojej pierwszej części, ma ona jednak swoją wadę i niewielu będzie takich, którzy zgodzą się z ostatecznym wnioskiem. Gdyby była ona poprawna i gdyby naszym celem było głoszenie piękna socjalizmu wszystkim ludziom, to naturalnie musielibyśmy zwracać się do wszystkich klas społecznych, a przede wszystkim do najbardziej wykształconych. Ale historia socjalizmu całkowicie zdezawuowała utopijnych sentymentalistów, którzy chcieli to robić. Okazało się, że klasy posiadające nie dbały o te korzyści, a klasa robotnicza stawała się coraz bardziej dostępna dla tego zrozumienia. Samo w sobie wskazuje to, że należy rozważyć coś więcej niż tylko udowodnienie ludziom wykonalności ekonomicznej transformacji społeczeństwa. Ta transformacja i jej instrument – podbój władzy politycznej przez klasę robotniczą – może być jedynie wynikiem wielkiej walki klasowej. Aby jednak doprowadzić tę walkę klasową do pomyślnego końca, konieczne jest zorganizowanie całej klasy robotniczej, obudzenie jej inteligencji politycznej, zapewnienie jej dogłębnego zrozumienia wewnętrznych sił, które poruszają światem. Ponadto konieczne jest zapoznanie się z siłą i słabością przeciwników klasy robotniczej, aby jak najlepiej je wykorzystać i aby móc energicznie sprostać wszelkim wpływom, które mogą osłabić wewnętrzną i zewnętrzną siłę zorganizowanej armii robotników. Tylko jasne zrozumienie wszystkich zjawisk politycznych i społecznych może uchronić obecnych przywódców i członków ruchu socjalistycznego przed błędami i pomyłkami, które mogłyby poważnie zaszkodzić propagandzie wśród wciąż nieoświeconych mas. Tylko dogłębna wiedza pozwoli im wywalczyć od wrogów coraz to nowe ustępstwa w ramach ich taktyki i przynieść korzyści klasie robotniczej.

Jeśli faktem jest, że w celu dobrego prowadzenia naszej walki wymagana jest w naszych szeregach największa ilość wiedzy i zrozumienia, i jeśli materialistyczne pisma naszych mistrzowskich umysłów mają tendencję do zwiększania tej inteligencji, to próba ukrycia i stłumienia tych pism i koncepcji z innego powodu niż uniknięcie zderzenia z uprzedzeniami ludzi o ograniczonej wiedzy wiązałaby się z wielkimi niedogodnościami.

Nasza teoria, nauka socjalistyczna stworzona przez Marksa i Engelsa, była pierwszą, która dała nam jasne spojrzenie na różne społeczne współzależności, które wpływają na nasz ruch. Dlatego konieczne będzie, abyśmy zwrócili się do tej nauki w celu uzyskania satysfakcjonującej odpowiedzi na pytanie o związek między socjalizmem a religią.

II

Jeśli chcemy zdecydować o naszym stosunku do religii, najpierw konieczne będzie, aby nasza nauka oświeciła nas w kwestii pochodzenia, natury i przyszłości religii, a to oświecenie, jak każda nauka, musi opierać się na doświadczeniu i faktach. Obecnie we wszystkich krajach o silnie rozwiniętym ruchu socjalistycznym stwierdzamy, że masa świadomych klasowo robotników jest bezreligijna, to znaczy, że nie wierzy w żadne doktryny religijne i nie wyznaje żadnej z nich. Na pierwszy rzut oka wydaje się to tym bardziej osobliwe, że ta masa otrzymała na ogół niewiele wykształcenia. Z drugiej strony, klasy „wykształcone”, czyli burżuazja, coraz częściej powracają do wiary, choć swego czasu istniał wśród nich silny ruch antyreligijny. Wydaje się więc, że wiara lub niewiara nie są przede wszystkim wynikiem kultury, pewnego stopnia wiedzy i oświecenia. Robotnicy socjalistyczni są pierwszymi, wśród których irreligia pojawia się jako masowe zjawisko społeczne. Musi być ku temu jakaś konkretna przyczyna, a jeśli nie okaże się to tylko przejściowym faktem, musi to koniecznie skutkować coraz większym ograniczeniem pola religii przez socjalizm.

