Harry Frankel – Jak pozwolili Hitlerowi przejąć władzę (Druga i Trzecia Międzynarodówka dopuściły go bez walki)


„Śmierć marksizmowi” – pochód nazistów

Minęło już osiem lat od dojścia Hitlera do władzy w Niemczech. Od tego czasu reakcyjne konsekwencje tej wielkiej katastrofy w pełni się ujawniły, ale lekcje z tej porażki dla klasy robotniczej nie zostały szeroko rozpowszechnione nawet wśród myślących robotników. Było wiele płaczu, ale bardzo niewiele zostało zrozumiane. Z tego powodu musimy jeszcze raz rozważyć lekcje z Niemiec i wziąć je sobie do serca. Wtedy będziemy lepiej uzbrojeni na przyszłość.

W Niemczech przed Hitlerem klasa robotnicza była bardzo dobrze zorganizowana. Związki zawodowe obejmowały miliony ludzi, robotnicze organizacje braterskie i sportowe były niezwykle potężne, a ogromne wsparcie udzielone partiom socjalistycznym i komunistycznym przez robotników świadczyło o masowym poparciu dla socjalizmu. Z drugiej strony sytuacja gospodarcza w Niemczech stale się pogarszała. Produkcja była zdezorganizowana, płace były niskie i spadały, a ogromne masowe bezrobocie rosło jak rak na ciele niemieckiego społeczeństwa. W obliczu tej sytuacji dalsza stabilność i rozwój organizacji klasy robotniczej były możliwe tylko wtedy, gdyby zaczęły one przejmować kontrolę nad życiem gospodarczym kraju. Jedyną drogą dla nich było utworzenie rządu i samodzielne przejęcie władzy.

Zadanie rozbicia faszyzmu

Obóz faszystowski Hitlera rósł i karmił się rozkładem społecznym i odmową przywódców klasy robotniczej przełożenia swoich słów na czyny. Bezrobotni, młodzież, która nigdy nie miała pracy, zrujnowana klasa średnia – wszystkie zdemoralizowane i zdeklasowane grupy ludności – służyły jako rezerwuar, z którego Hitler czerpał swoje poparcie. Oficjalne społeczeństwo wycisnęło ich ze swoich porów; Hitler zorganizował ich, dał im „misję” i sztandar, powiedział im, że robotnicy i organizacje robotnicze są ich głównymi wrogami. W tamtych czasach Hitler często przemawiał na spotkaniach stowarzyszeń producentów; zdobył ich poparcie głównie dzięki sukcesowi w rozbijaniu zebrań robotniczych.

Jak można było walczyć z tą plagą? Po pierwsze, konieczne było zorganizowanie zjednoczonego frontu klasy robotniczej przeciwko faszystom. Konieczne było przeciwstawienie siły sile. W trakcie tego zjednoczonego frontu dalsza konieczność przejęcia władzy rządowej i nacjonalizacji ważnych gałęzi przemysłu i banków stałaby się oczywista dla wszystkich robotników. W końcu zagrożenie faszystowskie mogłoby zostać usunięte, a wraz z nim jego źródło: kapitaliści i kapitalistyczny kryzys. Na tej drodze zjednoczonego frontu walki zwycięstwo klasy robotniczej i jej socjalistycznych aspiracji było praktycznie zapewnione z góry.

Ale aby to wszystko mogło się wydarzyć, robotnicy musieli mieć dalekowzroczne rewolucyjne przywództwo w rodzaju tego, które rosyjscy robotnicy posiadali w 1917 roku. Niestety, tak się nie stało. Na czele niemieckich robotników stali tacy sami oszuści, głupcy i agenci kapitalizmu i Stalina, jacy dziś wprowadzają w błąd robotników w tym kraju. Dobrze byłoby przeanalizować tych „przywódców” i ich działania, aby wiedzieć, czego unikać.

Osiągnięcia socjaldemokratów

„Przeciwko Papenowi, Hitlerowi, Thälmannowi” – plakat SPD z 1932

Socjaldemokraci byli najważniejszymi przywódcami robotników i ich najgorszymi zdrajcami. Najpierw wciągnęli niemieckich robotników w wojnę światową, a następnie, gdy z niej wyszli, uniemożliwili im utworzenie rządu robotniczego. W trakcie tłumienia rewolucji Ebert, Noske, Scheidemann i inni przywódcy socjaldemokratyczni wymordowali tysiące robotników. Róża Luksemburg i Karl Liebknecht, przywódcy komunistycznych robotników, zostali zamordowani przez junkierskich oficerów pod dowództwem socjaldemokratów. Przez następne czternaście lat socjaldemokraci byli albo rządem, albo jego główną podporą – w Prusach rządzili przez cały czas – a socjaldemokratyczni robotnicy strajkujący, którzy odczuwali ciosy policji, mogli, jeśli chcieli, pocieszać się myślą, że szef policji należał do tej samej partii, co oni.