Zwolennicy religii twierdzą, że tak nie jest, ponieważ według nich religia jest czymś więcej i wyższym niż zwykła wiara teologiczna. Oddanie ideałowi, gotowość do poświęceń dla wielkiej sprawy, wiara w ostateczne zwycięstwo Dobra – wszystko to jest również religią. W tym sensie ruch socjalistyczny należy nawet nazwać głęboko religijnym. Oczywiście nie zamierzamy dzielić włosa na czworo w kwestii słów. Powiemy tylko, że takie znaczenie terminu religia nie jest zwyczajowe. Wiemy bardzo dobrze, że socjalistyczni ludzie pracy są przepełnieni wielkim i wysokim idealizmem, ale u nich nie jest on związany z wiarą w jakąkolwiek nadprzyrodzoną moc, która ma rządzić światem i kierować losami ludzi. Używamy terminu religia tylko w tym ostatnim znaczeniu, to znaczy jako wiara w boga.

Zastanówmy się teraz, skąd pochodzi ta wiara i co ona oznacza. Oczywiste jest, że wiara w nadprzyrodzoną moc, która rządzi ludźmi i światem, może istnieć tylko w takim stopniu, w jakim nieznane są rzeczywiste siły kontrolujące procesy zachodzące w przyrodzie i w ludzkim świecie. Pewien Kafir, który służy jako portier na południowoafrykańskim dworcu kolejowym i który nagle słyszy, jak aparat Morse’a zaczyna dawać sygnały, wierzy, że jest w nim ukryty bóg. Kłania się głęboko przed aparatem i mówi z szacunkiem: „Natychmiast poinformuję szefa” (operatora telegrafu). Ta koncepcja niewykształconego człowieka jest całkiem zrozumiała, podobnie jak fakt, że pierwotni ludzie wierzyli, że otaczająca ich natura jest wypełniona wszelkiego rodzaju tajemniczymi duchami. W swojej ekonomii są całkowicie zależni od przyrody. Wiele naturalnych sił i nieznanych mocy zagraża ich życiu i pracy, podczas gdy inne są dla nich korzystne, pożyteczne i wartościowe. Nie mają możliwości poznania i kontrolowania tych mocy. Pojawiają się one jako nadprzyrodzone, podobne do człowieka siły z niezależną wolą, a oni starają się wpływać na nie za pomocą swoich ograniczonych horyzontów umysłowych, modlitw, ofiar lub być może gróźb. Niewielka wiedza ogólna wymagana dla ich ekonomii jest ściśle związana z ich koncepcjami religijnymi. Kapłani zawdzięczają swój wielki wpływ właśnie temu, że są mentalnymi kierownikami produkcji. Tak jak w ich koncepcji sił przyrody elementarna i prymitywna wiedza empiryczna miesza się z fantastycznymi przesądami, tak ich ceremonie religijne tworzą mieszankę działań niezbędnych w produkcji oraz działań całkowicie przesądnych i bezużytecznych.

Cywilizowani ludzie nie są już pod tak przemożnym wpływem sił przyrody. Chociaż nie można powiedzieć, że są one naukowo rozumiane na początku cywilizacji, to jednak ludzie są bardziej poza zasięgiem ich bezpośredniego wpływu. Ich metody produkcji i pracy stały się tak rozwinięte, że ludzie czują się bardziej niezależni od zjawisk naturalnych i nie są wobec nich tak bezradni jak dzicy. Kiedy dochodzimy do późniejszego etapu cywilizacji, do wieku kapitalizmu, spotykamy się z szybko rozwijającą się nauką przyrodniczą, która systematycznie bada siły i skutki natury i odkrywa ich tajemnice. Dzięki zastosowaniu tej nauki w technice, siły przyrody są nawet podporządkowane produkcji artykułów niezbędnych do życia. Dla współczesnego cywilizowanego człowieka przyroda nie posiada już tajemniczych mocy, które mogłyby skłonić go do wiary w siły nadprzyrodzone. Te duchy przeszłości są oswojone i wciśnięte w jego służbę jako zwykłe siły natury, których prawa i procesy są mu znane.

Niemniej jednak odkrywamy, że klasa, w której ta kultura i ta wyższość nad przyrodą są wcielone, pozostała lub w przeważającej części ponownie stała się religijna, z wyjątkiem silnego tymczasowego nurtu materializmu burżuazyjnego w XIX wieku. Dlaczego tak jest? Jaki mają powód, by zakładać istnienie nadprzyrodzonego władcy losów ludzkości? Innymi słowy, jakie są siły, które nadal silnie wpływają na egzystencję burżuazji i które są nadal nieznane w swoim pochodzeniu i naturze, a zatem mogą być nadal uważane przez nich za siły tajemnicze i naturalne? Siły te wywodzą się z porządku społecznego. Porzekadło mówi, że każdy jest kapitanem własnej duszy, ale w praktyce większość kapitalistów dowiaduje się, że to nieprawda.

Jako niezależny producent, kapitalista może robić wszystko, co w jego mocy, może sumiennie i oszczędnie zajmować się swoim biznesem, może dokładnie wykorzystywać swoich pracowników bez żadnych sentymentów, może utrzymywać swoje własne wydatki w przyzwoitym limicie, a mimo to ceny mogą spaść, aż będzie musiał sprzedawać prawie bez zysku, a nawet ze stratą, i pomimo jego wysiłków skrada się do niego zły potwór porażki. Albo jego biznes może dobrze prosperować, a on może gromadzić pieniądze w dobrym tempie, gdy nagle dopadnie go kryzys i pochłonie cały jego biznes. Jak to się dzieje? On tego nie wie. Brakuje mu wiedzy z zakresu ekonomii politycznej, która mogłaby go oświecić co do faktu, że kapitalizm z konieczności musi wytwarzać tak wielkie siły społeczne, które mogą podnieść jednostkę do wysokiego dobrobytu, jeśli ma szczęście, ale które mogą ją również zniszczyć. Pochodzenia tych sił należy szukać w fakcie, że produkcja jest rzeczywiście społeczna, ale tylko w formie i wyglądzie produkcji zależnej od prywatnej przedsiębiorczości i kontroli. Jednostka myśli, że pracuje niezależnie, ale musi wymieniać swoje produkty z innymi, a warunki wymiany, ceny i możliwość wymiany w ogóle zależą od ogółu warunków społecznych. Produkcja nie jest świadomie regulowana przez społeczeństwo. Jej społeczny charakter stoi ponad wolą ludzkości, tak samo jak siły przyrody, i z tego powodu prawa społeczne stawiają jednostkę w obliczu nieuchronności i okrutnej nieuchronności sił naturalnych. Prawa tej sztucznej natury, tego procesu produkcji, są mu nieznane i z tego powodu stoi przed nimi tak, jak dzikus stoi przed prawami przyrody. Przynoszą one zniszczenie i nieszczęście w wielu formach, czasami także szczęście. Rządzą jego losem kapryśnie, ale on ich nie zna i nie rozumie.

Socjalistyczny proletariat stoi przed tymi siłami z innym nastawieniem. To właśnie jego uciskany stan pozbawia go wszelkiego zainteresowania zachowaniem kapitalizmu i ukrywaniem prawdy o tym systemie. W ten sposób proletariusz może dobrze studiować kapitalizm, jest zmuszony do dokładnego zapoznania się ze swoim wrogiem. To jest powód, dla którego naukowa analiza kapitalizmu przedstawiona w Kapitale, który jest dziełem życia Karola Marksa, spotkała się z niechęcią i niewielkim zrozumieniem ze strony burżuazyjnych naukowców, ale została entuzjastycznie przyjęta przez proletariat. Proletariusze znaleźli w tym dziele objawienie przyczyn ich ubóstwa. Dzięki jego nauczaniu są w stanie zrozumieć całą historię kapitalistycznego sposobu produkcji. Uświadamiają sobie powody, dla których los niezliczonych drobnych burżuazji musi nieuchronnie zakończyć się niepowodzeniem, dlaczego głód, wojna i cierpienia związane z kryzysami muszą koniecznie wynikać z tej produkcji. Ale widzą również, w jaki sposób kapitalizm musi zrujnować się według własnych praw. Klasa robotnicza rozumie dlaczego dzięki swojej wnikliwości i wiedzy będzie mogła zastąpić kapitalizm świadomie regulowaną produkcją społeczną, w której żadne tajemnicze siły nie będą już mogły przynieść ludzkości zniszczenia. Socjalistyczna część klasy robotniczej stoi zatem przed siłami społecznymi tak samo inteligentnie i ze zrozumieniem, jak wykształcony burżuj stoi przed siłami przyrody.