Ci „przywódcy” klasy robotniczej nie mogli myśleć o niczym innym, jak tylko o wezwaniu rządu do pomocy w walce z faszystami. Socjaldemokraci wspierali Brueninga, potem Von Papena, a następnie Von Schleichera; wspierali wszystkie kapitalistyczne rządy, które pod naciskiem nazistów coraz bardziej skłaniały się ku prawicy. Ich ostatnim działaniem była pomoc w reelekcji prezydenta Von Hindenburga. 30 stycznia 1933 r. wezwał on Hitlera do utworzenia gabinetu. Nawet wtedy socjaldemokraci nie zmienili swojej polityki. W Reichstagu głosowali za wotum zaufania dla polityki zagranicznej Hitlera. Zaproponowali, że poprą Hitlera, jeśli tylko będzie on tolerował dalsze istnienie aparatu socjaldemokratycznego i w ten sposób uratuje ich posady.

Podobne osiągnięcia Partii Komunistycznej

A co z partią komunistyczną? Co robiła ze swoim prestiżem, poparciem i prawie sześcioma milionami wyborców?

Stalinowscy biurokraci byli w tym czasie w ferworze swojej polityki „socjalfaszyzmu”. Według Stalina socjaldemokracja była „umiarkowanym skrzydłem faszyzmu”. Zgodnie z tą logiką, rząd socjaldemokratyczny jest nawet gorszy od rządu faszystowskiego! Oto próbka pracy stalinowskich pisarzy w tamtym czasie:

„Socjaldemokratyczny rząd koalicyjny, skonfrontowany z niewalczącym, podzielonym, zdezorientowanym proletariatem, byłby tysiąc razy większym złem niż otwarta dyktatura faszystowska, przeciwko której pojawiłby się świadomy klasowo proletariat, zdecydowany na walkę, zjednoczony w swojej masie.” – gazeta Der Propagandist, 31 września.

Konieczne było ustanowienie zjednoczonego frontu klasy robotniczej i, nie ufając ani przez chwilę istniejącemu „demokratycznemu” rządowi szefów, rozpoczęcie walki o zjednoczenie i uzbrojenie robotników w obronie wszystkich istniejących organizacji klasy robotniczej. Ale nie, odpowiedzieli stalinowscy teoretycy Der Propagandist: socjaldemokraci sami są faszystami; otwarty faszystowski rząd byłby lepszy.

Trockiści zorganizowali wówczas swoją największą kampanię wokół hasła zjednoczonego frontu przeciwko nazistom. Powiedzieliśmy wówczas, że gdyby stalinowcy wysunęli taki slogan, rezultat byłby ogromny. Przywódcy socjaldemokratyczni, którzy sprzeciwiali się zjednoczonemu frontowi lub akceptowali go nieszczerze, zostaliby natychmiast zdemaskowani przed najszerszą masą swoich zwolenników. Opracowując program walki, partia komunistyczna ogromnie zwiększyłaby swój prestiż, osłabiła aparat socjaldemokratyczny i utorowała drogę Sowietom. Ale stalinowscy zbrodniarze nic takiego nie zrobili; sabotowali zjednoczony front i otwarcie występowali przeciwko niemu. Willi Muenzenberg, wówczas jeden z głównych rzeczników stalinizmu, mówił wprost 1 lutego 1932 roku:

„Blok lub nawet sojusz, a nawet tymczasowa wspólna operacja w indywidualnych działaniach między Partią Komunistyczną a Socjaldemokratyczną Partią Niemiec na zawsze zdyskredytowałaby Partię Komunistyczną wśród szerokich mas robotników, pracujących chłopów i warstw średnich i doprowadziłaby ją do upadku”.

Fałszywe jest tu każde słowo, ale najbardziej fałszywe są odniesienia do „warstw średnich”. Drobnomieszczaństwo może zostać zdobyte przez robotników, ale tylko dzięki śmiałej i odważnej polityce działania. Tchórzliwa i chwiejna polityka stalinowskich szczytów była głównym czynnikiem przyciągającym „warstwy średnie” ku nazistom.