Tutaj więc leży przyczyna niereligijności współczesnego świadomego klasowo socjalistycznego proletariatu. Nie jest ona produktem żadnej celowej antyreligijnej propagandy. Nie jest też wymogiem żadnego programu. Pojawia się raczej stopniowo, jako konsekwencja głębszego wglądu społecznego, który ludzie pracy zdobywają poprzez nauczanie w dziedzinie ekonomii politycznej. Proletariusz nie jest odrywany od swojej wiary przez materialistyczne doktryny, ale przez nauczanie, które pozwala mu widzieć jasno i racjonalnie warunki społeczne, a w stopniu, w jakim pojmuje fakt, że siły społeczne są naturalnymi skutkami znanych przyczyn, stara wiara w cuda w nim umiera.

III

Aby dogłębnie zrozumieć naturę religii – a tylko dogłębne zrozumienie umożliwi nam uchwycenie jej skutków w obecnym społeczeństwie – musimy dojść do jasnej koncepcji natury rzeczy duchowych w ogóle. Pod tym względem filozoficzne pisma Josefa Dietzgena są tak cenne, ponieważ dają nam jasność co do natury umysłu, ludzkich myśli, teorii, doktryn, idei w ogóle. Tylko w ten sposób możemy w pełni uświadomić sobie naszą rolę w życiu społecznym i w obecnej walce. Cokolwiek znajduje się w umyśle, jest odbiciem świata poza nami. Powstało z tego świata. Nasza koncepcja rzeczy prawdziwych i rzeczywistych wywodzi się z naszego doświadczenia w słowie, nasza koncepcja rzeczy dobrych i świętych z naszych potrzeb. Ale te mentalne refleksje nie są zwykłymi lustrzanymi obrazami, które odtwarzają obiekt dokładnie takim, jakim jest, podczas gdy umysł odgrywa czysto pasywną rolę. Nie, umysł przekształca wszystko, co przyswaja. Z wrażeń i uczuć, poprzez które świat materialny wywiera na niego wpływ, tworzy mentalne koncepcje i założenia. Dietzgen wyjaśnił, że różnica między światem a umysłem, oryginałem a kopią, polega na tym, że nieskończenie zróżnicowany, konkretny, ciągle zmieniający się przepływ zjawisk, z których składa się rzeczywistość, jest przekształcany przez umysł w abstrakcyjne, stałe, niezmienne, sztywne koncepcje. W tych koncepcjach ogólne, trwałe, ważne, istotne fakty są odrywane od wielobarwnego obrazu zjawisk i określane jako natura rzeczy. W ten sam sposób uduchawiamy spośród wielu rzeczy i instytucji niezbędnych dla naszego dobrobytu te, które określamy jako dobre, moralne, święte, które są niezbędne dla zaspokojenia naszych trwałych, żywotnych i ogólnych potrzeb.

Nieodłączną cechą umysłowych pojęć i założeń jest to, że chociaż wywodzą się one z rzeczywistości, nie mogą natychmiast podążać za rzeczywistością w jej nieustannych zmianach. Kiedy jakaś rzecz zostanie raz zebrana z doświadczenia jako mentalna kopia, zostaje utrwalona w umyśle i pozostaje tam na tronie jako uznana prawda, podczas gdy nowe doświadczenia napływają do umysłu, z którymi ta prawda nie może się już pogodzić. Na początku prawda ta opiera się, ale stopniowo musi ulec modyfikacji, aż w końcu, gdy w miażdżących masach zostaną zgromadzone nowe fakty, zostanie obalona lub całkowicie zrozumiana i zmieniona. Taka jest historia wszystkich teorii naukowych. Miejsce starej zajmuje nowa teoria, która następnie nadaje całemu zbiorowi materialnych faktów abstrakcyjne i systematyczne podsumowanie.

Interesują nas tutaj nie tyle teorie naukowe, co ogólne koncepcje dotyczące natury świata i miejsca w nim człowieka, które są zawarte w filozofiach i religiach. Nie są to teorie wyabstrahowane z doświadczeń i specjalnych obserwacji uczonych badaczy. Fakty, na których są budowane, są raczej doświadczeniami i uczuciami całych narodów lub klas ludowych. Tworzą oni swoje ogólne idee i koncepcje na podstawie doświadczeń dotyczących ich własnego miejsca w przyrodzie i w środowisku społecznym, szczególnie w odniesieniu do wymagań ich życia. Tam, gdzie potężne i nieznane siły naciskają na nich – jak wskazaliśmy wcześniej – ich koncepcja świata jest zdominowana przez siły nadprzyrodzone, a inne koncepcje są połączone z tą podstawową myślą. Tak było do tej pory w prawie całej historii, z nielicznymi wyjątkami. W doktrynach religijnych znajdujemy zatem ogólne prymitywne koncepcje dotyczące natury świata i relacji człowieka z tymi nieznanymi siłami, wyrażone w mistycznych formach. Wszystko, co jest wymagane dla utrzymania lub interesów tej klasy ludzi, przybiera wówczas formę boskiego prawa. Gdy zanika wszelka nadzieja na poprawę sytuacji poprzez samozaparcie, jak to miało miejsce wśród zrujnowanych rzymskich proletariuszy w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, wówczas pokorne cierpienie bez oporu i bezczynne oczekiwanie na nadprzyrodzone zbawienie stają się najwyższą cnotą. Ale kiedy energiczne przygotowanie do wojny jest wymagane do utrzymania podbitego kraju i kończy się sukcesem, tak jak to było wśród Żydów Starego Testamentu, wtedy Jehowa pomaga swojemu wybranemu ludowi, a ci, którzy dzielnie walczą, są posłuszni Jego prawom. Podczas wielkiej walki klasowej w Europie, zwanej Reformacją, każda z klas zaangażowanych w walkę uważała za wolę Bożą wszystko, co zgadzało się z jej interesami klasowymi, ponieważ każda z nich mogła sobie wyobrazić tylko te rzeczy jako absolutnie dobre i konieczne, które były niezbędne dla istnienia jej klasy. Dla zwolenników Lutra, którzy uwielbiali służyć księciu, prawo Boże, czyli Boża prawda, wymagało posłuszeństwa wobec władzy; dla wolnej burżuazji miejskiej wymagało kalwińskiej równości jednostek i wyboru przez łaskę; dla zbuntowanych chłopów i proletariuszy wymagało komunistycznej równości całej ludzkości. Walczące religie tamtego okresu można ogólnie porównać z partiami politycznymi dnia dzisiejszego. Członkowie tej samej klasy gromadzili się w nich, a na swoich kongresach (radach) formowali w formie wyznań wiary (dziś powiedzielibyśmy programów) swoje ogólne koncepcje tego, co uważali za prawdziwe, dobre i konieczne, a co w konsekwencji było Bożą prawdą i Bożą wolą. W tamtych czasach religia była czymś żywym, głęboko i intymnie związanym z całym życiem i z tego powodu nieustannie zdarzało się, że ludzie zmieniali wyznanie. Kiedy zmiana religii jest uważana jedynie za rodzaj pogwałcenia konwencjonalności, jak to ma miejsce w naszych czasach, jest to oznaką, że religia pozostaje nietknięta przez wielki ruch społeczny współczesnych czasów, przez walki, które pobudzają ludzi, i staje się jedynie martwą łupiną.

Wraz z rozwojem społeczeństwa powstały nowe klasy i nowe antagonizmy klasowe. W ramach wcześniej istniejących społeczności wiernych wyrosły różne klasy i wynikające z nich antagonizmy. Z tej samej warstwy drobnomieszczaństwa wyłonili się wielcy kapitaliści i proletariusze. Wyznanie wiary, które wcześniej było wyrazem żywego społecznego przekonania w teologicznej szacie, staje się sztywną formułą. Wspólnota wiernych, dawniej wspólnota interesów, staje się czymś skamieniałym. Mentalne koncepcje utrzymują się dzięki tradycji jako abstrakcyjne formy teologiczne, dopóki nie zostaną wstrząśnięte przez silną wichurę nowej walki klasowej.