Cóż, ale Niemcy będą się różnić od Włoch. Stalinowscy hochsztaplerzy wypowiadali się na ten temat. Argumentowali, że kiedy Mussolini doszedł do władzy, było to w okresie reakcyjnym, podczas gdy dziś wchodzimy w okres rewolucyjny. Ci politycy o szkolnych manierach naprawdę wierzyli, że wydarzenia toczą się zgodnie z wcześniej ustalonym wykresem przechowywanym w Biurze Standardów w Moskwie. Nie mogli lub nie chcieli zrozumieć, że wydarzenia w Niemczech i działania partii komunistycznej przez wiele lat będą decydować o tym, czy okres ten będzie rewolucyjny czy reakcyjny.

Tak więc stalinowscy generałowie maszerowali w kółko ze swoimi żołnierzami, rzucali przekleństwami i implikacjami na wszystkie inne partie i nie zrobili nic, aby pozyskać socjaldemokratycznych robotników do wspólnej walki z faszyzmem. Długo po tym, jak Hitler został kanclerzem, te absurdalne sługusy paradowały wokół, jakby nic się nie stało, chwaląc się, że partia Thälmanna nie popełniła błędu i przygotowuje się, i że wkrótce o tym usłyszymy. Tak, usłyszeliśmy. W końcu Międzynarodówka Komunistyczna, po sześciu tygodniach milczenia po pożarze Reichstagu i całkowitym triumfie Hitlera, opowiedziała się za… zjednoczonym frontem przeciwko faszyzmowi!

Trockiści sporządzili bilans stalinowskiej Międzynarodówki na podstawie wydarzeń w Niemczech i zapoczątkowali międzynarodówkę zwycięstwa: Czwartą Międzynarodówkę. Stalin skończył, przyłączając się do Hitlera we współpracy gospodarczej, politycznej i wojskowej. Przywódcy socjaldemokratów, którzy nie pozwolili niemieckim robotnikom walczyć z Hitlerem, wyemigrowali, a teraz proszą amerykańskich robotników o śmierć w imperialistycznej wojnie, która nigdy nie przyniesie niemieckim robotnikom nic dobrego.

Nadchodząca rewolucja w Niemczech

Odkąd Hitler doszedł do władzy niemieccy robotnicy wiele wycierpieli. Wszystkie ich organizacje zostały zniszczone, a najlepsi bojownicy wymordowani. Ta klasa robotnicza, niegdyś najbardziej dumna w całej Europie, musi czuć się podwójnie pokonana, ponieważ nigdy nie miała nawet szansy na walkę. Pakt Stalin-Hitler z pewnością pozostawił wielu najlepszych niemieckich robotników w poczuciu zdrady i beznadziei. Musiał jednak nauczyć wielu z nich, gdzie nie szukać przywództwa.

Po tym, jak faszyści doszli do władzy w Niemczech, stalinowcy, odmawiając uznania porażki długo po tym, jak miała ona miejsce, mówili: „decydujące bitwy są jeszcze przed nami”. Te słowa, używane jako przykrywka dla fałszywej polityki, która zawiodła, zawierają dziś prawdę, której stalinowscy przywódcy nie są w stanie zrozumieć. Decydujące bitwy w Niemczech dopiero nadejdą. Jedyne, czego potrzebują niemieccy robotnicy, to odrobina zachęty: pokazanie przykładu. Kiedy rewolta po raz pierwszy zainfekuje armie Europy, niemieccy robotnicy, którzy są dziś tak oczerniani, powstaną i położą kres swoim brutalnym strażnikom więziennym. Najsilniejszą bronią Hitlera jest dziś fakt, że niemieccy robotnicy są posłuszni swoim kapitalistycznym władcom. Kiedy przestaną to robić, natychmiast zobaczymy, jak do rewolucji dołącza niemiecki proletariat, który dał nam Marksa, Engelsa, Liebknechta, Luksemburg i milion nieznanych bohaterów walki o zmianę świata!

Harry Frankel (wł. Harry Braverman)

Źródło: The Militant, Vol. V, nr 6, 8 lutego 1941, str. 5.

Tłum. P.S., za: https://www.marxists.org/archive/braverman/1941/02/hitler.htm

Pozostaw odpowiedź

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.