Kiedy ta nowa walka klasowa nadchodzi, napotyka na swojej drodze stare tradycyjne antagonizmy, a następnie rozpoczyna się walka między tradycyjną wiarą a nową rzeczywistością. Obecne rzeczywiste interesy klasowe są identyczne dla ludzi pracy różnych wyznań religijnych, podczas gdy głęboki antagonizm klasowy istnieje między robotnikami i kapitalistami tego samego wyznania religijnego. Ale nowa rzeczywistość wymaga czasu, by przezwyciężyć stare tradycje. Od czasów, gdy wspólnota religijna reprezentowała żywą wspólnotę interesów, stowarzyszenie członków tej samej wiary było przekazywane jako tradycja, i to tradycja święta. Ponieważ stowarzyszenie to jest mentalnym obrazem dawnej rzeczywistości, utrzymuje się jako fakt duchowy i próbuje utrzymać się przed naporem nowych faktów, które wpływają na umysł robotnika przez jego własne doświadczenie i propagandę socjalistyczną. W końcu stara grupa koncepcji i interesów, która stała się martwą łupiną, musi ustąpić nowej grupie opartej na obecnych interesach klasowych.

Religia jest zatem tylko tymczasową przeszkodą dla postępu socjalizmu. Na mocy świętości przywiązanej do jej doktryn i nakazów może ona utrzymać się dłużej i bardziej wytrwale niż inne burżuazyjne koncepcje, a ta wytrwałość czasami stwarzała wrażenie, że wierność religijnych robotników byłaby przeszkodą dla praktycznego i obalenia teoretycznego socjalizmu. Ale na dłuższą metę nawet ta ideologia ulega sile rzeczywistości, co udowodnili katoliccy robotnicy w Niemczech.

IV

Nauki socjalistyczne zaszczepiły klasie robotniczej całkowicie nową koncepcję świata. Uświadomienie sobie, że społeczeństwo znajduje się w procesie ciągłej transformacji i że nędza, ubóstwo, wyzysk i wszystkie cierpienia teraźniejszości są tylko tymczasowe i wkrótce ustąpią miejsca porządkowi społecznemu, który zostanie zainaugurowany przez jego klasę, w którym zapanuje pokój, obfitość i braterstwo, ta świadomość musi zrewolucjonizować całą światową koncepcję robotnika od podstaw. Teoria socjalizmu dostarcza naukowych podstaw dla tej światowej koncepcji. Ekonomia polityczna uczy nas rozumieć wewnętrzne prawa, które poruszają procesem kapitalistycznym, podczas gdy materializm historyczny obnaża skutki rewolucji gospodarczej na koncepcje i działania ludzi. A to, jako doktryna materialistyczna, jest nie do pogodzenia z religią. Socjalistyczny robotnik, który rozpoznał swoje interesy klasowe i tym samym został zainspirowany entuzjazmem dla wielkiego celu swojej walki klasowej, będzie naturalnie pragnął uzyskać jasne zrozumienie naukowych podstaw swoich praktycznych działań. W tym celu zapoznaje się z materialistycznymi doktrynami socjalizmu. Ale to nie tylko ze względu na satysfakcję płynącą z dogłębnego zrozumienia konieczne jest, aby partie socjalistyczne promowały dogłębne wśród swoich członków zrozumienie tych nauk. Jest to konieczne raczej dlatego, że takie zrozumienie jest niezbędne do energicznego prowadzenia naszej walki.

Rzeczywisty stan rzeczy jest więc przeciwieństwem tego, w co wierzą i co głoszą teologowie. Nasze materialistyczne doktryny nie służą pozbawianiu robotników ich religii. Podchodzą oni do naszych doktryn dopiero wtedy, gdy ich religia już zanikła, i przychodzą do nas po głębsze i bardziej jednolite uzasadnienie swoich poglądów. Religia nie ucieka, ponieważ propagujemy doktryny materializmu, ale dlatego, że jest podważana przez nowe, proste wnioski z dziedziny ekonomii, zebrane dzięki uważnej obserwacji obecnego świata.

Deklarując, że religia jest sprawą prywatną, nie chcemy przez to powiedzieć, że nie ma dla nas znaczenia, jakie ogólne koncepcje wyznają nasi członkowie. Wolimy gruntowne naukowe zrozumienie od nienaukowej wiary religijnej. Jesteśmy jednak przekonani, że nowe warunki same w sobie zmienią koncepcje religijne, a propaganda religijna lub antyreligijna nie jest w stanie tego osiągnąć ani temu zapobiec.

Tutaj leży sedno różnicy między naszą koncepcją a wszystkimi poprzednimi, między obecnym ruchem proletariackim a dawnymi ruchami klasowymi. Nasza materialistyczna teoria odkryła przed nami rzeczywiste podstawy dawnych walk historycznych. Pokazała, że zawsze była to kwestia walki klasowej i interesów klasowych, których celem była transformacja warunków ekonomicznych. Ludzie nie byli świadomi materialnych powodów swoich walk. Ich koncepcje i cele były ukryte pod mistyczną powłoką wiecznych prawd i świętych nieskończonych celów. Ich zmagania były zatem prowadzone jako zmagania między ideami, jako zmagania o boską prawdę w wypełnianiu woli Bożej. Walki te przybrały kształt wojen religijnych. Później, gdy religia nie zajmowała już pierwszego miejsca, gdy burżuazja, myśląc, że może pojąć cały świat rozumem, walczyła z przedstawicielami kościoła i szlachty, wówczas ta burżuazja wyobrażała sobie, że toczy walkę o ostateczny rozum, o wieczną sprawiedliwość opartą na rozumie. W tym okresie burżuazja broniła materializmu. Ale jak dotąd niewiele rozumieli z prawdziwej natury walki i prowadzili ją w tej prawniczej mistyfikacji, tu i ówdzie jako walkę z religią. Nie widzieli, że walka ta była niczym innym jak walką klasową burżuazji z klasami feudalnymi, a jej celem było jedynie wprowadzenie kapitalistycznego sposobu produkcji.

Pod tym względem nasza walka klasowa różni się od wszystkich poprzednich, ponieważ dzięki naszej materialistycznej nauce uznajemy ją za dokładnie to, czym jest, a mianowicie za walkę o ekonomiczną transformację społeczeństwa. Chociaż odczuwamy wielkie znaczenie tej walki i często wyrażamy to w naszych pismach, że przyniesie ona ludzkości wolność i braterstwo, urzeczywistni chrześcijańskie ideały ludzkiej miłości i wyzwoli ludzką myśl z ucisku przesądów, to jednak nie przedstawiamy tej walki jako etycznej o ideał moralny, jako prawnej o absolutną wolność i sprawiedliwość lub jako duchowej przeciwko przesądom. Wiemy bowiem, że w rzeczywistości toczy się ona o rewolucję sposobu produkcji, o wymogi produkcji, a wszystkie inne rzeczy są jedynie rezultatami wypływającymi z tej podstawy.

To jasne zrozumienie prawdziwej natury naszej walki wyraża się w deklaracji, że religia jest sprawą prywatną. Nie ma sprzeczności między naszą materialistyczną doktryną a tym praktycznym żądaniem. Nie reprezentują one dwóch antagonistycznych punktów widzenia, które muszą być pogodzone w taki sposób, w jaki „względy praktyczności” muszą być pogodzone z „solidnością zasad teoretycznych”. Nie, tak jak nasze tak zwane względy praktyczności są wszędzie wynikiem jasno zrozumianej teorii, tak jest i tutaj, jak pokazują powyższe stwierdzenia. Deklaracja, że religia jest sprawą prywatną, jest zatem wyrazem wyraźnie naukowego charakteru i celu naszej walki, konieczną konsekwencją naszej materialistycznej teorii historii i tylko nasz materializm jest w stanie dać naukowe uzasadnienie tego żądania.

Anton Pannekoek

Artykuł opublikowany po raz pierwszy w czasopiśmie International Socialist Review, kwiecień 1907 r.

Pozostaw odpowiedź

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.